Lech ponownie na strzelnicy – znów z mizernym wynikiem?

redakcja

Autor:redakcja

05 października 2013, 12:28 • 2 min czytania

Terminarz stworzył Lechowi okazję do wyrobienia normy strzeleckiej za całą rundę na przestrzeni dwóch meczów. Najpierw podjęcie na własnym stadionie widzewiaków, a chwilę później wycieczka na mecz z Podbeskidziem, czyli kolejna okazja na ostre ostrzelanie. Za pierwszym razem Lech zamiast korzystać z dobrodziejstw inwentarza, gwałcić i rabować osłabionego rywala, kulturalnie zebrał trzy punkty, dając zresztą gospodarzom kilka szans na wyrównanie.
Dziś scenariusze są dwa. Albo będzie podobnie, jak tydzień temu: Lech straszliwie zmęczy – siebie, widzów, sztab szkoleniowy i nas, wywiezie trzy punkty, ale jednocześnie jeszcze raz pokaże, że wymienianie ich w gronie głównych kandydatów do mistrzostwa to średnio zabawny żart. Albo wreszcie zagra choć namiastkę tego, co wiosną, wreszcie zagra efektownie, miło dla oka, ogrywając ogórów kilkoma bramkami. Innych scenopisów raczej brak, bo Podbeskidzie zwyczajnie nie ma z czego rzeźbić. Michniewicz nie dość, że operuje chłopakami, którzy raczej nie mają przed sobą reprezentacyjnej przyszłości, to jeszcze co zdolniejsi z nich mają urazy, pauzują etc.

Lech ponownie na strzelnicy – znów z mizernym wynikiem?
Reklama

Jakiekolwiek urwanie punktów Lechowi będzie sensacją, chociaż z drugiej strony, gdy patrzymy na umęczony wyraz twarzy ludzi, którzy mieli kreować grę poznaniaków, błyszczeć fantazją i błyskotliwymi rozwiązaniami, mamy wrażenie, że są w stanie przegrać nawet z Ł»algirisem Wilno najsłabszymi rywalami. Jeśli radości z gry i błysku w oku nie rozbudzi w nich świadomość, że na bramce rywali stoi Rybansky, a dostępu doń strzeże m.in. Adu, Pietrasiak czy Deja to naprawdę rozważylibyśmy pomoc psychologiczną.

Reklama

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Anglia

Polski wychowanek Arsenalu zagra… w szóstej lidze

redakcja
1
Polski wychowanek Arsenalu zagra… w szóstej lidze
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama