„Wybitny aktor”, „powinny nim się zająć władze futbolu”, „teatr Neymara” – młody gwiazdor Barcelony obrywa na każdym kroku. Wypomina mu się łatwość w upadaniu na murawę. Zapomina o dobrej formie. Wystarczy podmuch wiatru i Neymar leży? Już do Katalonii przybywał z przezwiskiem „nurek”. Ale czy teraz faktycznie powiela swoje przyzwyczajenie? A może, tak jak w przypadku Małeckiego, Brazylijczyk jedzie już bardziej na wyrobionej mu wcześniej złej opinii?
W trakcie ostatniego meczu ligowego z Realem Valladolid sędzia główny dwa razy nie odgwizdał faulu na wychowanku Santosu w polu karnym. Pomylił się za każdym razem, powinien zarządzić „jedenastki”. Nie zarządził. Czemu tego nie zrobił? Zdaniem wielu działa prosta zasada: Neymar tak często pada bez powodu, że sędziowie przestają poważnie traktować jego wywrotki. Słuszne czy niesłuszne. Chłop ma przechlapane?
Przejście z piłki południowoamerykańskiej do europejskiej nigdy nie jest proste. Szczególnie dla napastnika. Wspominał o tym niedawno w wywiadzie dla nas komentator Bartłomiej Rabij: „Napastnik jest chroniony w Brazylii i przyzwyczaja się do tego. I jak przyjeżdża do Europy, to potrzebuje więcej czasu na adaptację.” Przekonał się o tym Neymar już w meczu towarzyskim z Lechią Gdańsk. Wszedł na kilkanaście minut, a nasi drewniani i rośli obrońcy zdążyli go pokopać ile wlezie. Podobnie jest w La Liga, nikt mu nie odpuszcza. A zdaniem wielu młodzieniec próbuje to wykorzystywać.
Według statystyk Neymar w pierwszych ośmiu kolejkach był faulowany 32-krotnie (co 16 minut) i pod tym względem jest liderem. Wyprzedza Diego Costę (31-krotnie, co 23 minuty) i Isco (27-krotnie, co 25 minut). Wynika to z prawdziwych przewinień czy z aktorskich zdolności brazylijskiej gwiazdy? Zastanawia się cała Hiszpania, zastanawia już pół Europy. Trener Celtiku, Neil Lennon, po tym jak wyrzucono z boiska Scotta Browna, mówił o „teatrze” Neymara. Ten miał bowiem udawać zwijanie się z bólu. Tajemniczo wypowiadał się także szkoleniowiec Realu Valladolid, Juan Ignacio Martinez: „On ma pewną wadę, ale nie powiem jaką. Wiecie sami”. Takiej okazji nie mógł też przepuścić Jose Mourinho: „Moi piłkarze wiedzą, że będą mieć problemy po symulowaniu. Mówiłem im wiele razy, że tego nie znoszę i to jest złe. Szukanie czerwonej kartki u rywala to hańba. Tym powinny się zająć władze futbolu”.
Po faulach na Brazylijczyku sędziowie wyciągnęli już z kieszeni osiem żółtych i jedną czerwoną kartkę. Sporo. Wszyscy tylko żyją tymi przewinieniami, a mało kto zwraca uwagę na jego grę. Neymar natomiast coraz lepiej dogaduje się z kolegami na boisku. Powoli też poprawia swoje statystyki: trzy gole, z tego dwa w lidze i już sześć asyst. To nie jest ten samolubny gwiazdor, który miał w Katalonii przebić arogancją Zlatana Ibrahimovicia. Rację ma Andoni Zubizarreta mówiąc: – On jest lepszy z każdym kolejnym meczem”.
Spotkanie z Valladolid było pierwszym mini-testem dla 21-latka. Pod nieobecność Leo Messiego zagrał on na pozycji fałszywej dziewiątki. Miał kreować grę „Dumy Katalonii”. I kreował aż miło. Szarpał obroną rywala, były te jego rajdy z piłką. „Mundo Deportivo” napisało krótko: „Bezcenny Neymar”. Wychowanek Santosu dość szybko wpasował się do drużyny Barcelony. Ale tak jak wielu go chwali za dyspozycję, tak wielu karci za boiskowe zachowania. Trochę podobna historia jak z Diego Costą, także Brazylijczykiem. I co jest teraz? Nagle wszyscy zapomnieli Coście o jego wybrykach, nastało wielkie uwielbienie, bo gra genialnie. Poczekajcie, aż forma Neymara jeszcze wzrośnie. Będzie podobnie jak z Costą – wszyscy zapomną o jego kontrowersyjnych zachowaniach. Neymar symuluje? Kuba Rzeźniczak powiedział kiedyś w wywiadzie: „Piłka nożna jest dla cwaniaków”. I taka jest prawda. Liczy się cel, a środki trzeba dobierać w miarę możliwości i skuteczności. Pachnie Machiavellim? Taka jest piłka, takie jest życie.