Felieton Andrzeja Kałwy przed dziewiątą kolejką Ekstraklasy

redakcja

Autor:redakcja

23 września 2013, 13:35 • 4 min czytania

Osiem meczów (plus Legia w Rzymie na deser) za nami, a nie jesteśmy nawet w połowie maratonu ligowego. Jedni piłkarze cieszą się, że mogą grać co trzy dni, inni narzekają na taką konieczność, ale żaden nie pomyśli, że granie co trzy dni to kaszka z mlekiem porównaniu z koniecznością codziennego gadania ich co-trzydniowej gry. Na razie kibice trzymają się mocno, a lekarze uspokajają, że pierwsze objawy przedawkowania mogą wystąpić dopiero w okolicy czwartku. Na razie najbardziej cierpią lubiący siatkówkę i próbujący równocześnie śledzić Mistrzostwa Europy – zez rozbieżny przekroczył już u nich linię ucha.
23 września, poniedziałek

Felieton Andrzeja Kałwy przed dziewiątą kolejką Ekstraklasy
Reklama

Pogoń Szczecin – Podbeskidzie Bielsko-Biała (godz. 18:00)
Jo trzydzieści setków baranów porwołem! – chwalił się Waluś Kwiczoł – Dwadzieścia setków baranów zjodlem, w tym cztery śmierdzące. I żyję. I dobrze!
Dobra, dobra, ale na razie jesteśmy na miejscu trzynastym – tonował góralski optymizm trener Michniewicz – Wygraliśmy tylko jeden mecz, straciliśmy dwanaście bramek (w tym cztery śmierdzące) i ledwo żyjemy. I to niedobrze. A gramy z rozpędzoną Pogonią. I to bardzo niedobrze.
Kto wierzy w zwycięstwo Podbeskidzia? Nie widzę, nie słyszę…

Piast Gliwice – Lech Poznań (godz. 20:30)

Reklama

Trener Rumak obraził się i do Gliwic pojechał bez Arboledy.
To dobrze, nie będziemy tracić bramek – powiedział koziołek z lewej.
To źle, nie będziemy strzelać bramek – powiedział koziołek z prawej.
Jest mi smutno – powiedział Manuel Arboleda.
Piastowie bardziej kojarzą się z Poznaniem niż z Gliwicami – zauważył historyk z Wielkopolski
O, pardąsik: – wtrącił historyk ze Śląska – Konrad VII Biały, który sfajczył gliwicki zamek, był Piastem.
Garda wysoko, unik, obejście. Ale przede wszystkim garda wysoko – szatnia gliwiczan szukała sposobu na zagrania Luisa Henriqueza.

24 września, wtorek

Zawisza Bydgoszcz – Zagłębie Lubin (godz. 18:00)
Przygotowując się do pojedynków z Heroldem Goulonem, lubinianie w meczu z Koroną przetrenowali zderzenia, pady, Aj!-pady, krwawienie i stosowanie polowych środków opatrunkowych w warunkach bojowych. Zawisza natomiast znowu przetrenował remis i dryblingi Luisa Carlosa, któremu oby się chciało, bo to, co zrobił w Gdańsku było efektowne i bardzo proszę o jeszcze. I niech nawet będzie remis, ale jakiś taki tłuściutki, dobrze? 3:3 na przykład…

Wisła Kraków – Lechia Gdańsk (godz. 20:30)
Spotykają się dwie niepokonane jeszcze drużyny – zaprzyjaźnieni kibice pewnie życzyliby sobie remisu, bo to i bezpiecznie, i „zgody” nie narusza, i „niepokonanie” marketingowo dobrze wygląda. Odpowiednio „zmotywowani” piłkarze także nie mieliby nic przeciwko, może nawet trener Smuda, któremu rozleciała się obrona, wziąłby punkt bez większych pretensji , ale jest problem z trenerem Probierzem. Nie po to remisował z Barceloną, żeby teraz godzić się na utratę punktów z polskimi ligowcami. Z pomocą trenerowi Probierzowi przyszły żółte kartki – Nalepa, Burliga i Chavez goniący za Buzałą? Wygląda na to, że po 9. kolejce będzie już tylko jeden niepokonany.

25 września, środa

Śląsk Wrocław – Cracovia (godz. 18:00)
Wiem, że zremisowaliście z Wisłą – krzyczał trener Stawowy – Byłem na tym meczu, pamiętacie? Taki wąsaty, w marynarce opieprzający was w przerwie. Więc może byście przestali już mówić o derbach i skupili się na analizie gry Paixao?
Myślicie, że Paixao jest lepszy od Brożka? – zastanowił się Mateusz Ł»ytko.
Mateusz, proszę cię! – apelował trener Stawowy – Proszę cię, Mateusz.
Ech, gdyby udało się wygrać derby… – marzył któryś z pomocników – Do końca rundy można by już nic nie robić.

Widzew فódź – Ruch Chorzów (godz. 18:00)
Pierwszy raz od lat upchnięcie o tej samej porze dwóch meczów ligowych nie wywołało u mnie nerwowej wiązanki pod adresem Ekstraklasy S.A. Z całym szacunkiem (mam) i sympatią (mam) do obu drużyn, ich ostatnie mecze nie należały do najbardziej pasjonujących widowisk. Środowy mecz dwóch kulawych, z czego jeden głuchy, a drugi ślepy, przykryty został spotkaniem Śląsk-Cracovia i…
Ale wiesz, że tak czy owak będziesz go musiał obejrzeć? I wiesz, że oglądanie z powtórki, gdy zna się wynik, jest jeszcze gorsze?
Upchnięcie o tej samej porze dwóch meczów ligowych jednak wywołało u mnie nerwową wiązankę pod adresem Ekstraklasy S.A.

Jagiellonia Białystok – Legia Warszawa (godz. 20:30)
Bierzemy mecz Jagiellonii z Podbeskidziem, bierzemy mecz Legii z Górnikiem, podgrzewamy, mieszamy… Efekt nadaje się co prawda do spożycia, ale szef kuchni poleca coś innego. Na przykład, żeby Jagiellonia zagrała jak z Ruchem Chorzów.
— A gdyby obie drużyny zagrały jak z Ruchem Chorzów?
Jestem za. Nie wierzę, ale jestem za.

26 września, czwartek
Korona Kielce – Górnik Zabrze (godz. 20:30)
Nie możemy grać jak dziewczyny – zazgrzytał Michał Janota, popełniając podstawowy błąd genderowy i myląc płeć biologiczną z płcią kulturową. Piłkarze Korony powinni bowiem grać jak dziewczyny – że przypomnę Mistrzostwa Europy do lat 17 – nie powinni natomiast grać jak baby. Okazja do rehabilitacji nadarza się świetna: do Kielc przyjeżdża wicelider i to wicelider na lekkiej irytacji. Takiego pokonać to powód do dumy.
– … – gwizdał na treningu Jose Rojo Martin.
C-mol! – rozpoznał obrońca – Znaczy, kryjemy strefą.

Andrzej Kałwa

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama