Jako że nasze Orły cały wieczór pracowały nad tym, by „zrehabilitować się i dać kibicom trochę radości po remisie z Czarnogórą”, czyli zajmowały się rozstrzeliwaniem San Marino, wieści z kadry U-21 mogły przejść nieco niezauważone. Problem w tym, że trudno milczeć, kiedy rówieśnicy z Portugalii częstują nas sześcioma golami. Drużyna Dorny nie przyłączyła się do tej strzeleckiej zabawy i zebrała brutalne bęcki.
Najpierw obejrzeliśmy skrót meczu…
… czyli mniej więcej powtórkę ostatniego spotkania ze Szwecją. Radosną twórczość w defensywie, fatalne błędy Pazio, Golli czy Janickiego i a do tego Szumskiego miotającego się niemiłosiernie w bramce. Później z równie dużą ciekawością przeanalizowaliśmy skład naszych pogromców. Jest tak:
Luis Gustavo – podstawowy obrońca Rio Ave, wcześniej w Barcelonie B
Elton Monteiro – gracz Arsenalu U-21, wytransferowany do Club Brugge
LuÃs Martins – zawodnik pierwszego składu Gil Vicente
Paulo Oliveira – regularnie występujący w Vitorii Guimaraes
André Gomes – piłkarz rezerw Benfiki z kilkoma meczami w pierwszym zespole
João Mário – etatowy zawodnik Sportingu Lizbona B
Tiago Silva – również podstawowy gracz Belenenses (beniaminka I ligi)
Ricardo Pereira – rezerwowy w Porto, wcześniej trochę meczów w Guimaraes
Ricardo Esgaio – skuteczny napastnik Sportingu Lizbona B
Ivan Cavaleiro – napastnik rezerw Benfiki Lizbona
Betinho – kolejny piłkarz występujący w Sportingu Lizbona B
Lucas João – największa zagadka z głębokich rezerw CD Nacional
Rafa Silva – wchodzący na ogony w Bradze, wcześniej gracz Feirense.
Przy zachowaniu zdrowych proporcji, można znaleźć jakieś analogie do zespołu Dorny. Przede wszystkim to, że prawie wszyscy obrońcy grają regularnie w swoim kraju. Im dalej od bramki, tym jest trochę gorzej – tu mamy głównie zawodników rezerw dużych klubów (Porto, Benfica, Sporting) i takich, którzy ogrywali się ostatnio w drugiej lidze. Co ciekawe, wszyscy, z wyjątkiem Eltona Monteiro, występują w Portugalii. Młodzi chłopcy: 19 – 20 lat. W dorosłej piłce wciąż znaczą niewiele, ale wystarczająco, żeby zabawić się z Polakami.
Podstawili pod ścianą, a potem rozstrzelali.
Brutalnie pokazali miejsce w szeregu temu rosnącemu i wydawałoby się obiecującemu pokoleniu. Ogranej już odrobinę w Ekstraklasie linii defensywnej (Pazio, Janicki, Golla, Lewandowski), pomocy złożonej z zawodników, którzy też w tej lidze zdążyli już przecież jakoś zaistnieć (Pawłowski, Furman, Chrapek, Ł»yro), no i Przybyłce, który ostatnio wreszcie doszedł do głosu w 2. Bundeslidze.
Niestety, okazuje się, że jako zespół ciągle najlepiej wyglądają na papierze. Świetne 45 minut z Turcją, drugie znacznie gorsze. Później tragedia ze Szwecją i dziś znów to samo.
Fot. FotoPyk