Poligon: jedenasta kolejka oczami Andrzeja Kałwy

redakcja

Autor:redakcja

08 października 2013, 16:35 • 6 min czytania

Działo się wystarczająco wiele, by uznać 11. kolejkę Ekstraklasy za bardzo udaną, a nawet za trochę dziwną: Lech zagrał w Bielsku jak Podbeskidzie, Ruch rozpykał Piasta, Zawisza pozwolił wygrać Koronie, Lechia Gdańsk dała się Widzewowi pokroić na plasterki i uwędzić, a sny o potędze Pogoni Szczecin przerwał nawet nie „Prezes”, tylko zwykły „kierownik”. Nawet rodzime „el plastico clasico” było lepsze niż poprzednio. Przed nami mecze reprezentacji – ciekawe, czy kadra zdoła wywołać emocje przynajmniej na poziomie 0,7 Ekstraklasy, czy może tradycyjnie skończy się na zwykłym 0,7 plus popitka?

Reklama

Zawisza Bydgoszcz – Korona Kielce 0:1
Prezes Osuch przysypiał. Pawłowi Golańskiemu zrobiło się niedobrze. Większość narodu solidaryzowała się z prezes Osuchem i Pawłem Golańskim. Korona wygrała na wyjeździe po raz pierwszy od kwietnia 2012. Mecz się skończył. Ufff…

Śląsk Wrocław – Zagłębie Lubin 2:0
Nie ma chmur na niebie – powiedział trener Lenczyk.
Zzzzzziut! – powiedziały serpentyny, zasłaniając niebiosa.
Zatem będziemy walczyć w cieniu – trener Lenczyk poleciał klasykiem.
…w cieniu Śląska! – doprecyzowały trybuny po bramce Paixao.
AAAAAAARGH! – zakomunikował wrocławski „gniazdowy” po bramce Dudu – EEERGH! OOOO!
Za piętnaście dziesiąta – odpowiedział uprzejmie jeden z ochroniarzy.
Momentami było naprawdę ciekawie i „byla tam agresivita”, ale poza tym oglądaliśmy typowo ligowy mecz, który emocje budził jedynie w bezpośrednio zaangażowanych stronach. Oraz w panu Mieciu, który odpowiada za sprzątanie obiektu i do domu wrócił nad ranem.

Reklama

Jagiellonia Białystok – Cracovia 1:2
Oddaj im piłkę! – wrzeszczał trener Stawowy do Sebastiana Stebleckiego – Natychmiast oddaj piłkę, niech teraz oni grają!
Piłkarze patrzyli sobie ze zdziwieniem, ale trener Stawowy wiedział co robi. Bieżący monitoring wykazywał, że Cracovia przekroczyła magiczną granicę 60% czasu posiadania piłki za którą rozciągał się bezkres nieskuteczności i remisów. Dzięki nieszablonowej taktyce odpowiedni procent zdołano obniżyć do 58 i Cracovia wywiozła z Białegostoku zwycięstwo. Całkiem zasłużone i zdecydowanie za niskie.

Pogoń Szczecin – Górnik Zabrze 1:4
Cud! Cud! – niosło się aż do Kamienia Pomorskiego – Mączyński bramkę strzelił! Po tylu latach grania w Ekstraklasie wreszcie zdobył gola!
Ł»eby było jeszcze weselej, bramkę strzelił także Donald Djousse, Mateusz Zachara strzelił dwie, a Edi Andradina ledwo wszedł na boisko, to już musiał z niego schodzić. Odpornością nerwową wykazali się kibice Pogoni – gdy padała bramka na 0:3 śpiewali właśnie jakąś swoją piosnkę i głosy im nie zadrżały nawet o pół tonu czy ćwierć fałszu.
Skoro takie cuda się dzieją, to może jeszcze Lech wtopi z Podbeskidziem? – chichotał kibic pochylony nad kuponem.

Podbeskidzie Bielsko-Biała – Lech Poznań 0:0
Wtopił.
W pierwszej połowie Lech ani razu nie trafił do bramki Rybanskiego, w drugiej trafił do bramki samym Rybanskim, bo piłką nie umiał, złośliwi zaś zastanawiali się, czy gdyby w roli Rybanskiego obsadzić Szyca, a w roli Trałki – Dereszowską, mecz byłby ciekawszy. Po meczu trener Rumak powiedział, że trzeba sobie zadać pytania, ale nie zamierza tego tłumaczyć, bo nie wie, czy ma się odnieść. Nie wiem, co chciał przez to powiedzieć – mam nadzieję, że choć trener Rumak to wie. Nadzieję, że trener Rumak wie, co robi, mam również, ale dużo mniejszą.

Wisła Kraków – Legia Warszawa 1:0
Klasyka po klasyku: kibice Legii podkreślają, że ich klub wciąż jest liderem, kibice Wisły wzruszają ramionami, bo niech sobie będzie… jeszcze – ważne, że Wisła wygrała bezpośrednie starcie, kibice Legii odpowiadają Maleńczukiem: „Roznieślibymy was – to nie był ten najlepszy gaz” i wyliczają nieobecnych, z którymi zdziałaliby ohohoho i jeszcze trochę, trener Skorża żałuje, że nie opatentował „liga będzie ciekawsza”, bo już przebijałby majątkiem Kulczyka, a sam mecz… Cóż, czekał człowiek na jakieś wypasione krewetki po katalońsku w sosie Ę-Ä„, a dostał michę pierogów ze skwarkami. Niby też smaczne i sycące, ale czegoś jednak brakuje.

Widzew فódź – Lechia Gdańsk 4:1
Na ulicy jest kałuża,
coś z kałuży się wynurza.
„Czy wieloryb?” – zapytacie…
Nie, to ambicja trenera Probierza, wyjąca ponuro po brutalnym skopaniu przez Widzew. فodzianie odpalili lepiej niż race i zmasakrowali gdańszczan okrutnie, a trener Probierz w oczach miał zestaw „Mały inkwizytor” i zapisał w pamiętniczku: „Codziennie trening o 6:30, na obiad szpinak, a po odprawie seans ‘Podejrzanych zakochanych’. Małkowski i Bieniuk – dwukrotnie”. Plus meczu: odpalenie rac przez „młyn” Widzewa w drugiej połowie… pod wiatr. Czarne kłęby, sine twarze, zapłakane oczy, kaszel, rzężenie i zerowy efekt. Mocne. Bezsensowne, ale mocne.

Piast Gliwice – Ruch Chorzów 0:2
Oglądamy mecz walki – powiedział telewizor.
E, tam „walki”. W wielu sztukach walk się kopie, ale nie każda kopanina jest walką. Obie drużyny kopały się często, przy czym Ruch, kiedy przestawał kopać Piasta, kopał piłkę, a Piast, kiedy przestawał kopać Ruch – kopał się w czoło. Wyjątki były nieliczne: Trela, Smektała, Podgórski i – uwaga, wolno się śmiać – Rabiola, który psuł, ale przynajmniej był ciągle tam, gdzie miał co psuć i stawiam litrowy karton „فaciatego” (do podziału), że jeśli za dwa tygodnie dostanie taką piłkę jak dziś, to nie zepsuje. Tak, można śmiać się dalej… Piłkarzem meczu został Filip Starzyński, a o tytuł antypiłkarza meczu walczyli Horvath i Martinez – ten pojedynek zakończył się remisem.

Bramka kolejki
Krzysztof Mączyński z rzutu wolnego. Przede wszystkim dlatego, że to Krzysztof Mączyński, choć sam gol też całkiem-całkiem, a nawet bardzo.

Kiks kolejki
Proszę nie pchać, proszę się nie pchać! I tak dla wszystkich miejsca nie starczy… Kandydatury Arkadiusza Piecha, Wladimira Dwaliszwili i Marcina Kaminskiego zostają odrzucone, bo spudłować w Ekstraklasie z paru metrów to żadna sztuka – każdy potrafi. Miejsce trzecie zajmuje Edi Andradina, którego występ był krótszy niż seks szesnastolatka, miejsce drugie – Sebastian Ziajka, który ni z tego, ni z owego postanowił poćwiczyć skok wzwyż nad przeciwnikami, a miejsce pierwsze należy się Djordje Cotrze – spowodować rzut karny, a potem dostać czerwoną kartkę i to w dwóch różnych akcjach i w dodatku tak głupio…

Ranking sędziowsko-okulistyczny
Pan sędzia Gil (ZB-KK) całkiem przyzwoicie i w drugiej połowie już nie dawał się nabierać Vasconselosovi. Parę drobnych błędów, ze dwa większe (Lisowski powinien dostać żółtą za zagranie ręką) – minus trzy dioptrie.
Pan sędzia Pskit (ŚW-ZL) próbował oszukać wszystkich, że nie jest panem sędzią Pskitem – nie gwizdał fauli, nie dał kartki Kokoszce, nie wyrzucił Kaźmierczak, a na deser nie podyktował karnego po wejściu Ostrowskiego. Minus osiem dioptrii.
Pan sędzia Raczkowski (JB-C) pierwszą połowę miał niepewną (dwie żółte kartki aż przebierały nóżkami z ochoty, by się pokazać), ale w drugiej wrócił na swój zwykły poziom i jego pracę oglądało się z przyjemnością. Minus jedna dioptria.
Pan sędzia Frankowski (PSz-GZ) minus trzy dioptrie za brak dwóch żółtych kartek i dwa wyraźnie nieistniejące spalone, a plusem meczu zostaje scena, w której pan sędzia ochrzania Radosława Sobolewskiego, a Sobolewski patrzy na niego z uśmiechem tam ociekającym politowaniem, że aż się chciało arbitrowi podać ręcznik.
Pan sędzia Musiał (PBB-LP) w swoim normalnym stylu: Sokołowski i Douglas nie dostali żółtych kartek, „bo nie”, Hamalainen mógł bezkarnie faulować Chmiela „bo tak”… i tak przez cały mecz. Na razie minus pięć dioptrii i poproszę o powtórkę zajścia Pietrasiak/Lovrencisics, bo waham się, czy nie dołożyć jeszcze paru.
Pan sędzia Marciniak (WK-LW) mylił się rzadko, choć pewnie kibice obu drużyn pamiętają mu najdrobniejsze potknięcia, a każde urasta w ich oczach do ” prawie decydującego o wyniku”. Minus jedna dioptria.
Pan sędzia Borski (Wف-LG) jest panem sędzią Borskim i już się chyba nie zmieni. Ł»ółte kartki w trybie kompletnie losowym, dwa (nie)spalone odgwizdane w ważnych momentach i kontrowersyjny karny (choć moim skromnym zdaniem da się tę decyzję obronić). Minus cztery dioptrie. I jednak jeszcze ze trzy powtórki, poproszę.
Pan sędzia Stefański (PG-RCh) jak na tę kopaninę, którą przyszło mu prowadzić – naprawdę nieźle. Minus dwie dioptrie za parę „tutaj można było gwizdnąć”.


Tomasz Wieszczycki: „Piłkarz złapał się za głowę, więc to na pewno nie była ręka”
Banyległidż rozłożył bezradnie ręce, co ewidentnie było oznaką podziwu.

Ryszard Tarasiewicz: „To nie są jacyś tytani futbolu”
Nie spełniają nawet warunku z piosenki „…gdy skacowani wstaną tytani”?

Piotr Laboga: „Nie jesteśmy zaskoczeni, że mamy dwa zera przy nazwach obu zespołów”
Rzeczywiście, był to mecz raczej klasy dwuzerowej.

Remigiusz Jezierski: „Cofanie się pupami we własną szesnastkę”
Ktokolwiek wiedziałby… proszony jest o wstrzymanie się z interpretacją do 23:00 i oznaczenie jej czerwonym kwadracikiem.

Sebastian Madera: „Wiemy, że to się musi zazębić malutką łyżeczką”
Jeśli „zazębić”, to raczej widelcem.

KS Orzeł
Michał Miśkiewicz (Wisła Kraków) – Seweryn Gancarczyk (Górnik Zabrze), Arkadiusz Głowacki (Wisła Kraków), Adam Marciniak (Cracovia) – Veljko Batrović (Widzew فódź), Marcin Budziński (Cracovia), Krzysztof Mączyński (Górnik Zabrze), Saidi Ntibazonkiza (Cracovia) – Dawid Nowak (Cracovia), Mateusz Zachara (Górnik Zabrze), Eduards ViŁ¡niakovs (Widzew فódź)

LZS فoś
Sebastian Małkowski (Lechia Gdańsk) – Djordje Cotra (Zagłębie Lubin), Jarosław Bieniuk (Lechia Gdańsk), Sebastian Madera (Lechia Gdańsk), Wojciech Golla (Pogoń Szczecin) – Jakub Bąk (Pogoń Szczecin), Carles Martinez (Piast Gliwice), Piotr Wiśniewski (Lechia Gdańsk), Aleksander Kwiek (Zagłębie Lubin), Jan Pawłowski (Jagiellonia Białystok) – Marcin Robak (Pogoń Szczecin)

Andrzej Kałwa

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Anglia

Polski wychowanek Arsenalu zagra… w szóstej lidze

redakcja
1
Polski wychowanek Arsenalu zagra… w szóstej lidze
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama