– Właściciel klubu Gigi Becali ma bardzo ciekawą, inteligentną wizję. Jego celem jest ściąganie młodych i bardzo zdolnych piłkarzy z całego kraju. Największe talenty w Rumunii mają trafiać do Steauy. Becali jest milionerem, ma mnóstwo pieniędzy i nie boi się ich inwestować – dlatego najlepsi zawodnicy, którzy grają dla konkurencji, mają być w jego klubie – opowiada w rozmowie z Weszło o najbliższym przeciwniku Legii Anghel Iordanescu, legenda Steauy Bukareszt i rumuńskiej piłki oraz wieloletni trener tamtejszej reprezentacji. Człowiek, który dla Steauy zdobył najwięcej goli w historii, osiągał z nią największe sukcesy jako piłkarz, a prowadząc kadrę narodową pierwszy i jedyny raz zaszedł do ćwierćfinału na mistrzostwach świata.
Jak widzi pan szanse Steauy w starciu z Legią? Widać, że liga rumuńska w ostatnim sezonie powróciła do dawnego układu – została totalnie zdominowana właśnie przez Steauę.
Tak, to prawda. Steaua to w tej chwili bezapelacyjnie najlepszy klub w Rumunii, nasza najlepsza wizytówka. Oparli swój zespół na rodzimych piłkarzach, siedmiu-ośmiu z nich jest reprezentantami kraju. To już mówi samo za siebie. Drużyna ma bardzo silny, wyrównany skład z piłkarzami, którzy nie są anonimowi. Steaua zdominowała teraz ligę, a i zdążyła pokazać zęby już w poprzednim sezonie, wtedy z dobrej strony pokazała się w Lidze Europy (odpadła w 1/8 finału z Chelsea – przyp.red).
No właśnie, Steaua stworzyła fundament i oparła się na Rumunach. To dobry model?
Właściciel klubu Gigi Becali ma bardzo ciekawą, inteligentną wizję. Jego celem jest ściąganie młodych i bardzo zdolnych piłkarzy z całego kraju. Największe talenty w Rumunii mają trafiać do Steauy. Becali jest milionerem, ma mnóstwo pieniędzy i nie boi się ich inwestować – dlatego najlepsi zawodnicy, którzy grają dla konkurencji, mają być w jego klubie. Nie muszą być ukształtowani piłkarsko, wystarczy, że pokażą duży potencjał. A obcokrajowcy? Są Nikolić i Jovanelli w ataku, po prawej stronie jest Georgievski z Macedonii. To też nie są piłkarze przypadkowi.
To tyle o cudzoziemcach? A piłkarz z pierwszego składu, Łukasz Szukała?
(śmiech) Oczywiście, proszę mi wybaczyć tę pomyłkę. To nie było celowe. Nie wiem, dlaczego zapomniałem o Szukale. Może dlatego, że Steaua to zespół bardzo ofensywny i zacząłem od tych, których ciągnie do przodu? Powiem jednak szczerze, że Szukała to dziś jeden z najlepszych piłkarzy nie tylko w Steaule, ale w całej lidze rumuńskiej. Gra w Bukareszcie dopiero od roku, ale nie potrzebował czasu na aklimatyzację. Z miejsca stał się ważnym punktem zespołu, jest bardzo pewny w defensywie i potrafi kierować kolegami. Dzisiejszy zespół opiera się m.in. właśnie na nim.
Mówi pan o sile ofensywniej Steauy, ale z klubu latem odszedł Raul Rusescu, król strzelców minionego sezonu. Dla trenera Reghecampfa to ogromna strata.
Tak, zdecydowanie. Steaua nie znalazła ani żadnego piłkarza, który by go zastąpił, ani żadnego rozwiązania w tej sytuacji. Mimo to, Legia nie może być spokojna. Nie możecie pomyśleć, że skoro Rusescu wyjechał do Hiszpanii, to wasze szanse wzrosną. Dla Legii najtrudniejszy będzie pierwszy mecz, w Bukareszcie – tutaj będą narażeni na niebezpieczeństwo z wielu stron. Steaua może i nie ma Rusescu, ale potrafi zaatakować na wiele sposobów. Tutaj wszyscy są zaangażowani w grę ofensywną, każdy może strzelić gola. Jest wielu piłkarzy – z obrony i pomocy – którzy potrafią wybiec zza pleców i zrobić różnicę. Naprawdę. Dlatego niech nikt w Warszawie nie śpi spokojnie. To będzie ciekawy dwumecz, ale Steaua ma szansę zrobienia przewagi już w pierwszym meczu. Muszą u siebie potwierdzić swoją siłę i wyższość nad Polakami.