Na co stać w tym sezonie Wisłę i czemu warto jutro obejrzeć ich weryfikację

redakcja

Autor:redakcja

06 października 2013, 03:50 • 2 min czytania

Odżyły wspomnienia, powróciły obrazy z przeszłości, a sentymenty wytworzyły szał na globalną skalę. Wisła znów staje się „wielką Wisłą”, Legia – wiadomo, mistrz, lider i marka. Krakowsko-warszawskie starcie obejrzy rekordowa liczba kibiców, mecz został wyprzedany na grubo przed pierwszym gwizdkiem, a w prasie pojawiło się kilkadziesiąt artykułów, przypominających czasy, gdy ten bój elektryzował cały kraj. My co prawda staramy się zachować zdrowy dystans, pamiętając chociażby czwartkowy eurowpierdol, czy całkiem przeciętne mecze wiślaków, choćby z Ruchem Chorzów, ale nawet my czujemy – to może być duże spotkanie.

Na co stać w tym sezonie Wisłę i czemu warto jutro obejrzeć ich weryfikację
Reklama

Trudno bowiem o lepszą weryfikację, o lepszy sprawdzian, czy Smuda i jego drużyna to jeden potężny blef, czy naprawdę kandydat do gry o mistrza. Jeśli chcą walczyć o najwyższe laury – muszą walczyć z najlepszymi, a z pewnością jedną z takich ekip jest Legia. Nawet jeśli bez Radovicia, nawet jeśli bez Kuciaka, nawet jeśli poszarpana po tragicznym meczu z Apollonem – to wciąż lider, który w dziesięciu meczach zwyciężył ośmiokrotnie. Z drugiej strony – wiślacy jeszcze nie poznali smaku porażki, a grali już z Górnikiem, Pogonią, Lechem, Lechią, Jagiellonią i Śląskiem czyli de facto całą grupą „mistrzowską”. Przed „Białą Gwiazdą” jeszcze tylko niedzielne starcie z liderem i można się przygotowywać do fajrantu – w ostatnich kolejkach obtłukując outsiderów.

Reklama

Czemu warto to wszystko oglądać? Bo fajnie, że znów mamy mecze, które da się opowiedzieć. Które tworzą jakąś historię, nawet jeśli to tylko zaskakujący powrót Smudy, jako trenera i całej Wisły jako klubu, dodatkowo jeszcze z Brożkiem, jako cenionym snajperem. Teoretycznie wszyscy byli już na dole, Smuda nawet na dnie, tymczasem dziś wychodzą na mecz z Legią i wcale nie są na straconej pozycji. Wręcz przeciwnie, to w Legii nasłuchują, czy na czas uda się poskładać Brożka, czy Burligę. Naszym zdaniem wiślacy wyjdą w najsilniejszym składzie, choćby mieli grać ludzie z urazami, podczas gdy w Legii najmniejsze przeziębienia mogą wyeliminować kluczowe ogniwa, tym bardziej, że po porażce z Apollonem zwyczajnie nie wypada pozostawić w składzie niektórych graczy. Kto wskoczy do składu w ich miejsce, po ostatecznym pożegnaniu się z nadziejami na cokolwiek w Europie? Kto zadomowi się w podstawowej jedenastce na stałe?

Wisła – Legia, ponad trzydzieści tysięcy twarzy na trybunach, na murawie Głowacki i Brożek, stawką m.in. utrzymanie tytułu niepokonanego oraz zmniejszenie dystansu do uciekającego lidera. Faktycznie, dłuższa analiza tego spotkania to konkretny powrót do przeszłości. Fajnie byłoby, gdyby teraz piłkarze nawiązali do tych, tłustych dla Krakowa i Warszawy, czasów.

Fot. Fotopyk

Najnowsze

Anglia

Polski wychowanek Arsenalu zagra… w szóstej lidze

redakcja
1
Polski wychowanek Arsenalu zagra… w szóstej lidze
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama