Król Gelsenkirchen w Champions League – ogłasza wszem i wobec niemiecki “Bild”. Ale korona na głowie Juliana Draxlera leży nie tylko w trakcie meczów Ligi Mistrzów, tym bardziej że status księcia – jak żartują niektórzy – i tak już został zajęty, przez Kevina-Prince’a Boatenga. Dziś 20-letni Draxler jest na ustach wszystkich, zresztą nie po raz pierwszy, tym razem jednak za sprawą pięknego gola w Bazylei.
Ale zanim o tym, co Draxler zrobił w miniony wtorek, kilka słów przypomnienia o tym chłopaku… W czerwcu przedłużył umowę z Schalke do czerwca 2018 roku, a „Bild” poświęcił mu duży tekst, przypominając, że ponad dwa lata wcześniej jego wartość rynkowa wynosiła 400 tysięcy euro. W chwili podpisywania nowego kontraktu – już 17 milionów. Wszyscy, również ci, którzy za ten kontrakt byli odpowiedzialni, widzieli, że kwestią czasu jest kiedy w klubie znajdzie się dobra oferta za tego chłopaka. Wymyślili więc proste rozwiązanie: wpiszemy wysoką klauzulę odstępnego, kwotę zaporową, która odstraszy wszystkich. Ale owe 45 milionów euro momentalnie wyłożył na stół i Real Madryt, i Manchester City, proponując piłkarzowi przy okazji czterokrotną podwyżkę (do dwunastu milionów rocznie). Draxler grzecznie odmówił: – Nie chcę na razie odchodzić.

„A wonderful strike from Wunderkind Julian Draxler” – czytamy w oficjalnym serwisie Bundesligi. Jens Keller, trener Schalke, przyznaje, że 20-latek ma gigantyczne możliwości i taki gol, jakiego właśnie zdobyli jego podopieczni, mógł być autorstwa tylko jednego chłopaka. A on, jak zwykle skromny. Mówi o odrobinie szczęścia, że nawet na treningu spróbowałby takiego strzału w trzech z dziesięciu sytuacji oraz… piłce, która okazała się dla niego wyjątkowo życzliwa.
Kto jeszcze nie widział, to polecamy (od 6:15).
Dziś – mając w pamięci to, co działo się latem – wydaje się, że zamieszanie wokół Draxlera powróci na dobre. Sam piłkarz zapewnia, że dalej będzie z siebie dawał maksimum, a z tematem jego przyszłości zmagać się musi kto inny. Horst Heldt, menedżer klubu, mówi: – Cieszę się, że mamy zawodnika takiej klasy. Liga Mistrzów to doskonałe potwierdzenie, jak ogromną jakość on może prezentować. Przyszłość? Nie spodziewam się wielkiego show zimą… O tym, co będzie za rok, rozmawiać nie chce.
