Jóźwiak, Ł»ewłakow, Kiełbowicz, Dziekanowski, Włodarczyk, Sokołowski I – Legia zbudowała sobie w oldbojach naprawdę niezły dream team. Gdyby to wszystko zliczyć, w sumie wyszłoby pewnie towarzystwo z paroma setkami meczów w kadrze narodowej. Właśnie w takim składzie ex-legioniści awansowali wczoraj do kolejnej, piątej już rundy Pucharu Polski na szczeblu okręgowym. Piszemy o tym tak naprawdę z trzech powodów. Pierwszy to gol strzelony przez Sokołowskiego (na skrócie od 4:40). Fantastyczny strzał z 25 metrów pod samą poprzeczkę. Drugi powód to z kolei bramka Dziekanowskiego z rzutu karnego, podyktowanego tak bardzo z kapelusza, że gdyby sędzia tego meczu gwizdał na co dzień w lidze, Zbigniew Przesmycki już smażyłby wniosek o jego czasowe zawieszenie (sytuacja na filmie od 5:20).
No i na koniec trzecia sprawa, która za każdym razem nas dosyć mocno dziwi. Drużyny oldbojów zawsze wydawały nam się takim nieoficjalnym, pokazowym, trochę zabawowym przedłużeniem barwnych karier byłych zawodników danych klubów. Oczywiście rozumiemy, że przyjemnie pograć w piłkę wieczorową porą, w fajnym towarzystwie, ale co w tej drużynie robią jednak Jakubowski, Kłos, Bykowski albo Świerczewski? Co z nich za oldboje Legii, skoro nigdy wcześniej w barwach tego klubu nie występowali?
Może traktujemy to zbyt serio, ale hasło: „legionista Kłos” czy „legionista Jakubowski” wygląda prawie tak dziwnie jak Dariusz Dźwigała jeżdżący po kraju z drużyną Orłów Górskiego.
Fot. FotoPyk