Zaangażowanie Grześka Szamotulskiego do „Turbokozaka” to był strzał w dziesiątkę. Dziś już nie wiemy, co bawi nas bardziej – docinki „Szamo” czy nieudolność Veljko Batrovicia niektórych piłkarzy. W ostatnim odcinku legionistom poszło całkiem, całkiem – choć wynik wyśrubowali głównie główkami – ale w świat i tak pójdzie nowa ksywa Michała Kucharczyka. A, no i jeszcze jedno – „Furmi” i „Ribery” udowodnili, że ostatnia konkurencja jest raczej średnim pomysłem. Chyba lepiej było już zostawić to podbijanie gorszą nogą ponad głową. A może jeszcze coś innego, jak sądzicie?
Reklama
Fot. FotoPyk