Z jednej strony – faworyt może być tylko jeden, w końcu gra skład, który parę dni temu zagrał naprawdę przyzwoity futbol z ekipą z jednej z najlepszych lig świata, a w polskiej ekstraklasie od lat pałęta się w ścisłej czołówce. Z drugiej – ten sam faworyt zagrał przed momentem dwa różne, ale piekielnie trudne spoitkania. Najpierw 120-minutową batalię na kartoflisku ze Stalą Stalowa Wola czyli wyczerpujący maraton, a po chwili wspomniany mecz z Sevillą, przypominający potężny, intensywny i bezlitosny trening interwałowy. Jeśli mielibyśmy oceniać przez pryzmat stanu piłkarzy Śląska schodzących do tunelu po ostatnim meczu – wrocławian wysłalibyśmy w tym tygodniu nie do boju z Widzewem, ale do kriokomory, albo w ogóle na dłuższy pobyt w spa w Ciechocinku.

Widzew będzie na o wiele większej świeżości, to oczywiste. W wywiadzie dla „Widzewiaka” Józef Młynarczyk słusznie zauważa jednak, że sama świeżość meczu mu nie wygra: „Co z tego, że grali w Hiszpanii? Przecież nie przedziurawiła im się tam obrona, a zawodnicy w meczu z Widzewem ze zmęczenia nie będą się potykać o własne nogi. Mogą wymienić dwóch, trzech zawodników z pierwszego składu i zmienią oblicze swojego zespołu”. Trudno się nie zgodzić z byłym bramkarzem Porto, choć należy również pamiętać, że ławka Śląska nie należy do najefektowniejszych, a proponowana wymiana dwóch trzech ogniw może znacząco osłabić siłę ognia. Łodzianie zapowiadają też, że gruntownie analizowali spotkanie w Sevilli i wyciągnęli po nim wiele wniosków. Czy okaże się, że znaleźli przepis na zmęczony Śląsk? Kaczmarek twierdzi, że Widzew „spróbuje skopiować Sevillę!”, więc to nie przelewki, tylko „serious business”. A jak już przy biznesie jesteśmy – ciekawi nas też zapowiadany występ obu Visnakovsów, zobaczymy czy Aleksejs wprowadzi tyle samo jakości do zespołu co jego brat.
Widzew gra więc o pełną pulę z butą i pewnością siebie oraz sporym napięciem mięśni w wywiadach, tymczasem we Wrocławiu… We Wrocławiu najchętniej pominięto by ten cały Widzew i od razu zamachnięto się na Sevillę. Bilety na rewanż rozchodzą się jak świeże bułeczki, w sklepach i kawiarniach zamiast o zagrożeniu ze strony braci V rozmawia się o tym, czy Śląsk stać na zwycięstwo z Sevillą. Na stronach poświęconych wrocławianom o meczu Widzewa mówi się bardzo mało, spotkanie traktowane jest jako zło konieczne, a w ogóle najlepiej to by było, jakby już był czwartek. Nieprzyjemny obowiązek? Cóż, nikt nie lubi się przesiadać z Sevilli na Widzew, ale piłkarze Śląska poza graniem fajnej piłki w Europie powinni też czasami zajrzeć w tabelę swojej ligi. Wypadałoby coś wreszcie wygrać, a z kim jeśli nie z Widzewem u siebie? Zespół z Al. Piłsudskiego ma najgorszą defensywę w lidze, zdążył już stracić 10 bramek, a Śląskowi przecież gra do przodu nie przeszkadza. Wszystko zależy więc od tego, czy graczom z Wrocławia nie odetnie w pewnym momencie prądu.
Zdaniem naszego bukmachera:

Kliknij aby się zarejestrować i obstawić zakład >>
Zdaniem naszego bukmachera, zapowiedzi Widzewa o tym naśladowaniu Sevilli i wywożeniu kompletu można włożyć między bajki. Kursy 1×2 to 1,60 – 3,60 – 5,50. My zaś proponujemy obstawić powyżej 2.5 goli w meczu. Bet-At-Home ustaliło kurs 1.85.