Legia na razie poza zasięgiem rywali

redakcja

Autor:redakcja

27 lipca 2013, 23:15 • 3 min czytania

Trudno będzie zatrzymać Legię. Oczywiście, póki co zagrała z dwiema drużynami, które zazwyczaj zajmują się kaleczeniem futbolu, ale i tak bilans bramkowy 8:1 po dwóch kolejkach robi wrażenie. Pogoń nawet się starała, tego jej odmówić nie można, nawet – jak na nią – momentami mogła się podobać. Ale koniec końców – co może się podobać w zespole, który przegrał u siebie 0:3? Jan Urban oglądając bramki swojego zespołu wydaje się coraz mniej zaskoczony, coraz bardziej znudzony i coraz bardziej przypomina późnego Oresta Lenczyka (albo Łobanowskiego, jeśli ktoś szuka wzorców z innych krajów).
Legia ma aktualnie tak szeroką kadrę, że nie sposób zgadnąć, w jakim składzie zagra w następnym meczu. Poprzednio błysnął Mikita, teraz nie było go nawet w meczowej kadrze, nie zagrał ani minuty Helio Pinto, Cichocki też nie, a znikąd pojawił się Ojamaa i nawet zanotował asystę. Furman balansuje między pierwszą jedenastką a ławką rezerwowych, a Kosecki między lewym skrzydłem i prawym. Dwaliszwili wchodzi z ławki i zdobywa gola. Za moment wrócą jeszcze kontuzjowani Astiz i Łukasik.

Legia na razie poza zasięgiem rywali
Reklama

Nie ma więc nic dziwnego w tym, że Legia pojechała do Szczecina jak po swoje, no i że swoja przywiozła. Przeciwko niej grała przecież Pogoń, która ciągle próbuje testować wariant gry bez napastnika (tzn. z jakimś niepełnosprawnym). O tyle mecz potoczył się dla szczecińskich fanów szczęśliwie, że Donald Djousse wypisał się przynajmniej z następnej kolejki, więc go nie będzie trzeba oglądać. Oczywiście kartka dla niego była w stu procentach słuszna, zresztą jak zdecydowana większość kartek pokazanych tego dnia przez sędziego Pskita. Trudno powiedzieć, o czym myślał Djousse wykonując aż tak bezsensowny wślizg obiema nogami, prawdopodobnie – cóż za zaskoczenie – nie myślał o niczym. Dziwny zawodnik. Jak tylko widzi bramkarza, to od razu go atakuje. Albo wali prosto w niego piłką, albo ładuje się nogami.

Reklama

Najbliższy mecz Legii – przeciwko Molde, o fazę grupową Ligi Mistrzów (pośrednio) albo o fazę grupową Ligi Europy (bezpośrednio). Akurat dobrze się legionistom trafiło, że pomiędzy spotkaniami z Norwegami zmierzą się z Podbeskidziem, które póki co stwarza wrażenie sympatycznej drużyny, która w razie czego pokona się sama i jeszcze przeprosi. Bielszczanie – podobnie jak Pogoń – tęsknią za jakimkolwiek napastnikiem, dzisiaj Czesław Michniewicz upatrywał nadziei w młodym Ł»egleniu, który nawet w debiucie zdobył gola (ale tak naprawdę zdobył go Witkowski). Jednak problemem Podbeskidzia nie jest tylko brak snajpera, bo żeby potrzebny był snajper, to jeszcze przydałyby się jakieś akcje, które taki snajper mógłby wykończyć. Tymczasem ten zespół ma olbrzymie problemy, by w ogóle dostać się w pole karne przeciwnika w inny sposób, niż wrzucając piłkę na aferę. Za rozegranie piłki w ofensywie miał dzisiaj odpowiadać reprezentant Polski do lat 19, Kamil Kurowski, ale został zdjęty już w przerwie.

– Podbeskidzie było bardzo niebezpieczne – wzbił się na wyżyny dyplomacji Adam Nawałka. I nawet zdołał nie parsknąć śmiechem.

Górnik zaczął mecz tak, że lepiej się nie dało, potem kontrolował sytuację, przypominając ten solidny, trudny do oszukania zespół z rundy jesiennej poprzedniego sezonu. Wreszcie przypomniał o swoim potencjale Olkowski, chociaż obawiamy się, że teraz znowu zniknie na trzy miesiące. Imponował zwłaszcza Mariusz Przybylski, który „zrobił” pierwszego gola, a osobiście strzelił drugiego. Przy tym drugim miał o tyle łatwiej, że zanim strzelił, to Rybansky już postanowił się położyć, najwyraźniej nie mogąc wytrzymać ciśnienia.

I jeszcze statystyki Nakoulmy…

Podania krótkie (celne/niecelne): 14/3
Podania długie (celne/niecelne): 0/0
Podania do przodu (celne/niecelne): 4/1
Podania do tyłu (celne/niecelne): 10/2
Odbiory: 2
Straty: 6
Strzały z dystansu (celne/niecelne): 1/0
Dryblingi (udane/nieudane): 2/3
Spalone: 3
Faulował: 1
Faulowany 4

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama