Może gdyby Lech nie był aż tak ostentacyjnie pewny swojej wyższości i nie potraktował Ruchu w ostatniej kolejce tak wyniośle, a Niebiescy i tak uzyskaliby w tym starciu punkty – uznalibyśmy to za osiągnięcie i dobry prognostyk. Niestety, to w jaki sposób Lech podszedł do meczu z chorzowskimi piłkarzami wyklucza możliwość realnej oceny możliwości chorzowian. Lechia? Też bez odpowiedzi, na co ich stać. Oba kluby zmierzyły się z czołówką poprzedniej rundy, z Lechem i Podbeskidziem, oba uzyskały remisy, ale jeśli mielibyśmy jakoś wyciągać na podstawie ubiegłotygodniowych meczów wnioski – pozostalibyśmy przy sokratejskim „wiem, że nic nie wiem”. I może właśnie dlatego dzisiejsze spotkanie zapowiada się w miarę, jako tako, bez przesady, ale jednak ciekawie?

Jedna z najważniejszych informacji jest taka, że Lechia podejdzie do spotkania wzmocniona brakiem Adama Dudy. Początkowo, jak sprawdziliśmy kadrę meczową, pomyśleliśmy, że sympatycznego blondyna wykluczyła kontuzja, ale… Nie, to nie to. Michał Probierz po prostu doszedł do takich wniosków, jak my, że oglądanie pojedynków Dudy z piłką na dłuższą metę nie może przynieść niczego dobrego. No i biedaka odsunął. Podobnie zresztą jak Machaja, który formę – według przewidywań – ustabilizuje prawdopodobnie ok. 52 roku życia.
W osiemnastce znalazło się za to miejsce dla dwóch młodzieżowców. Paweł Dawidowicz (1995) zaprezentował się bardzo dojrzale przed tygodniem, a Przemysław Frankowski (cokolwiek by powiedzieć – odkrycie Bobo Kaczmarka) już w poprzednim sezonie pokazywał, że ma papiery na grę. Cieszy fakt, że Probierz to widzi i nie ciągnie za sobą nieudaczników, tylko sięga do podstaw.
Spory zgryz mamy natomiast co do Ruchu, bo nijak nie jesteśmy w stanie ocenić polityki tej drużyny. Z jednej strony słowa uznania za zatrzymanie Lecha, z drugiej… czy którykolwiek z piłkarzy „Niebieskich” zagrał przed tygodniem jakieś wybitne spotkanie? Czy któryś z nowych specjalnie się wyróżnił? Czy pokazali się ci, na których liczymy najbardziej? To znaczy nie „ci”, ale ten, czyli Filip Starzyński, prawdopodobnie jedyny zawodnik, który jako tako rokuje w Chorzowie. 2013/14 będzie dla niego sezonem prawdy – o ile w poprzednich rozgrywkach momentami dostawał taryfę ulgową – „bo młody, wahania formy, fizycznie niegotowy blablabla” – o tyle teraz powinien wziąć na swoje barki odpowiedzialność za grę swoich kolegów, bo potencjałem zdecydowanie ich przerasta.
Zdaniem naszego bukmachera:

Kliknij aby się zarejestrować i obstawić zakład >>
Zdaniem firmy ComeOn faworytem tego meczu jest Ruch Chorzów, ale naszym zdaniem najbardziej prawdopodobnym wynikiem będzie tu remis (3.10). Warto też zaryzykować tzw. „bramkowe szaleństwo”, czyli kurs na to, że padną dwie lub trzy bramki (1.90).