Oto przypadek dwóch klubów, który potwierdza, że wystarczy bardzo dobra organizacja, dyscyplina taktyczna i odrobina szczęścia, by w tej lidze naprawdę wiele osiągnąć. Ł»e Ruch jeszcze w poprzednim sezonie miał podobny, a może nawet większy potencjał, niż rok wcześniej, gdy zdobywał wicemistrzostwo, to mówił sam prezes Dariusz Smagorowicz. Piast natomiast pokazuje, że drugi rok dla beniaminka jest najtrudniejszy, a w pierwszym można daleko zajechać na fantazji… Dziś starcie Piasta z Ruchem, dwóch przeciętniaków.
Chorzowianie – po tym, jak wytarła nimi podłogę Jagiellonia – powoli się odradzają. A to remis u siebie z Wisłą, a to punkt we Wrocławiu, a to wygrana w Łodzi… Zmiana trenera tej drużynie pomogła. Chociaż Kocian to dla większości wciąż duża zagadka i ogromny znak zapytania, to w krótkim odstępie czasu zdołał uporządkować grę. A przecież co chwila dochodzą nas wieści o trudnej, choć poprawiającej się, sytuacji kadrowej Ruchu. Tym razem akurat powraca Maciej Jankowski, a lokalne media zaczynają się dopominać: odtwórzmy dawny atak, zagrajmy dwójką z przodu, jak Niedzielan z Sobiechem. Ten zabójczy duet miałby tworzyć właśnie Jankowski z Mateuszem Kwiatkowskim, ewentualnie z Grzegorzem Kuświkiem. Interesujące. Aczkolwiek to też ciekawe, że do roli Niedzielana nie jest nawet brany… Niedzielan, wciąż przecież zawodnik Ruchu.
W Gliwicach długo wyczekiwany comeback notuje Wojciech Kędziora, na boiskach Ekstraklasy widziany po raz ostatni 8. grudnia poprzedniego roku. Sporo, co? Tydzień temu rozegrał już jednak pół godziny w trzecioligowych rezerwach i, jak sam mówi, nigdy nie cieszył się tak bardzo z występu w drugim zespole. – Wierzę, że teraz zwiększę w zespole rywalizację. Ł»e wniosę coś dobrego i świeżego do Piasta – mówi. Wierzą w to też wszyscy w Gliwicach, bo najlepszy strzelec Ruben Jurado ma trzy gole (plus jeden z rzutu karnego), tylko o jednego mniej mają obrońcy Horvath i Zbozień. Trener Marcin Brosz niby posłał ostatnio od pierwszych minut Portugalczyka Rabiolę (jego historię przeczytacie tutaj), niby mówi o jego progresie, ale przecież w klubie na wszelkie pytania o zastępcę Marcina Robaka odpowiadali: „Spokojnie, Kędziora niedługo wróci”. No i właśnie wraca. Oczy wszystkich będą zwrócone własnie na niego.
Fot.FotoPyk
