Borussia – 15, Bayern – 13. W Monachium, choć w ten weekend wygrali czwarty z pięciu meczów (2:0 z Hannoverem), nic się nie zmieniło: nadal muszą oglądać plecy dortmundczyków. Nadal muszą się też mierzyć, pomimo dobrych wyników, z wszechobecną krytyką. Ł»e zupełnie nowy, jeszcze nie w pełni wytrenowany system gry? Ł»e niezbyt porywający styl? Matthias Sammer, dyrektor sportowy klubu z Bawarii, wyciągnął teraz nową amunicję: brak pasji, brak ambicji. I od razu wywołał ogólną dyskusję.
Jeśli ktoś spodziewał się, że niemiecka prasa będzie żyła najmłodszym w historii Bundesligi bramkarzem, który zachował czyste konto po raz setny (Manuel Neuer w wieku 27 lat), był w błędzie. Jeśli ktoś łudził się, że 90 minut na ławce rezerwowych Bastiana Schweinsteigera będzie tematem numer 1, przeliczył się. Wystarczyło poprosić o wypowiedź dyrektora sportowego Bayernu… – Matthias Sammer nie czerwieni się ze złości, nie wścieka się. Ale jego słowa, choć brzmią spokojnie, mają ogromną siłę eksplozji – pisze we wstępie bawarski „TZ”.
– Gramy ospale i poniżej oczekiwań. To miejsce i czas, aby wypowiedzieć takie słowa publicznie. Trener mówił już o tym drużynie, z niektórymi piłkarzami rozmawiałem też ja – twierdzi Sammer. – W ostatnich czternastu miesiącach zdobyliśmy pięć tytułów, a Franck Ribery został wybrany Piłkarzem Roku w Europie. Za chwilę może być najlepszy na świecie. Ale to taka wizytówka, która dziś nie wystarcza. Trzeba przemyśleć pewne rzeczy. Zwłaszcza, że w naszej grze brakuje podstawowych elementów futbolu: emocji i pasji. Bo emocji nie widać u nas żadnych. Tak, biegamy po boisku, ale samo bieganie to za mało. Musimy się w końcu wziąć do roboty. Musimy się obudzić. Okres ochronny już się skończył, nie ma go.
Franz Beckenbauer: – Myślę, że Matthias dobrze wyczuwa takie sytuacje. Ostatnio trochę się powstrzymywał, ale teraz miał prawo wyrazić niezadowolenie ze stylu gry. Liczy, że to pomoże. Jest zatrudniony jako dyrektor sportowy, w takich przypadkach też musi interweniować. To, co mówi, jest uzasadnione. Pamiętajmy, że Sammer to perfekcjonista i człowiek bardzo krytyczny. Między innymi dlatego jest w Bayernie.
Robert Kovac: – Dzisiejszy Bayern nie gra jak mistrzowska drużyna Heynckesa, bijąca wszystkie rekordy. Ale to normalne, piłkarze potrzebują czasu, żeby przyswoić nowy system. Trudno winić Sammera za to, co powiedział: on długo zna tych piłkarzy, przebywa z nimi na co dzień, wie, jak do nich dotrzeć. Pytanie tylko, czy nie byłoby lepiej, gdyby takie sprawy załatwiał wewnątrz drużyny, słowa o braku pasji i większej grze z sercem zostawiał jedynie w szatni. Z drugiej strony, to nie pierwszy przypadek, kiedy stara się wpłynąć na piłkarzy publicznie. Uli Hoeness jako menedżer robił tak przez wiele lat, teraz kontynuuje to Matthias.
Jednak Sammer na samej krytyce braku emocji i pasji nie poprzestaje. On idzie krok dalej i zarzuca piłkarzom, że nie biorą na siebie wystarczającej odpowiedzialności. Ł»e widząc, jak wiele pisze i mówi się o Guardioli, zaczynają się chować za jego plecami.
Lothar Matthaus: – Nie wszystkie wypowiedzi Matthiasa są dla mnie oczywiste. Spójrzmy na gole zdobywane przez Bayern, tam emocje są bardzo widoczne. Tylko piłkarze nie są tak pewni siebie, jak wcześniej. Jeszcze nie wszystko rozumieją. „Czy mam grać niżej czy wyżej?” „Jak zareaguje trener?” To jest problem. Matthias chce drużyną wstrząsnąć, rozumiem to. Ale nie widzę, żeby Ribery chował się za Guardiolą. To samo Robben albo Lahm. Problem leży gdzie indziej. Chodzi o brak spokoju, bezpieczeństwa. Kiedy przeczytałem słowa Sammera, byłem w szoku. Piłkarze potrzebują nabrać pewności siebie. Nie potrzebują publicznej krytyki. Ona prowadzi do jeszcze większej niepewności. No ale taki jest Sammer…
