Mroczkowski zaskoczony słowami Lafrance’a, Ruch nie ma kim straszyć

redakcja

Autor:redakcja

25 września 2013, 11:00 • 2 min czytania

Ile dni potrzebuje drużyna, by podnieść się z ziemi po kompromitującej porażce? Ruch Chorzów – po tym, jak przegrał rekordowe 6:0 w Białymstoku – pokazał, że naprawdę niewiele. W Widzewie też mają taką samą nadzieję. Może i ich wynik w Gliwicach nie był tak druzgocący, może i łodzianie przyjęli „tylko” trójkę, ale przez ten napięty grafik to i czasu na rehabilitację znacznie mniej.

Mroczkowski zaskoczony słowami Lafrance’a, Ruch nie ma kim straszyć
Reklama

– Są takie mecze, kiedy widzisz, że po prostu ci nie idzie. Gdybyśmy byli na boisku jeszcze przez dziesięć godzin, pokazalibyśmy równie gównianą grę. To nie był nasz dzień i nie byliśmy w stanie nic na to poradzić. (…) Myślę, że nie tworzyliśmy drużyny – tłumaczy Weszło (duża rozmowa tutaj) Kevin Lafrance, jeden z obecnych na boisku w Gliwicach. Radosław Mroczkowski tej krytyki (?) jednak nie podziela albo podzielać nie chce… Przytoczyliśmy wczoraj te słowa trenerowi i dopiero po serii haseł – ale gdzie, jak, komu i dlaczego Lafrance tak powiedział (jakby wyrządził nimi komuś wielką krzywdę) – nie krył dużego zdziwienia i zdumiony odparł: – Nie bylibyśmy w stanie wytrzymać przez dziesięć godzin w takim składzie osobowym. Musielibyśmy robić zmiany…

Dziś spotykają się dwa kluby kroczące zupełnie odmienną drogą, choć wiele też ich łączy, zwłaszcza problemy – te finansowe, które doprowadziły do zakazu transferowego. Złożony z samych Polaków, dowodzony przez obcokrajowca (spróbujcie doszukać się w tym logiki) Ruch Chorzów przyjeżdża do Widzewa pełnego wyselekcjonowanych obcokrajowców i bijącego rekordy liczbą cudzoziemców w składzie. – Dwaj rutyniarze, Malinowski i Surma pewnie rozegrali więcej w Ekstraklasie meczów, niż wszyscy, których mam w kadrze – mówi Mroczkowski. A przecież na dzisiejsze spotkanie nie jest gotowy m.in. Maciej Mielcarz, który przed tygodniem we frajerski sposób wyeliminował się sam.

Reklama

Mroczkowski pośle więc między słupki 21-letniego Krakowiaka, który w lidze debiutował wiosną, właśnie w starciu z Ruchem. Kilka dni temu w trakcie meczu wchodził do bramki, wtedy – gdy za czerwoną kartkę wyleciał Dragojević – było podobnie. I z tego, co sobie przypominamy, to chłopak wejście do Ekstraklasy zaliczył naprawdę niezłe: kilkukrotnie błysnął refleksem i uratował Widzew. Ale miewa też nieco słabsze momenty, brakuje mu jeszcze czasem stabilizacji.

A Ruch? W Chorzowie jeden wielki problem. Kadrowy. Wypadli już Sadlok, Mrowiec, Gieraga, Konczowski, Zieńczuk, ostatnio Helik z Jankowskim. Sam trener Jan Kocian przyznaje, że nie wie, co będzie dalej: – Nie zostało mi już wielu piłkarzy…

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Niemcy

Polak trafił w drugim meczu z rzędu. Jego zespół się odrodził

redakcja
0
Polak trafił w drugim meczu z rzędu. Jego zespół się odrodził
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama