Pucharowicze mogą skupić się na lidze – to nie wróży niczego dobrego

redakcja

Autor:redakcja

01 września 2013, 10:59 • 2 min czytania

Nie ukrywamy – Śląsk i Piast przed sezonem byli naszymi faworytami w kilku kategoriach pucharowych – najszybciej odnotowany eurowpierdol, najbardziej efektowny eurowpierdol, eurowpierdol połączony z regularnymi, ligowymi kompromitacjami, eurowpierdol okraszony komentarzem o potrzebie „skupienia się na lidze”. Większość naszych typów się sprawdziła, a ich znakomitym dopełnieniem był ubiegły tydzień.

Pucharowicze mogą skupić się na lidze – to nie wróży niczego dobrego
Reklama

Jeden do dziewięciu. Wynik dwumeczu godny mistrzów Kazachstanu w hokeju na trawie. Grających w piłkę. Sevilla przewiozła Śląsk jak hodowców owiec, jak ludzi prowadzących bydło na wypas, futbol uprawiający w przerwach od gonienia swojej trzody. Odpadnięcie Piasta z poganiaczami owiec to wstyd, ale zrobienie ze Śląska poganiaczy owiec to już hańba.

I właśnie teraz, gdy wspomnienia o bolesnym skrzywdzeniu przez Śląsk są wciąż żywe (a i pamięć o pucharowych eskapadach Piasta nadal ciąży) dostajemy bezpośrednie starcie naszych dwóch towarów eksportowych. Już na luzie, już bez presji, już bez przemęczenia tymi ohydnymi, pracochłonnymi meczami pucharowymi. Piast, który na lidze skupia się już od dawna, Śląsk, który sakramentalne, obrośnięte legendą „można skupić się na rozgrywkach krajowych” wypowiedział dopiero teraz. Teoretycznie – dwa rozdrażnione byki. W praktyce – dwie kózki, które chciałyby wprawdzie skoczyć, ale pierwszy lot w chmurach zakończył się połamaniem nóg.

Reklama

W takim układzie, szanse powinno dać się tym niezhańbionym eurowpierdolami. Stąd nasze podejrzenie, że w Piaście może zadebiutować dziś Collins John. Kłopot w tym, że testy Holendra trwały w klubie z Gliwic całą wieczność i w głowie świeci się lampka alarmowa… Co on nagle udowodnił im po miesiącu ćwiczeń? Niby go nie widzieliśmy – owszem, ale jeśli zwykłe testy pozwoliły napisać sequel „Niekończącej się opowieści”, to bardziej wygląda to na litość trenera. Posługującego się mniej więcej takim schematem myślenia: – Dobra, nie ma Robaka, niech już teraz będzie ktokolwiek.

A John był akurat na miejscu. Wybaczcie to nasze nastawienie – naprawdę nie spodziewamy się tutaj hitu.

Zdaniem naszego bukmachera:


Kliknij aby się zarejestrować i obstawić zakład >>

Nie musimy się już długo rozpisywać, że nie spodziewamy się po obu stronach wielkich strzelb. Bardziej statycznej gry bez koncepcji, która może skończyć się nawet bezbramkowym remisem. Dlatego na wszelki wypadek sugerujemy, że warto zagrać w bramkach under 1,5. Nasz bukmacher Expekt proponuje ten zakład po atrakcyjnym kursie 3,8. Do dzieła!

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama