Poligon: ósma kolejka ligi oczami Andrzeja Kałwy

redakcja

Autor:redakcja

23 września 2013, 00:16 • 7 min czytania

Derby Krakowa przeszły bez katastrof, kataklizmów i ofiar, Górnik przegrał swój pierwszy mecz w sezonie, a kibice interdyscyplinarni dostawali zeza, usiłując oglądać jednym okiem spotkanie w Warszawie, a drugim mecz Polska – Słowacja na Mistrzostwach Europy w siatkówce. Zez zapowiadał się potrójny, ale chwilę wcześniej zarząd żużlowego Unibaxu zrezygnował z walki o złoty medal i kazał drużynie wracać z Zielonej Góry do Torunia. Ciekawy eksperyment – może warto pomyśleć o przeszczepieniu go na grunt piłkarski? Kluby oszczędzałyby pieniądze, piłkarze oszczędzaliby siły (i tak mają ich niewiele), kibice oszczędzaliby nerwy i czas…
Podbeskidzie Bielsko-Biała – Jagiellonia Białystok 0:1
Mecz zaczął się świetnie, ale po kwadransie zaczął się ciągnąć jak przemówienie polskiego polityka: był chaotyczny, bez sensu, nie na temat i pełen personalnych wycieczek. فukasz Ł»egleń na przykład wybrał się w podróż po kolanie Ukaha i gdyby pan sędzia Radkiewicz nie wywalił zawodnika Jagiellonii z boiska, Ł»egleń deptałby pewnie po tym kolanie do dziś. Podbeskidzie prosiło się o bramkę, potem prosiło się bardzo, potem zaczęło błagać, żebrać wręcz… i w końcu dostało po akcji Straus-Plizga, bliźniaczo podobnej do szesnastu innych takich akcji w meczu. I padało. I wiało. I było zimno.

Reklama

Lazio Rzym – Legia Warszawa 1:0
Dzielni! – piszczał ekspert.
Waleczni! – prędko dodawał drugi.
Znakomity mecz – wspierał ich trzeci.

Fajnie nie być żadnym ekspertem – kiedy się człowiek nie zna, może wzruszyć ramionami, może powiedzieć „było lepiej niż na meczu Podbeskidzie – Jagiellonia”, może rozgrzeszyć Koseckiego, który wycisnął z jedynej okazji Legii tyle, ile się dało i może naiwnie zachwycać się przelotem rzymskiego orła. Wygrał lepszy, przegrał słabszy, mecz do odfajkowania… Zaraz, wpisałem tam „j”?… Uff, wpisałem.

Reklama

Piast Gliwice – Widzew فódź 3:0
Widzew przegrywa dwiema bramkami, a trener Mroczkowski zdejmuje Kaczmarka. Ponieważ wymienił go na Alexa Bruno – zdziwienie było średnie. Ale kiedy po wywaleniu Mielcarza trener Mroczkowski zdjął Batrovicia, żeby zrobić miejsce dla Krakowiaka – zdziwienie urosło do rozmiarów sporego cielaka. Jaki jest sens ściągania dwóch kreatywnych graczy? Obrona 0:2? No to się nie udało i Widzew dostał trzecią bombkę. Wnioski? W sumie żadne. Przyjemność z oglądania – niewielka.

Lech Poznań – Pogoń Szczecin 1:2
Manuel Arboleda płakał. Było mu smutno. Znaczy, najpierw było mu wesoło, bo strzelił bramkę, ale potem zawalił przy dwóch bramkach strzelonych przez Pogoń, więc zrobiło mu się smutno. Cieszył się za to Luis Henriquez – sędzia nie zauważył prostego wyprowadzonego w Bartosza فawę i nie wywalił zawodnika Lecha z boiska, Radość Pana Amczyka była jednak krótka, bo ktoś uczony w piśmie powiedział mu, że Komisja Ligi może odsunąć go nawet na 5 spotkań. Manuelowi Arboledzie znowu zrobiło się przykro i znowu zapłakał.

Lechia Gdańsk – Zawisza Bydgoszcz 1:1
Radosław Osuch wieszczył, że czeka nas mecz sezonu, ja sam stawiałem że to może być mecz kolejki… Już? Przestaliście się śmiać? To jeszcze moment, bo ja wciąż śmieję się z siebie…

Pierwsza połowa tak, druga połowa nie, całość na „ewentualnie, jeśli się nie ma nic innego do roboty i zaległych odcinków seriali do obejrzenia” i to nie był nawet „mecz wczesnego popołudnia”, bo równolegle grały… No, ktoś grał na pewno i to na pewno wystarczało, żeby przebić spotkanie w Gdańsku.
Serbia grała z Holandią na mistrzostwach Europy w siatkówce.
Quod erat demonstrandum. Zresztą wystarczyłby nawet mecz Białoruś – Włochy.

Cracovia – Wisła Kraków 1:1
Derby Błoń zakończyły się remisem. No to kto rządzi w Krakowie?
My! – stwierdzą kibice Wisły – Prowadziliśmy, zremisowaliśmy na wyjeździe i urwaliśmy pisuar!
My! – stwardzą kibice Cracovii –
Dogoniliśmy wynik, mogliśmy wygrać i aleśmy im nabluzgali!

W całym Krakowie to nie wiemy, ale na Prądniku rządzi Prądniczanka – stwierdzą kibice Prądniczanki, która w Wielkich Derbach Prądnika wygrała z Clepardią 2:1.
Myślę, że to najlepsze derby Krakowa jakie ja widziałem – stwierdził Kazimierz Węgrzyn, dając do zrozumienia, że na derbach był pierwszy raz.

Zagłębie Lubin – Korona Kielce 2:0
Mieszane Sztuki Futbolu: tu krwawiły łuki brwiowe, tam krwawiły nosy, w polu karnym wył Daniel Gołębiewski, chwilę później w tym samym miejscu rzęził Adam Banaś trafiony w płucko, trup słał się gęsto, sztaby medyczne wybiegały półroczną normę, a wygrało Zagłębie, bo Korona zapomniała, jak się gra w piłkę. I wiele mówiąca scena: po pierwszej połowie wywiadu udzielał Paweł Sobolewski – spokojny, choć smutny… Po nim do mikrofonu podszedł Arkadiusz Piech i ledwo mógł mówić, bo wciąż brakowało mu tchu. Taki difręs i nie, nie chodzi tu o braki treningowe.

Ruch Chorzów – Śląsk Wrocław 1:1
Ruch pokazywał nowemu trenerowi, że umie grac w piłkę, Śląsk pokazywał staremu trenerowi, że za nim tęskni, Sylwester Patejuk przypomniał sobie, że wciąż jest na etacie, a kibice z Chorzowa wciąż nie wstawili przecinka na transparent. Mecz może nie powalał, może nie porywał, ale jak na porę obiadową nie nudził, a momentami nawet fascynował. Na przykład wtedy, gdy Grzegorz Kuświk stanął przed świetną, stupięćdziesięcioprocentową okazją, podniósł głowę… a okazja okazała się być pokładającym się ze śmiechu Rafałem Gikiewiczem.

Legia Warszawa – Górnik Zabrze 2:1
Tak, w drugiej połowie Legia miała przewagę. Tak, nawet zdecydowaną. Tak zasłużyła, by zdobyć bramkę. Zdobyć. Nie „dostać w prezencie”. Scena meczu: Radović startujący „czołowo” do Sobolewskiego i szeroki banan na twarzy wiślaka zabrzanina. Pewnie pomyślał: „Z Aco to się mogłem dusić, a tej chudzinie przecież krzywdy nie będę robił”.
A mecz?
Idealny deser kolejkowy: szybki, emocjonujący, poprzeczka zaliczyła asystę i nawet trener Urban ożył, machał, krzyczał, a raz chyba zagwizdał.

Bramka kolejki
Długo prowadził Marcin Robak, ale w ostatniej chwili wyprzedził go Łukasz Madej. Bo Robak miał nadzieję, że się uda, a po Madeju było widać, że ma pewność.

Kiks kolejki
Arboleda nie, bo choć zawalił przy bramkach Pogoni, to jednak swojego gola strzelił. Mielcarz też nie, bo choć czerwona kartka głupia jak ćwikła, to z nim, czy bez niego Widzew i tak by przegrał. Dla urozmaicenia wygrywa więc Piotr Malarczyk w roli Jonasza: nie dość, że nie umiał upilnować przeciwnika, to jeszcze asystę zaliczył i czerwoną kartkę obejrzał. Do pełni nieszczęścia brakowało, żeby sobie złamał ząb na kisielu.

Ranking sędziowsko-okulistyczny
Pan sędzia Radkiewicz (PBB-JB) – że się czepiał rzutów rożnych Jagiellonii… trudno, może ma uczulenie. Ale wywalenie Ukaha za dość przypadkowe zagranie ręką, a niewywalenie Ł»eglenia (i to ze dwa razy) to już daje minus osiem dioptrii.
Pan sędzia Rynkiewicz (PG-Wف) Mielcarza odesłał słusznie, za dużo pracy nie miał, część może zwalić na liniowych, a jedyne poważne „ale” to brak kartki (najlepiej pomarańczowej) dla Alexa Bruno. Minus trzy dioptrie.
Pan sędzia Pskit (LP-PSz) jak to pan sędzia Pskit – od początku drobiazgowo, upierdliwie, ale wbrew pozorom był to chyba dobry pomysł, a większość decyzji była prawidłowa. Niestety im dalej w mecz, tym pan sędzia obniżał wymagania, tracił kontrolę (brak czerwone przy zajściu Henriquez-فawa). Minus siedem dioptrii.
Pan sędzia Musiał (LG-ZB) – widać było po nim powagę, odpowiedzialność, prestiż i… ciągle te same grzechy: puszczanie gry, gdy zawodnicy walą się łokciami, brak żółtych kartek przy faulach brutalnych lub taktycznych i coraz więcej błędów „linii” (róg, aut, spalony). Minus pięć dioptrii
Pan sędzia Marciniak (C-WK) „próg bólu” ustawił wysoko i bardzo ryzykownie – co najmniej raz powinien pokazać żółtą kartkę (Kuś w 11 minucie), ale potrafił utrzymać derby w garści, za co mu chwała i tylko minus dwie dioptrie.
Pan sędzia Jakubik (ZL-KK) – litry krwi i kilometry bandaży nie świadczą o pracy arbitra. Zawodnicy łomotali się sportowo, sędzia reagował, kiedy trzeba, choć gdyby Pylypczuk szybko dostał żółtą kartkę, może byłoby mniej jęków, plastrów i tamponów. Minus dwie dioptrie. Tylko
Pan sędzia Raczkowski (RCh-ŚW) dostosował się poziomem do piłkarzy i zarobił minus dwie dioptrie.
Pan sędzia Stefański (LW-GZ) może lepiej, żeby nie jeździł komunikacją miejską i pekapem – płuca by sobie wypluł od gwizdania rzutów karnych, których w byle autobusie zdarza się szesnaście na godzinę. Samochodem też lepiej żeby nie jeździł – z takim wzrokiem… Minus dziewięć dioptrii, bo grzeszył pan sędzia przez cały mecz.

Cytat kolejki

Maciej Iwański: „I miałem nadzieję, że jak tak strzelą, strzeląâ€¦ nie strzeląâ€¦ to już nie strzelą”
I miałem nadzieję, że jak tak mówi, mówi… to powie, o czym mówi.

Cezary Olbrycht: „Piast ściąga podstarzałych Rabiolę i Collinsa…”
A teraz wszyscy po trzydziestce – ręka do góry… i do azylu truchcikiem marsz!

Grzegorz Mielcarski: „Saidi kątem oka widział, że może puścić pasa”
Pasy za to nie chciały puścić Saidiego

Przemysław Pełka: „Szkoleniowiec… trener… Hm, selekcjoner – może tak… reprezentacji Polski na trybunach”
Okrutne. Precyzyjne, ale okrutne.

Wojciech Jagoda: „Zawiodły dłonie, ale dłonie asekurowane były przez uda”
Poezja anatomii.

KS Orzeł
Radosław Janukiewicz (Pogoń Szczecin) – Gordan Bunoza (Wisła Kraków), Jakub Rzeźniczak (Legia Warszawa), Mariusz Pawelec (Śląsk Wrocław), Maciej Dąbrowski (Pogoń Szczecin), Csaba Horvath (Piast Gliwice) – Dorde Cotra (Zagłębie Lubin), Radosław Sobolewski (Górnik Zabrze), Ivica Vrdoljak (Legia Warszawa) – Dawid Nowak (Cracovia), Arkadiusz Piech (Zagłębie Lubin)

LZS فoś
Maciej Mielcarz (Widzew فódź) – Tomasz Kędziora (Lech Poznań), Andre Micael (Zawisza Bydgoszcz), Jonathan de Amo (Widzew فódź), Piotr Malarczyk (Korona Kielce) – Michał Janota (Korona Kielce), Daisuke Matsui (Lechia Gdańsk), فukasz Janoszka (Ruch Chorzów), Gergo Lovrencsics (Lech Poznań) – Bartosz Ślusarski (Lech Poznań), Daniel Gołębiewski (Korona Kielce)

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama