Tydzień temu postawiliśmy pytanie, czy nowe Zagłębie to lepsze Zagłębie i już po kilku godzinach dostaliśmy odpowiedź, że nic z tego. Pytanie przed meczem w Gliwicach brzmi: czy Pavel Hapal wstrząśnie w końcu zespołem i zacznie ratować posadę, bo jak na razie to słychać tylko o ultimatum, jakie kilka dni temu dostał od zarządu. Sześć punktów w dwóch meczach. Jeśli w Gliwicach nastąpi powtórka z meczu z Pogonią – sytuacja sympatycznego Czecha zacznie się robić gorąca.

Hapal w Lubinie jest już trzeci sezon. W tym czasie posprzątał po Urbanie, dostał wolną rękę w sprawie transferów i zupełnie przerżnął ostatnie dwanaście miesięcy. Teraz, gdy w bramce stoi Gliwa, nie ma już Pawłowskiego, a obrona została wzmocniona jedynie zagadkowym Guldanem – zanosi się na to, że może być podobnie. Jeż drepcze, lewoskrzydłowego nie ma, a zanim odpalą Kwiek z Przybeckim, to Hapala może już nie być. Trzy punkty w dwóch meczach to nie tak znowu dużo, ale w następnej kolejce do Lubina przyjeżdża Lech, więc wypadałoby spuścić ciśnienie już w ten weekend.
Przeciwnik – dość wygodny. Piast ma w nogach czwartkowy mecz z Karabachem, co nawet jeśli brzmi absurdalnie, w polskich warunkach może mieć znaczenie. Przypomnijcie sobie skurcze Matrasa, zwieszony łeb Izvolta albo oddychającego rękawami Rubena Jurado. Coś nam mówi, że Zagłębie, które tydzień temu oddało JEDEN celny strzał na bramkę Janukiewicza, tym razem ruszy trochę odważniej.
Aha, w bramce Piasta, mimo powrotu po kontuzji Treli, wciąż ma stanąć niepewny Szumski.
Ciekawe kursy na mecz Piasta z Zagłębiem – PROPONUJE BETCLIC >>
Piast nie strzeli gola w całym spotkaniu – 3.50
Zagłębie nie przegra dzisiaj w Gliwicach – 1.62
Bezbramkowy remis utrzyma się do przerwy – 2.00
