Półtora roku z wybitnym reprezentantem kraju na ławce rezerwowych, w Białymstoku nie zostanie dobrze zapamiętane. Bo choć zespół Hajty wygrywał na boiskach wszystkich zespołów górnej części tabeli (obecnej i historycznej – patrz zwycięstwo na Łazienkowskiej), triumfował bądź odwracał losy spotkań na arenach Mistrzostw Europy to regularnie tracił punkty z ekipami walczącymi o utrzymanie. Hajty z białostockimi kibicami nie połączyła szczególna więź. Na mieście można było usłyszeć, że były piłkarz Schalke, co 41-letni szkoleniowiec podkreślał na każdym kroku, narzeka na luksus życia po wschodniej stronie Polski.
(…)
I wreszcie – Hajto zrobił to, o czym mówią i o co dopominają się mądre głowy w telewizyjnych studiach – wyciągnął kilku chłopaków z klubów typu Mazur Karczew, Radomiak Radom czy Raków Częstochowa. Oczywiście, nie zapominam jednak również o niezrozumiałych decyzjach, jak zatrudnienie graczy pokroju Pawła Nowotki, a nawet Kim-Min-Kyuna. Błąd Tomasza Hajty polegał również na utrzymaniu identycznej linii wypowiedzi i retoryki sprzed „wejścia do biznesu” po objęciu posady szkoleniowca. Jako trener zgromadził wokół siebie zbyt wiele złej energii, rzucając kilka niepotrzebnych bądź zostawiających zbyt duże pole do interpretacji zdań.
Aby przeczytać całość, kliknij TUTAJ.
Jeśli chcecie opublikować swój tekst w dziale „Blogi kibiców”, wyślijcie go mailem na [email protected].
Fot. FotoPyk