Czasami lepiej mądrze milczeć, niż głupio gadać. Nie tak dawno na konferencji prasowej w stopę strzelił sobie Radosław „nie widać nadziei” Mroczkowski, po czym został podsumowany przez włodarzy Widzewa zasłużonym wypowiedzeniem. Tym razem przygrzało trenerowi zdecydowanie niższego szczebla, a w dodatku o nazwisku zdecydowanie głośniejszym niż osiągane przez niego wyniki. Trzy grosze o ekstraklasie postanowił wtrącić bowiem prowadzący II-ligowy KS Polkowice Janusz Kubot.
Były pomocnik Zagłębia Lubin (całe 26 meczów w ekstraklasie, jeden gol) i trener takich piłkarskich potęg jak choćby Kania Gostyń, Czarni Ł»agań czy Chrobry Głogów, postanowił ostro przejechać się po nieosiągalnych dla siebie rozgrywkach (za slask.sport.pl): – Ekstraklasa? Przecież tego nie da się oglądać. Każdy gra wycofany. Po stracie piłki zaraz powrót na własną połowę. I później mamy taką rzeczywistość pucharową i reprezentacyjną, jaką mamy.
Gorzej wstrzelić się z tymi słowami po prostu nie mógł, bo my – a nie należymy raczej do ślepo zapatrzonych w polski futbol pasjonatów – oceniamy początek sezonu bardzo pozytywnie. A już zwłaszcza ostatnie kolejki. Jasne, zdarzają się ciągle parodie piłkarskich meczów w stylu Zawisza – Korona, ale dla pojedynków Cracovii z Jagiellonią, Górnika z Pogonią czy nawet Wisły z Lechią warto być przez kilka ładnych weekendowych godzin przyklejonym do telewizora. Liga dla koneserów? Jasne, że tak. Wiadomo, ale wyglądająca jak coraz ładniej zapakowany prezent, który po zdjęciu kokardki wreszcie nie rozczarowuje tak brutalnie jak kiedyś.
Kubot jednak jest zdruzgotany prezentowanym przez naszych ligowców poziomem. „Tego nie da się oglądać” – mówi. Panie Januszu, a te pana Polkowice to da się oglądać? Da się wytrzymać na stadionie patrząc na zespół, który w II lidze wygrał tylko dwa z jedenastu spotkań? Da się oglądać z zapartych tchem 13. siłę ligi?
Kibice twierdzą, że ostatniego bezbramkowego remisu z Zagłębiem Sosnowiec przełknąć się nie dało. A co na to autoerotyzm Kubota? – Były emocje i ludzie muszą to widzieć i docenić. Przecież to jest druga liga! Jakby dzisiaj było 4:4, to by mówili, że super mecz. Jakby przyjechała jakaś miernota i skończyłoby się 4:0, to byłyby pochwały. My, którzy zawodowo zajmujemy się sportem, musimy to jednak widzieć od podszewki.
Nie wychodzimy z założenia, że krytykować nie powinien. Jasne, że powinien, ale w odpowiednim momencie. Cały szkopuł polega właśnie na tym, żeby wiedzieć, gdzie i kiedy odpowiednią szpilkę wbić. Tym razem Kubot wstrzelił się w moment jak Ślusarski w sezon. Powodzenia następnym razem. A przy okazji, proszę się lepiej zająć synem, bo z tego co kojarzymy, to w karierze żadnego indywidualnego turnieju jeszcze nie wygrał, a 31 lat to chyba odpowiedni wiek, żeby choć na moment zachłysnąć się wielkim tenisem, prawda?
Fot. Polkowice.pl