Formalności zostały dopełnione – Śląsk wyspacerował awans

redakcja

Autor:redakcja

25 lipca 2013, 19:26 • 2 min czytania

To nawet nie był sparing, bo tempo, jakie zafundowali nam dziś piłkarze Rudaru i Śląska przypominało raczej rozgrywki słowackiej ligi okręgowej w samo południe. Dwudziestu kilku chłopa – czego w sumie można było się spodziewać – zapatrzyło się w Dalibora Stevanovicia i przespacerowało całe spotkanie, co wystarczyło Śląskowi, by zremisować (wstyd!) i awansować do kolejnej rundy eliminacji. Obejrzeliśmy mecz totalnie bez historii i jeśli ktokolwiek wolał w tym czasie przejechać się do sklepu meblowego, to z pewnością spędził ten czas pożyteczniej.
Do pewnego momentu wydawało nam się, że czeka nas powtórka z Wrocławia. Czyli przejazd walcem i 4-5:0. Bramki, które zdobył Śląsk, znów padły po naprawdę efektownych akcjach, niezły występ zaliczył też Marco Paixao, którego często – cytując Sebastiana Milę – wychwalał Roman Kołtoń, ale trzeba brać poprawkę na fakt, że wrocławianie nie grali dziś z poważnym rywalem, a Rudarowi – gdyby mógł – to strzeliłby pewnie i Więzik. Dlatego z zachwytami nad Portugalczykiem warto się wstrzymać, tym bardziej, że pamiętamy, jak Sebastian, notabene w rozmowie z Weszło, komplementował Erica Mouloungiego, który na tle Diaza i Voskampa też miał się prezentować wybornie, a z Polski wyjechał z jednym golem. Na głębsze analizy czas jeszcze nadejdzie.

Formalności zostały dopełnione – Śląsk wyspacerował awans
Reklama

Tym bardziej, że Śląsk w drugiej połowie olał mecz zupełnie, od 45. do 90. minuty zaprezentował się tak, że jeśli piłkarzy Levy’ego oglądał jakiś skaut, to zapewne przy ich nazwiskach postawił minus gruby jak późny Cristian Diaz. Ogółem jednak nie będziemy się czepiać. 6:2 w dwumeczu to wynik więcej niż przyzwoity. Z Buducnostią przed rokiem było znacznie toporniej.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama