30 000 euro, 150 000 euro, teraz 100 000 euro. Na Łazienkowskiej spływają kolejne rachunki, wystawiane przez UEFA. Same kary finansowe nałożone na warszawską Legię przekroczyły 1,1 miliona złotych, a jeśli doliczymy utracone zyski za zamkniętą trybunę (mecz ze Steauą) bądź zamknięty cały stadion (Apollon), to mowa już o dobrych kilku bańkach.
Najgłupsza jest jednak ta kara za wyjazdowe spotkanie z Lazio. Wszystkie poprzednie były poniekąd niespodziewanie, spadały jak grom z jasnego nieba. Zaskakiwała między innymi skala sankcji. Oczywiście, oprawa wymierzona w UEFA był idiotycznym, dziecinnym igraniem z losem, ale wydawało się, że gdy już europejska federacja uderzyła pięścią w stół, to wojenka zostanie zakończona. Czasami trzeba uznać się za pokonanego. Na przykład moment, gdy się zbiera brutalny oklep, jest do tego dobrą okazją.
Odpalenie rac w Rzymie, w dniu, w którym poinformowano o decyzjach UEFA, nie mogło być inicjatywą ludzi przesadnie inteligentnych. Niestety, z ich powodu klub znowu traci gigantyczne pieniądze. Jeśli znowu jacyś kibice będą narzekali, że w ataku nie radzi sobie Władimir Dwaliszwili, to niech wezmą kalkulator i zastanowią się, czy od początku sezonu z dymem nie poszła większa suma niż ta, którą trzeba byłoby zapłacić np. Javierowi Savioli (aktualnie Olympiakos Pireus). Na koniec można byłoby zrobić sondę wśród posiadaczy kart kibica. Czy wolałbyśâ€¦
a) oglądać race (o ile stadion nie jest zamknięty)
b) oglądać gole Savioli (lub innego drogiego napastnika)
Ot, do przemyślenia.