Kibolska konsekwencja przyniosła efekt – Bogdanka znów jest Górnikiem

Po dwóch sezonach rozstania, kopalnia Bogdanka oraz kibice Górnika Łęczna znów grają w jednej drużynie. Pierwszoligowy klub GKS Bogdanka Łęczna wraca do starej, historycznej nazwy GKS Górnik Łęczna. Fanatycy wracają na trybuny, spółka Lubelski Węgiel przyznaje się do popełnionego błędu, a występujący w lidze okręgowej GKS Górnik 1979 Łęczna staje się przyczółkiem dla kibiców-amatorów, którzy zapowiadają, że wciąż chcą prowadzić swój własny zespół, który w dwa lata awansował z B-klasy do V ligi. Wszystko wraca na swoje miejsce i pozostaje jedynie pytanie – dlaczego tak późno?
Łęczna powstawała razem z kopalnią. Górniczy Klub Sportowy z tego miasta rósł w siłę, wraz z kopalnią. Losy tej miejscowości od zawsze były złączone nierozerwalnym węzłem z kopalnią, tak jak i kopalnia była zależna od lokalnej społeczności. Rozłam był czymś kompletnie nienaturalnym, miasto, lokalna społeczność i klub żyły przecież we wzajemnej symbiozie. Łęczna w Polsce to przede wszystkim Górnik i Lubelski Węgiel „Bogdanka”. Wizytówka Łęcznej, Górnik, nie istniałby bez pieniędzy głównego sponsora. Wreszcie o Bogdance nikt by nigdy nie wspomniał, gdyby nie Górnik. Harmonia, równowaga, spokój.

Status quo zaburzyli szefowie marketingu w lubelskiej spółce węglowej, którzy stwierdzili, że o wiele bardziej medialnymi sportami od hołubionego w kraju futbolu są żużel, motocross, a w dalszej perspektywie pewnie również bierki, szachy i konkursy w siłowaniu się na rękę. Zmieniono nazwę klubu piłkarskiego. Górnik stał się Bogdanką. Identyczna transformacja dokonała się na trybunach. Kibice Górnika zniknęli…

…a ich miejsce zajęli kibice Bogdanki. Sektor opustoszał, została na nim jedynie biała płachta z takim właśnie napisem: „kibice Bogdanki”. Górnicy bawili się już w innym miejscu, o czym szeroko pisaliśmy TUTAJ. Górnik 1979 Łęczna, założony przez nich zespół z dopingiem wszystkich fanatyków z tego miasta, w porażającym stylu przeleciał przez B-klasę, a w ubiegłym sezonie wygrał również klasę A. W tym samym czasie Bogdanka męczyła się w pierwszej lidze, co prawda pozostając z dala od strefy spadkowej, jednakże nie mogąc liczyć na wsparcie jakichkolwiek kibiców. Kto oglądał transmisje w Orange Sport z meczów zaplecza Ekstraklasy, na spotkaniach Bogdanki mógł poczuć atmosferę agroturystycznego pikniku, nieskalanego żadnym dźwiękiem poza odgłosem kopanej futbolówki. Marketingowy strzał w stopę. Samobójstwo. Próba zamachu na tradycję zakończona tragiczną ciszą na meczach i ogromnym spadkiem notowań u kibiców w całej Polsce, rozwieszających na swoich meczach transparent „w Łęcznej tylko Górnik”.

Trudno w to uwierzyć, ale przyznanie się do błędu zajęło kopalni okrągłe dwa sezony. Ci jednak pokazali, że dialog – mimo wcześniejszych zatargów – wciąż jest możliwy. „Był GKS Bogdanka SA, jest Górnik Łęczna SA. We wtorek na głównej płycie boiska odbyła się konferencja prasowa, na której przedstawiciele stowarzyszenia kibiców i zarządu klubu ogłosili zawarcie porozumienia na mocy którego klub wrócił do historycznej nazwy” – takiej treści komunikat ukazał się na oficjalnej stronie klubu, dając impuls do odkorkowania szampanów.

Łęczna to wprawdzie jedynie 20-tysięczne miasteczko, Górnik to klub bez większych tradycji, bez mistrzostw Polski i pięknych kart, zapisanych złotymi zgłoskami przez zawodników występujących w europejskich pucharach. Mimo to, kibice i mieszkańcy tamtego rejonu mogą czuć się naprawdę dumni. „Semper Fidelis” – zawsze wierni, hasło towarzyszące kibicom z całego świata, jeszcze raz okazało się słusznym drogowskazem. Warto walczyć o swoje, warto walczyć o tradycję i historię, nawet tę stosunkową krótką, ledwie trzydziestoletnią. Kibicom GÓRNIKA gratulujemy i chylimy czoła.