Przed rewanżem: Co nowego u Vucinicia i kolegów?

redakcja

Autor:redakcja

05 września 2013, 17:47 • 5 min czytania

Gdyby zapytać, co zmieniło się w czarnogórskiej piłce od ostatniego meczu z Polską, czyli od 7 września minionego roku i czy dalej mamy do czynienia z drużyną „Vucinić i koledzy”, odpowiedzi brzmiałaby kolejno: „niewiele” i „tak, mamy”. Po pierwsze – Czarnogórcy w dalszym ciągu notują (z małymi wyjątkami) bardzo przyzwoite wyniki w meczach międzypaństwowych. Po drugie – ich reprezentacja niezmiennie złożona jest z piłkarzy grających wyłącznie w klubach zagranicznych (tu wyjątki zdarzają się jeszcze rzadziej). Po trzecie – ciągle możemy mówić o mieszance gwiazd największego formatu z piłkarzami bardzo średniej klasy (tych drugich zdecydowanie więcej). I po czwarte – tamtejsze kluby wciąż nie liczą się w Europie. I wyjątki w tej kwestii raczej nie są przewidziane.
No to teraz trochę bardziej szczegółowo, co dziś warto wiedzieć?

Przed rewanżem: Co nowego u Vucinicia i kolegów?
Reklama

1. Czarnogóra ciągle lideruje w naszej grupie eliminacyjnej, ale w zasadzie czemu tu się dziwić, jeśli od meczu z Polską zanotowała taki oto zestaw rezultatów:

6:0 z San Marino na wyjeździe
1:0 z Ukrainą na wyjeździe
3:0 z San Marino u siebie
1:0 z Mołdawią na wyjeździe
1:1 z Anglią u siebie
0:4 z Ukrainą u siebie

Reklama

Ten ostatni aż musieliśmy podkreślić, bo do pozostałych wyjątkowo nie pasuje. W Czarnogórze zresztą po dziś dzień nie wiedzą jak do tego doszło. Selekcjoner Branko Brnović przyznał po tym meczu, że równie bezsilny nie czuł się nigdy wcześniej.

2. Ostatnie spotkanie Czarnogórców to sparingowy wyjazd na Białoruś i remis 1:1. Gol… ta da dam – Mirko Vucinicia, a przy okazji debiut Marko Simicia z tureckiego Kayserisporu (nie mylić z Marko Simiciem bełchatowskim). Przy okazji, warto dodać, że w ostatnich meczach idealne odbicie w rzeczywistości znajduje łatka, jaką dawno przypięto tej drużynie. 13 żółtych kartek i w efekcie 3 czerwone w czterech kolejnych spotkaniach.

3. A propos Vucinicia… Myli się ten, kto sądzi, że napastnik Juventusu jest w ostatnim czasie najskuteczniejszym napastnikiem Czarnogórców. Nic z tych rzeczy. Vucinić trafił z Białorusią, wcześniej z Mołdawią oraz Polską (trzy słabe drużyny, może jest to jakaś zależność?), ale jeszcze więcej od niego strzelał stary, dobry Andrija Delibasić. Swoją drogą, obecnie bez klubu, po odejściu z Rayo Vallecano (fakt, że wszystkie cztery bramki zdobył z San Marino dyskretnie przemilczymy). Vuciniciowi na pocieszenie pozostaje 10 goli i 8 asyst w poprzednim sezonie ligowym i jedno trafienie w ostatnim meczu z Lazio.

4. Skoro jesteśmy już przy czarnogórskich napastnikach: trudno zapomnieć jednak o Stevanie Joveticiu, który właśnie w tym okienku pobił krajowy rekord transferowy, odchodząc z Fiorentiny do Manchesteru City za 26 milionów euro. Ale i Jovetić ma swoje problemy! I nie chodzi w tym momencie tylko o brak debiutu w Anglii. Otóż Joveticia dopadł syndrom Lewandowskiego – w kadrze Czarnogóry nie zdobył bramki od sierpnia minionego roku, kiedy to pokonał bramkarza فotwy. W międzyczasie zagrał sześć czy siedem meczów, ale nie trafił ani razu. Nawet w lokalnej prasie dziś ta sama śpiewka, co w Polsce: „najważniejsze, że gra dobrze dla zespołu i dużo pracuje”.

5. Jeśli o problemach mowa, nieśmiało wskazalibyśmy jeszcze jeden, mianowicie obsadę bramki. W ostatnim meczu z Białorusią u Czarnogórców zagrał facet, który w poprzednim sezonie zaliczył 3 występy w Debreczynie (w obecnym ani jednego). Generalnie, chodziło ponoć o wariant awaryjny, bowiem golkiper numer jeden – Mladen Bozović zagrożony jest pauzą za kartki i gdyby dostał taką z Polską, to nie zagra na Wembley z Anglią. Z samego Bozovicia, dodajmy, też wirtuoz żaden. W lipcu z węgierskiego Videotonu trafił do Toma Tomsk i ostatnio właśnie przestał bronić. Być może przez uraz, o którym nie wiemy.

6. Wspomnieliśmy, że kadrę Czarnogóry tworzą niemal wyłącznie zawodnicy grający za granicą. Z krajowej ligi wyjeżdża kto tylko może, to i wyniki pucharowe w tym roku nie rzucają na kolana. Posłużmy się grafiką, w której „eliminated” pojawia się wyjątkowo gęsto.

Sutjeska Niksić przegrała w dwumeczu 1:6 z Sheriffem Tyraspol.
Mladost Podgorica wyeliminowała Videoton i pokonała Senicę (to już duże „coś”)…
… po czym odpadła z Sevillą w stylu analogicznym do Śląska Wrocław – 1:9.
Rudar Pljevlja pokonał Mikę Asztarak, po czym odpadł, jak wiadomo, ze Śląskiem.
Z kolei Celik Niksić przegrał 1:13 z Honvedem Budapeszt!

Była to najwyższa tegoroczna porażka pucharowa na tym etapie rozgrywek.

Generalnie, wszystko, co w czarnogórskiej lidze można było podejrzewać o jakąkolwiek jakość, sypie się coraz bardziej. Dwie drużyny zostały wykluczone z pucharów przez UEFA. Budnucnost Podgorica popadła w tak poważne problemy finansowe, że w składzie ma tylko jednego zawodnika powyżej 22. roku życia. I jest to zresztą znany nam Marko Cetković.

7. Ale wracając do reprezentacji… Wspomnieliśmy o rekordzie transferowym Joveticia (wcześniej na czele listy znajdowali się Vucinić -za 15 milionów do Juve i Stefan Savić – za 12 do Manchesteru City). W tym oknie Joveticiowi nikt nie miał prawa zagrozić, ale jednak kilka ciekawych transakcji na czarnogórskim rynku się odbyło. Przede wszystkim transfer obrońcy Elsada Zveroticia, etatowego prawego defensora Young Boys Berno – w ostatni dzień okienka do Fulham Londyn (za niedużą kwotę, niecałe 500 tysięcy euro). Kolegą klubowym Kamila Glika dłużej nie będzie już też Marko Bakić, bowiem Torino zrzekło się na rzecz Fiorentiny 50% praw do tego zawodnika. Bakić w Turynie nie powąchał murawy.

8. O Vuciniciu i Joveticiu sobie powiedzieliśmy, wspomnieliśmy o Saviciu (w poprzednim sezonie 26 meczów w Fiorentinie). Reszta to już tło. Marko Basa grający regularnie w Lille, napastnik Dinama Zagrzeb (dwa gole w dwóch ostatnich meczach, ale w poprzednim sezonie tylko cztery w całych rozgrywkach), młokos z Twente wchodzący na ogony, napastnik Crvenej Zvezdy, też bez wielkich osiągów. Generalnie, tak jak ustaliliśmy Vucinić (Jovetić, Savić) i koledzy. O dziwo, tworzący całkiem zgraną bandę.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama