On – były piłkarz, a dziś trener Steauy Bukareszt. Ona – prawniczka, menedżerka, producentka i gwiazda telewizyjna, była modelka, dyrektor generalna dwóch klubów, obecnie prezes Universitatei Cluj, właścicielka cukierni i pewnie paru jeszcze innych pomniejszych biznesów, którymi nie zdążyła się dotąd pochwalić. Mimo że chwalić się swoim życiem (także intymnym) uwielbia. Laurentiu Reghecampf i Anamaria Prodan, bez dwóch zdań najbardziej ekscentryczna para w rumuńskim futbolu. Kto wie, czy nie jeden z najbardziej wybuchowych duetów w całej piłce europejskiej.
Prodan, a właściwie od 2008 roku już Prodan – Reghecampf, sama siebie określa najlepiej rozpoznawalną agentką FIFA na świecie i jedyną Rumunką pracującą w tym specyficznym fachu. Przez lata reprezentowała (lub robi to nadal) między innymi Adriana Mutu, Ovidiu Hereę, Winstona Parksa czy obecnego kapitana Steauy Bukareszt – Alexandru Bourceanu. Zresztą, jeszcze wielu innych Rumunów. Z jej strony internetowej równie łatwo dowiemy się z jakimi piłkarzami pracuje, jak i obejrzymy zdjęcia z wakacji w Antalyi albo z imprezy na Halloween. Prodan nigdy nie miała przed mediami wielkich tajemnic.
Piłkarska celebrytka, za którą paparazzi uganiają się bardziej natarczywie niż za Maciejem Stuhrem. W rumuńskich brukowcach można poczytać o obwodzie jej biustu (dla zainteresowanych – 107 centymetrów po ostatnim porodzie), znaleźć ją w rankingach najlepszych cycków w kraju, dowiedzieć się, że razem z mężem uwielbiają spać nago (bo to, rzecz jasna, najlepsze dla zdrowia) i uprawiać seks w samochodzie. Można obejrzeć zdjęcia z najlepszych imprez w stolicy albo relację z chrzcin Laurentiu Juniora, na którą do pięciogwiazdkowego hotelu zaproszono – bagatela – 180 gości. Kiedyś Anamaria Prodan z powodzeniem występowała w Playboyu i innych magazynach dla panów. Ostatnio pojawiła się w reklamie… melonów. Wiadomo – w końcu jest fanką zdrowego żywienia i naturalnych produktów…
Z jednej strony przekonuje, że brzydzi się fałszem i blichtrem, jaki rządzi rumuńskim futbolem, z drugiej sama w błyskach fleszy i autopromocji odnajduje się świetnie. W biznesie działa twardo, po męsku. Kiedy Cornel Dinu, legenda Dinama Bukareszt, oskarżył jej męża o piłkarską korupcję w czasach gry w Kaiserslautern, skoczyła mu do oczu jak lwica. Momentalnie zażądała dowodów i zagroziła procesem. Z Nicolae Dicą w międzyczasie sądziła się o wypłacenie prowizji z tytułu transferu do włoskiej Catanii. Ostatnio znów stawała w obronie Reghecampfa, gdy ten wdał się w głośny konflikt z selekcjonerem rumuńskiej kadry Victorem Piturcą i obaj panowie przerzucali się w mediach niewybrednymi epitetami.
Zresztą, także na jej temat i tego jak się rzekomo prowadzi…
Napisać, że Reghecampf wiele Prodan zawdzięcza, to nie napisać niczego. To ona zrobiła z niego trenera. Po raz pierwszy zatrudniła w drugoligowym FC Snagov, którego była wówczas prezesem, a później ściągnęła do Concordii Chiajna, gdzie pełniła funkcję dyrektora generalnego. Dziś jej mąż jest najlepiej opłacanym szkoleniowcem w lidze. Zdobył ze Steauą mistrzostwo Rumunii, mimo że wcześniej rotacja trenerska w klubie była tak duża, że niektórzy i pół roku pracy w tych warunkach wzięliby w ciemno. Reghecampf najlepsze lata piłkarskiej kariery spędził w Niemczech (stamtąd zna się zresztą z Łukaszem Szukałą, którego sprowadził do Glorii Bistrica, a potem do Steauy, a własną żonę zrobił jego agentką). Uchodzi za perfekcjonistę-furiata w niemieckim stylu. Szkoleniowca nieznoszącego sprzeciwu, który jednak robi wyniki i odrzuca już pierwsze oferty pracy za granicą (w Rosji i Grecji).
Prodan deklaruje, że marzy jej się zarządzać klubem grającym w Lidze Mistrzów. Z Universitatei Cluj do Champions League póki co droga daleka, ale jeśli Steaua wyeliminuję Legię i wejdzie do fazy grupowej, Anamaria będzie mogła poczuć się jedną z architektek sukcesu. W dalszym ciągu ma pod osobistą opieką kilku ważnych piłkarzy klubu jej męża i wciąż pomaga mu przy niektórych transferach.
Kiedy Steaua rozjechała Cluj w lidze 5:1, Prodan rzuciła do dziennikarzy, że jej mąż może sobie szykować łóżko w innym pokoju. Teraz on w ramach rewanżu zapowiada, że jeśli pokona Legię, kupi jej eleganckiego mercedesa. W nim też będą uprawiać seks. Robili to w każdym samochodzie, który mają w garażu – o czym Anamaria Prodan oczywiście nie zapomniała poinformować już prasy brukowej.

