„Mam zapraszać na lożę, zapewniać jedzenie i picie przy takim poziomie agresji?”

redakcja

Autor:redakcja

24 sierpnia 2013, 15:21 • 3 min czytania

Wczoraj pisaliśmy o tym jak Legia postanowiła odebrać wejściówkę na lożę Silver swojemu byłemu, zasłużonemu piłkarzowi – Jackowi Kazimierskiemu, po tym jak ten ośmielił się dość brutalnie skrytykować klub w mediach. „Sekretarka pana Leśnodorskiego oznajmiła mi, że decyzją prezesa cofnięto mi kartę. Nie robię z tego żadnej afery, ale uważam za trochę niepoważne, że prezes robi takie numery, zajmuje się takimi sprawami i tego typu ma priorytety. Przedszkole. Grałem dla tego klubu 10 lat. Zarobiono na mnie parę złotych. Zawsze byłem z Legią związany, ale co ja zrobię? Zachowanie z prowincji. Wydaje mi się, że ktoś powinien się ze mną skontaktować i zapytać: „słuchaj, mówiłeś te wszystkie rzeczy czy nie?” – mówił nam Kazimierski. Dziś oddajemy głos drugiej stronie, czyli prezesowi Legii.
Bogusław Leśnodorski: – Mówiąc od końca, tu nie chodzi o brak wejściówek w ogóle, tylko o nieprzyznanie rocznego karnetu na lożę Silver – to po pierwsze. Druga rzecz jest taka, że pan Kazimierski bardzo nieładnie wypowiadał się o kilku sprawach, a wcześniej przyszedł do mnie i chciał na Legii koniecznie pracować jako trener bramkarzy. Kiedy po konsultacji w klubie została podjęta decyzja, że to niekoniecznie dobry pomysł, zaczął grozić, że pójdzie do prasy. Później, faktycznie, kiedy na te groźby nikt nie zareagował i się pod nimi nie ugiął, zaczął opowiadać różne niemiłe i agresywne rzeczy, czego dowodem ten wywiad.

„Mam zapraszać na lożę, zapewniać jedzenie i picie przy takim poziomie agresji?”
Reklama

Nie uważa pan jednak, że wasza reakcja była niepotrzebna, niewspółmierna do sytuacji? Biorąc pod uwagę choćby rolę, jaką Kazimierski pełnił w Legii w przeszłości?
– On mnie kilka razy szantażował, że pójdzie do prasy, jak mu nie dam pracy na Legii. To nie jest jeden, pojedynczy przypadek. Wywiad, który powstał na jakimś tam portalu, jest tylko konsekwencją sytuacji, kiedy Kazimierski już wiedział, że nic z tego nie będzie. To nie jest tak, że po tym konkretnym tekście ktoś się obraził. Broń Boże. „Michał się nie zna, Jacek się nie zna, ja się nie znam, Dominik się nie zna” – ok, niech sobie każdy mówi, co chce, ale dlaczego ja mam zapraszać kogoś takiego na lożę, zapewniać mu jedzenie i picie przy tym poziomie agresji w wypowiedziach? Jeżeli chce, zaprosimy go na każdą inną trybunę, nie ma problemu. Ale jaki zdaniem pana powinien być klucz zapraszania na Silvera?

W przypadku byłych piłkarzy – przede wszystkim zasługi. Mówimy jednak o człowieku, który może i was krytykuje, ale grał w klubie przez 10 lat, masę meczów.
– A czy w sytuacji, kiedy na Silverze obok piłkarzy kontuzjowanych, ich rodzin, siadają byli piłkarze i potem obrzucają ich mięsem, to powinniśmy ich zapraszać, czy nie?

Reklama

Każdy przypadek jest indywidualny. Kazimierski kogoś obrzucał?
– Proszę pogadać z zawodnikami, jakie teksty nieraz można usłyszeć po niezłym drinku, między innymi od pana Jacka. Takich przypadków przecież była cała masa. Jeszcze inną sprawą jest to, że po zaproszenia na lożę zgłasza się do nas cała masa ludzi, a przecież my też musimy na czymś zarabiać. Pojawia się pytanie: czy ich wszystkich powinniśmy zapraszać konkretnie do loży Silvera? Dlaczego ktoś nie może usiąść na trybunie wschodniej, mimo że dostanie od nas bilet za darmo? Trochę mnie to bawi. To jak? Statystyczny Jacek Kazimierski chce w takim razie zobaczyć mecz Legii czy zjeść i wypić?

Ł»eby było jasne: pan Jacek nie jest na Legii żadną persona non grata. Uważam, że na trybunie wschodniej siedzi bardzo wiele poważnych osób i nikomu to nie uwłacza. On też, jeśli będzie chciał, może tam usiąść.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama