Mariusz Rumak w sytuacji, kiedy Lech gra i punktuje poniżej oczekiwań, nie bał się zaryzykować i trochę w składzie namieszać. Po pierwsze, odsunął chwilowo (?) od składu Manuela Arboledę, nie zabierając go w ogóle do Gliwic – oto kara za słabą ostatnio dyspozycję. Po drugie, u boku Huberta Wołąkiewicza wystawił Jana Bednarka, nikomu nieznanego 17-latka. Jeśli chcielibyście zobaczyć, jak wygląda, to w gigantycznej bazie 90minut nie znajdziecie nawet jego fotki (w ogóle są z tym problemy). My zaś z uwagą oglądaliśmy, jak radził sobie na boisku. I debiut zapisujemy na plus.
Szału nie było, ale jakiegoś wstydu też nie przyniósł. Przyzwoity, niezły występ ze wskazaniem, że może być lepiej. Znacznie lepiej. Tak też wyglądał jego dzisiejszy mecz – w pierwszych minutach nieco schowany, przestraszony i stremowany. Raz czy dwa stracił z pola widzenia odjeżdżającego mu przeciwnika, gdzieś przed nim skozłowała piłka i momentalnie go minęła, co mogło kosztować Lecha utratę gola. No i rozegranie: w pierwszej połowie Bednarek sprawiał wrażenie, jakby miał pilnować, by koncentracji nie stracił stojący za nim (i również debiutujący) Maciej Gostomski, więc co rusz zagrywał do niego piłkę. Z każdą chwilą 17-latek wyglądał coraz lepiej. Nabierał pewności siebie, powoli mijała trema, nie trzeba już było rozgrzewać Gostomskiego. Przede wszystkim, i to jest najważniejsze, nie popełniał większych błędów. Może w defensywie specjalnie nie czyścił, raczej tę rolę pozostawiał Wołąkiewiczowi, usuwając się na bok.
Poszedł jednak jasny przekaz: z tego chłopaka mogą być ludzie. Może nie na pewny pierwszy plac już od jutra, może nie na rozpoczęcie budowy linii obrony od niego, ale w Poznaniu – gdy obrona będzie zawodziła – niektórzy mogą przypomnieć „Przecież jest jeszcze ten młody chłopak”. Dziś nie zawiódł. A może Rumak zaczyna Bednarkiem grać już na poważnie?
Jedno jest pewne, szansę gry w Ekstraklasie przez 90 minut dostał 17-letni obrońca. Cztery lata temu, w podobnej sytuacji – gdy pojawiały się kontuzje – do ligi wchodził Marcin Kamiński. On, debiutując, też nie miał skończonej osiemnastki. I chociaż premierowym meczem było starcie z Ruchem, to w wyjściowym składzie pojawił się akurat w meczu z Piastem. Bednarek pewnie nie ma nic przeciwko, by podążać drogą starszego o cztery lata kolegi.
Statystyki Bednarka w meczu z Piastem:
Podania krótkie (celne/niecelne): 22/4
Podania długie (celne/niecelne): 3/0
Pojedynki powietrzne (wygrane/przegrane): 4/3
Odbiory: 3
Przechwyty: 6
Niewymuszone straty: 3
Wybicia na uwolnienie: 4
Faulował: 1
Faulowany: 3
Fot.FotoPyk