POD LUPÄ„: Levy wychodzi obronną ręką, czyli Hołota znów niezły na skrzydle

redakcja

Autor:redakcja

22 września 2013, 20:23 • 2 min czytania

Potrzeba matką wynalazków. Stanislav Levy, trener Śląska Wrocław, już przed tygodniem musiał zmierzyć się z poważnym dylematem, przed którym przecież wielokrotnie przestrzegał przełożonych – nie kupicie mi jeszcze kilku piłkarzy, to będziemy mieli problem. Jeden pojawił się już przed tygodniem: że zawodników na boisku musi być jedenasty, że wypadałoby mieć bocznych pomocników po obu stronach boiskach, a nie tylko po jednej, na prawym skrzydle hasał Tomasz Hołota. Dziś potwierdził, że wystawianie go w tym miejscu wcale nie musi być jednoznaczne z tragedią.
Sam piłkarz już kilka dni temu zapewniał, że gra na skrzydłach to dla niego ani problem, ani nowość, ale wiecie, jak to z takimi zapewnieniami bywa. Hołota mówi też, że kiedyś wystawiany był w ataku, a czy ktoś wyobraża sobie, że z przodu zamiast Paixao biega właśnie on? No niekoniecznie.

POD LUPÄ„: Levy wychodzi obronną ręką, czyli Hołota znów niezły na skrzydle
Reklama

Na prawej stronie pomocy Hołota nieźle wyglądał już w meczu z Lechem, dziś było podobnie. W obu spotkaniach strzelił dla Śląska po jednej, jakże ważnej, bramce. Z tą jednak różnicą, że w Chorzowie trafił zupełnie przypadkowo – piłka po strzale Paixao odbiła się od stopy Stawarczyka, trafiła w Hołotę i, zmylając kompletnie bramkarza, zatrzepotała w siatce. A do statystyk kogo zapisujemy? Hołotę właśnie.

Wbrew temu, co mogłoby się wydawać, z prawej strony Śląska też szło zagrożenie. I to wcale nie mniejsze, niż z lewej, a może nawet nieco większe. Przede wszystkim dlatego, że Hołota nie trzymał się kurczowo linii bocznej, w ogóle rzadko przy niej bywał, a starał się znacznie częściej schodzić do środka – tam mógł dać drużynie więcej. Samo jego ustawienie przy tym przypadkowym golu też wiele wyjaśnia. Bramki pomocnik Śląska mógł mieć na swoim koncie dwie, kiedy z łatwością ograł Dziwniela i sprytnym strzałem by zmieścił piłkę pod poprzeczką (zabrakło centymetrów). Sam Dziwniel dostał natomiast pierwszy sygnał, że to nie będzie dla niego łatwy mecz. I faktycznie, nie był.

Reklama

Jeśli Levy – pomimo powracającego Sylwestra Patejuka – wciąż obawia się o obsadę prawego skrzydła, to chyba niepotrzebnie. Hołota pokazuje, że nawet grając na boku pomocy, poniżej pewnego poziomu zejść nie powinien. Ale drugim Sobotą, co oczywiste, też nie będzie.

Statystyki Hołoty z Ruchem:

Podania krótkie (celne/niecelne): 18/2
Podania długie (celne/niecelne): 2/4
Podania do przodu (celne/niecelne): 7/4
Podania do tyłu (celne/niecelne): 13/2
Dośrodkowania (udane/nieudane): 3/1
Odbiory: 2
Straty: 6
Strzały (celne/niecelne): 1/1
Spalone: 1
Faulował: 0
Faulowany: 1

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama