Dlaczego Zawisza wróci z przytupem, krótka analiza

redakcja

Autor:redakcja

20 lipca 2013, 09:43 • 4 min czytania

W Bydgoszczy atmosferę wielkiego święta czuć było już tydzień temu. I dwa tygodnie temu. I miesiąc temu. Czuć ją było właściwie od momentu, gdy półtora tysiąca kibiców wróciło do domu po zwycięskiej eskapadzie do Bytomia. Potem były fety, imprezy, znowu fety, znowu imprezy i nastrój wielkiego oczekiwania, by po raz pierwszy od dziewiętnastu lat zagrać na boiskach Ekstraklasy. Plakaty na każdym rogu, stężenie szalików na kilometr kwadratowy grubo powyżej średniej, kolejki po bilety i mobilizacja internetowa. Zawisza chce się pokazać na stadionie w pięciocyfrowej liczbie, co nie powinno być problemem dla tak spragnionego wielkiej piłki miasta.

Dlaczego Zawisza wróci z przytupem, krótka analiza
Reklama

Tu jednak pojawia się pierwsza wątpliwość – piątkowe mecze wyjaśniły nam bowiem, że wielkiej piłki w Ekstraklasie nie ma i prawdopodobnie długo nie będzie. Bydgoszczanie mają jednak prawo o tym nie wiedzieć, dlatego też liczymy, że na inaugurację pokażą się jak przystało na beniaminka – świeżo, energicznie i z przytupem. Poniżej pięć racjonalnych (mniej lub bardziej) przesłanek, że nastrój wielkiej fiesty przedłuży się w Bydgoszczy o kolejny tydzień.

Reklama

1) Za dziewiętnaście lat, za piątej ligi smak

Co tu dużo mówić, po dziewiętnastu latach czekania nawet bankrut z ograniczeniem płacowym, zakazem transferów i epidemią grypy w szatni wyszedłby na takiej fantazji, że z największych kozaków ligi nie powinno zostać nic do zebrania. Tymczasem Zawisza to żaden biedak, skład jest przyzwoity, transfery nie wywołują śmiechu, a naprzeciw stoją nie klony Cristiano Ronaldo, ale Norambuena i Pazdan. Po dziewiętnastu latach wybiec na salony i spotkać tam defensywę Jagiellonii. Czy mogło być lepiej?

2) Bo defensywa Jagiellonii to nieobliczalny miecz obosieczny

Ktokolwiek nie wybiegnie w pierwszym zespole – defensywa Jagiellonii to bomba zegarowa, albo raczej uśpiony wulkan. Ukah, Pazdan, Norambuena, Tosik, Grzyb, Bandrowski, Straus, Baran. Sześciu z nich ma odpowiadać w maszynerii Stokowca za powstrzymywanie ataków beniaminka Ekstraklasy i mamy wrażenie, że nawet dobierając ustawienie za pomocą rzutu kośćmi, obraz gry nie uległby zmianie. Każdy z tych zawodników o zadaniach defensywnych może w pojedynkę rozmontować całą ofensywę rywala, albo odwrotnie, wpuszczać ją głęboko w pole karne, za każdym razem, gdy nadarzy się okazja by zejść jej z drogi.

Pewni jak obietnice polityków.

3) Bo na trybunach zasiądzie ponad dziesięć tysięcy ludzi takich jak ci z poniższego filmiku.

Beniaminek ma zawsze taką parę, że w pierwszych meczach leci w górę z prędkością działającego Dreamlinera. Problem jest z tym, że zdaje się równie awaryjny.

4) Masłowski

Nie ma co ukrywać – pompujemy chłopaka straszliwie, jesteśmy w stanie przymknąć oczy na długie okresy przestoju w jego grze, jesteśmy w stanie wybaczyć potknięcia, kiksy i niedokładne podania. Wszystko to z jednego, bardzo prozaicznego powodu – Masłowski jako jeden z nielicznych w I lidze w zeszłym sezonie potrafił grać w piłkę. Tutaj musimy się na moment zatrzymać: „grać w piłkę”. Zwróćcie uwagę, to nie to samo co kopać piłkę, ale również nie to samo, co kopać piłkę dokładnie, czy kopać piłkę, tam gdzie się chce. Nie, „grać” czyli starać się wygrać, starać się oszukać obrońców, starać się zyskać przewagę w każdy możliwy sposób.

Masłowski nie tylko potrafi działać z piłką czyli kopnąć ją we wskazane miejsce, przyjąć po podaniu, czy dość czysto uderzyć, ale też potrafi myśleć, myśleć o tym jak ubiec przeciwnika. Jasne, nie zawsze to wychodzi, gdy stara się zagrać górną prostopadłą piłkę podcinką nad obrońcami, ale produkuje zagrania, które normalnie stara szkoła komentatorsko-trenerska kwituje krótkim „młody, kurwa, nie kombinuj”. Za to go lubimy. I naszym zdaniem ta właśnie umiejętność może robić różnicę.

5) Bo Goulon.

Nie wiemy jak, ale Zawisza zdołał ściągnąć do siebie typa ze słynnej Clairefontaine, który reprezentował barwy młodzieżowego zespołu Olympique Lyon. Potem zahaczył o Middlesbrough, Le Mans i Blackburn. Chociaż nie gra od półtora roku, zajmując się głównie jeżdżeniem po testach w całej Europie, cała Bydgoszcz jest nim zachwycona. W rozmowie z „Faktem” opowiada, że zostawił za sobą burzliwe dni. Ludzie twierdzą, że nie zapomniał wiedzy, którą odebrał w szkółce Lyonu. Warunkami fizycznymi przypomina hybrydę czołgu z wieżowcem, choć koordynacyjnie to bardziej Hermes, niż Jakub Więzik. Sami jesteśmy ciekawi, co wyniknie z zapowiedzi, że dwumetrowy trzykrotny reprezentant francuskiej młodzieżówki pozamiata całą tę ligę.

Jako że do beniaminków z zasady podchodzimy z sympatią – liczymy na odpalenie.

Zdaniem naszego bukmachera:

Kliknij aby się zarejestrować i obstawić zakład >>

Expekt zgadza się z naszym tokiem myślenia – beniaminek powinien wygrać dzisiejsze spotkanie. Kursy 1×2 wyglądają tak: 2,35 – 3,00 – 3,00.

Inne ciekawsze kursy:

– Zawisza wygra pierwszą połowę – 3,00
– Jagiellonia bez gola – 2,80
– Remis przy handicapie Zawiszy -1 – 3,90

Najnowsze

Anglia

Błąd Casha doprowadził do gola dla Manchesteru United [WIDEO]

Wojciech Piela
0
Błąd Casha doprowadził do gola dla Manchesteru United [WIDEO]
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama