Kot w worku w Realu – Henrique na razie do… rezerw

redakcja

Autor:redakcja

31 sierpnia 2013, 18:51 • 2 min czytania

Świeża polityka transferowa Realu Madryt nabiera tempa. Casemiro i kilku innych przed nim wyznaczyli drogę, którą klub podąża przy coraz większej liczbie zawodników. Schemat jest cały czas ten sam – zamiast kilkudniowych testów, jak w Ekstraklasie, Real ściąga do siebie utalentowanych chłopaków na roczne lub półroczne wypożyczenie z opcją wykupu. W ten sposób do pierwszego zespołu trafił właśnie Casemiro, który sprawdził się i wykazał podczas okresu próbnego, czym zasłużył na przeniesienie z Castilli do pierwszego zespołu. Wczoraj na tory swojego rodaka wkroczył inny Brazylijczyk, Henrique z Botafogo.
22-letni snajper, w karierze zwiedzone najważniejsze krajowe kluby, do tego kilkanaście bardzo udanych występów w młodzieżówkach, pochlebne opinie brazylijskich ekspertów i prasy. Czyli na pierwszy rzut oka wszystko musi się udać, ale Real zabezpieczył się w tej transakcji z każdej strony – nie pompuje balonika, na chłopaku nie spoczywa żadna presja. Ł»ADNA. Nie wyjdzie – OK, wróci do Brazylii, bo może Europa nie będzie mu leżeć. Obie strony nie mają nic do stracenia, więc „Królewskich” należy tylko pochwalić. Gdyby tylko Betis zrobił coś podobnego w końcówce lat 90-tych, nie pozyskałby za astronomiczną sumę 21,5 miliona funtów Denilsona. Oczywiście nie mówimy do końca poważnie, bo wówczas pewnie nikt by się nie zgodził na wypożyczenie, ale mamy porównanie jak po 15 latach zmienił się rynek transferowy. Szukanie luki, opcji, żeby w razie czego każdy spadł na cztery łapy.

Kot w worku w Realu – Henrique na razie do… rezerw
Reklama

Sama przygoda z piłką Henrique to z kolei wieczne siedzenie na walizkach, ale do tej pory ograniczało się do zmiany stanów w Brazylii. Ale żeby nie streszczać Wikipedii – przygodę z hiszpańską piłką niby już zaliczył, ale bardzo nieśmiałą. 6 meczów na wypożyczeniu w Granadzie, 0 bramek i zjazd do bazy. Nawet w Botafogo nie miał pewnego miejsca w składzie, bo w swoim ostatnim występie wchodził z ławki rezerwowych przeciwko Atletico Mineiro w Pucharze Brazylii. Ale jeśli sztab „Królewskich” coś w nim widzi – droga wolna, niech go testują. Sami najlepiej wiedzą, że potencjalni leszcze z drugiego zespołu rozkwitali, kiedy opuszczali Bernabeu: Soldado czy Mata to jedne ze świeższych przykładów. Dlatego Real tym razem postępuje na odwrót – poszuka talentu w chłopaku niedocenianym.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama