To już niemal tradycja. Kibice Korony Kielce mają problemy, przy problemach kibiców interweniują piłkarze, wszystko nagrywa kamera Korona TV, a my następnie możemy delektować się widokiem nadgorliwców z ochrony/policji, którzy w mistrzowski sposób są punktowani – najpierw przez zawodników, następnie przez montażystów z Kielc. Tym razem na warsztat wjeżdża ochrona obiektu Lechii Gdańsk, która wykazała się wyrozumiałością godną najlepszych pedagogów tego kraju.
O co poszło? Kibice weszli na płot odebrać koszulki od swoich zawodników, wdzięcznych za wsparcie na odległym wyjeździe. Ochrona obiektu uznała jednak, że t-shirty graczy „czerwonej latarni” rodzimej Ekstraklasy nie są warte takiego bezczelnego fikania po metalowych konstrukcjach. Materiał rozpoczyna się mniej więcej w okolicach 6:55.
Zatrzymajmy się na moment nad tym, co właściwie oznacza słowo „ochrona”, wypisane dumnie na gustownych kamizelkach serdecznych i sympatycznych dżentelmenów z Gdańska. „Ochrona” czyli chronienie, ochranianie, w zamyśle – prawdopodobnie – kogoś przed kimś/czymś. Czy ochroniarze ochraniali kibiców przed uszczerbkiem na zdrowiu, które groziło tym nierozważnie wspinającym się na płot? Raczej nie, skoro nie mieli skrupułów, by jednego z nich zrzucić z siatki. Może w takim razie chronili piłkarzy przed kibicami? To miałoby sens, Korona ostatnio nie rozpieszcza swoich fanów, mogli szukać zemsty, ale teoria pada, gdy widzimy jak ochoczo piłkarze zmierzają do sektora. „Ochrony” przed kimkolwiek i czymkolwiek nie wymagali też kibice… Poza jednym, który nie pogardziłby ochroną przed… „ochroną”.
Wnioski? Cała akcja panów w kamizelkach była równie potrzebna jak kalesony na hawajskiej plaży, a skala ich reakcji w stosunku do przewinień kibiców to już zwyczajny skandal. Nie pierwszy i nie ostatni. Całe szczęście, że uchwycony w obiektyw kamery, należącej do Korony. Mamy nadzieję, że odpowiednie zbliżenia pozwolą zidentyfikować i należycie podziękować ochroniarzom za tę, wątpliwej jakości, „ochronę”.
Plus naturalnie duży szacunek dla piłkarzy Korony, którzy po raz trzysta osiemdziesiąty dziewiąty pokazują, jak należy traktować własnych kibiców.