Zapraszamy na piątkowy przegląd. W poszukiwaniu ciekawych materiałów zaglądamy dziś do sześciu tytułów.
FAKT
Grek chce grać dla Śląska.
Grigoris Papazacharias (28 l.) może zagrać w Śląsku Wrocław. Jak dowiedział się Fakt, CV tego zawodnika leży na biurku Stanislava Levego (55 l.). Piłkarz od 17 dni jest bezrobotny, a w poprzednim sezonie był kapitanem Arisu Saloniki. Tego lata odmówiła mu Legia, bo przy Łazienkowskiej zakontraktowano Dossę Juniora (27 l.). Śląsk koniecznie musi wzmocnić linię obrony. Po kontuzji Rafała Grodzickiego (31 l.), w kadrze zostało tylko dwóch zdrowych stoperów. Stanislav Levy chce jeszcze kogoś zakontraktować, ale musi to być bezrobotny zawodnik. Te kryteria spełnia Grek Grigoris Papazacharias, którego agent zgłosił się do Śląska. Jeszcze kilka tygodni wcześniej piłkarz był proponowany Legii, ale mistrzowie Polski nie byli zainteresowani kolejnym środkowym obrońcą. Czy wrocławianie skuszą się na greckiego defensora? Po perypetiach finansowych w Grecji, piłkarz chce spróbować sił w innej lidze. Tamtejsze kluby borykają się ze sporymi problemami. We Wrocławiu nie miałby większych kłopotów z wypłatą, gorzej już jeśli chodzi o meczowe premie.
Pierwsza liga ciągle bez sponsora.
W czwartek w Warszawie w centrum konferencyjnym Stadionu Narodowego odbyło się walne zgromadzenie sprawozdawcze klubów 1. ligi piłkarskiej. W obradach uczestniczyli m.in. prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek, sekretarz generalny Maciej Sawicki i prezes Ekstraklasy S.A. Bogusław Biszof. Z przyczyn losowych zabrakło tylko przedstawicieli dwóch klubów. Walne jednogłośnie przyjęło sprawozdanie z działalności w sezonie 2011/12. Najwyżej oceniono dwie umowy, jakie zostały ostatnio podpisane: obowiązującą przez najbliższe dwa lata ze stacją telewizyjną Orange Sport oraz o długofalowej współpracy z Polskim Związkiem Piłki Nożnej, zawartą w dniu walnego zgromadzenia. „Piłkarska Liga Polska zmienia adres, teraz będzie się mieściła w siedzibie PZPN. Tam będą nasze biura, a merytoryczni pracownicy związku będą nam udzielali wsparcia. To nowy rozdział w naszej pracy, dotychczas nie było między nami formalnej umowy. Teraz być może uda się nam przygotować bardziej interesujące pakiety dla sponsorów, co będzie miało także wpływ na zwiększenie zainteresowania rozgrywkami” – powiedział PAP Listkiewicz.
Maciej Kowalczyk w tarapatach. Hazard i…
O co jest oskarżany? Prokuratura postawiła mu dwa zarzuty. – Jeden to udział w zorganizowanej grupie przestępczej, która zajmowała się rozprowadzaniem narkotyków. Drugi to wprowadzanie tychże środków odurzających do obrotu – mówi rzecznik prasowy krakowskiej prokuratury Bogusława Marcinkowska. Według wiedzy jednego z oficerów CBŚ Maciej K. miał problemy finansowe. Pożyczył pieniądze od gangu chuliganów, którego trzon to kibole Cracovii, ale działający też na terenie Nowego Sącza. Napastnik wplątał się w długi. Nie było odwrotu. Wpakował się po uszy. Gangsterzy w zamian za pożyczkę zażądali, aby Maciej K. rozwoził narkotyki po kraju, a także przerzucał je przez granicę polsko-ukraińską. Kilka lat temu grał w tym kraju. Grupa, w której działał Maciej K., została w dużym stopniu rozbita w listopadzie zeszłego roku. – Trzon tej grupy został zatrzymany przy próbie przewozu do Polski 10 kilogramów marihuany z Holandii. Na rynek wprowadzali także kokainę – dodaje Marcinkowska. Maciej K. został wypuszczony na wolność, za poręczeniem majątkowym w wysokości 5 tysięcy złotych. Piłkarz otrzymał zakaz opuszczania kraju.
RZECZPOSPOLITA
Będzie pierwszy zimowy mundial? Tego chciałby szef FIFA Sepp Blatter.
Mistrz dryblingu znów uderzył. Sepp Blatter, mimo ostrzeżeń, przez długi czas katarskie upały bagatelizował, potem się nimi zaniepokoił, a teraz jest przerażony i nie przekonuje go już nawet pomysł klimatyzowania wszystkich stadionów mundialu 2022. – Nie da się schłodzić całego kraju – mówi Blatter i zapowiada, że na październikowym posiedzeniu Komitet Wykonawczy rozpatrzy jego propozycję, by te mistrzostwa rozegrać w listopadzie lub grudniu. Szef komitetu organizacyjnego Hassan al-Thawadi odpowiedział, że Katar ubiegał się o letni turniej, ale jeśli takie będzie życzenie świata futbolu, to rozważy przesunięcie mistrzostw na zimę. To się jeszcze nigdy nie zdarzyło. Przesuwano na jesień igrzyska – Melbourne 1956 i Sydney 2000 – ale mundial, choć zwiedził już pięć kontynentów, miał w kalendarzu od 1930 r. miejsce nienaruszalne: zaczynał się najwcześniej pod koniec maja, a kończył najpóźniej w lipcu. Nigdy jednak nie rozgrywano go na Bliskim Wschodzie i w piekarniku, w jaki się w czerwcu i lipcu zamienia Katar. Piłkarze sobie jakoś poradzą, choć ci, którzy grali w klimatyzowanych halach, mówią, że zmorą są różne temperatury w różnych częściach boiska. Gorzej z kibicami. To byłyby mistrzostwa wyludnionych ulic. – Jeśli chcemy mieć święto futbolu, nie możemy grać tam latem. Musimy chronić interesy naszych partnerów, naszych sponsorów, telewizji. Musimy być twardzi – powiedział Blatter.
GAZETA WYBORCZA
Rozmowa z Leszkiem Ojrzyńskim.
Jeżeli drugi sezon miał być (i był) trudniejszy od pierwszego, to jakie ma pan przeczucia przed trzecim z Koroną w ekstraklasie?
– Teraz jestem wyjątkowo spokojny. Czuję, że możemy zrobić coś dobrego w tym sezonie. Mam tu na myśli oczywiście pierwszą ósemkę. Tam będą czekały na nas większe emocje, atrakcyjni rywale i generalnie taki przyjemniejszy okres, bo ze świadomością gry o najwyższe cele. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że łatwo nie będzie, ale jestem dobrej myśli.
Ma pan silniejszy zespół niż ten, który kończył poprzednie rozgrywki?
– Na papierze na pewno tak, ze zdrowym Maciejem Korzymem. Wiadomo jednak, że na Maćka w pierwszej części sezonu nie będziemy mogli liczyć. Ale mam nadzieję, że ludzie, którzy do nas dołączyli latem, udanie go zastąpią. Daniel Gołębiewski czy Jacek Kiełb pokazywali w sparingach, że to były dobre ruchy transferowe, że będziemy mogli na nich liczyć. Jest też Marcin Trojanowski, Przemysław Trytko, w odwodzie pozostaje Radek Dejmek. Czech na razie przegrywa rywalizację z Pavolem Stano i Piotrem Malarczykiem, ale ma potencjał. Dodatkowo sezon doświadczeń mają za sobą piłkarze, którzy przed rokiem debiutowali: Łukasz Sierpina, Michał Janota. Okrzepł też Mateusz Stąporski. Myślę, że w takim zestawieniu personalnym będziemy w stanie udanie się zaprezentować.
Trzon drużyny jednak niemal od dwóch lat pozostaje niezmieniony. 8-9 doświadczonych zawodników swego miejsca w jedenastce wciąż może być pewnych.
– I uważam, że to jest naszą siłą. Stabilność składu, zgranie. Ci ludzie znają siebie i znają mnie. Wiedzą, o co chodzi, czego od nich oczekuję. Ale to nie jest tak, że miejsce w składzie mają tylko za nazwisko czy zasługi. Oni cały czas dają mi argumenty, żeby grać. Choć wiadomo, że muszą mieć się na baczności. Zawodnicy, którzy w poprzednich rundach raczkowali w ekstraklasie, nie zamierzają odpuszczać, bo oni już też są poziom wyżej. Będzie rywalizacja.
Eduards Visniakovs w Widzewie czy GKS Bełchatów?
W środę wieczorem szanse na to, że Eduards Visniakovs zostanie zawodnikiem Widzewa, spadły w pobliże zera. Pojawiła się jednak szansa… Jedno jest pewne – Visniakovs prawdopodobnie będzie grać w drużynie z województwa łódzkiego, bo jego menedżer zawiózł go do Bełchatowa. Tam jego warunki, podobno niewysokie, są gotowi spełnić. Podobno jednak nie wszystko jest stracone, ponieważ Widzew znalazł sponsora gotowego pomóc w zatrudnieniu młodego Łotysza. To Grzegorz Waranecki, łódzki biznesmen, wielki fan klubu z al. Piłsudskiego. Wszystko ma rozstrzygnąć się w piątek. Jednak szanse, że 23-letni napastnik pomoże drużynie w meczu z Legią, są niewielkie. Drugi z testowanych piłkarzy, który miał być wzmocnieniem, też raczej nie zostanie w Widzewie. Chodzi o reprezentanta Armenii Lewona Hajrapetiana, poprzednio zawodnika Lechii Gdańsk. W jego przypadku powodem nie są finanse, ale problemy zdrowotne. Lewy obrońca jesienią ubiegłego roku miał operację kolana. Widzew przed podpisaniem kontraktu dokładnie bada zawodników. Tym razem też tak było, a doktor Marcin Domżalski, jeden z najlepszych specjalistów medycyny sportowej, wydał negatywną opinię. Podobno kolano Hajrapetiana nie gwarantuje, że uraz więzadeł się nie odnowi.
SPORT
Łukasz Madej: Górnik Zabrze będzie polskim Schalke 04.
– Widać, że zespół jest podrażniony – mówi przed pierwszym meczem sezonu nowy pomocnik Górnika Zabrze Łukasz Madej. Zabrzanie zainaugurują sezon piątkowym meczem wyjazdowym z Wisłą Kraków. Górnicy będą się chcieli zrehabilitować w tych rozgrywkach za niezbyt udaną poprzednią rundę. – Widać, że zespół jest podrażniony. To jest tak jak czegoś się posmakowało, to chce się smakować tego więcej. Dlatego, mimo że chłopcy osiągnęli najlepszy wynik od lat, to pozostał niedosyt – mówi „Sportowi” Madej, który trafił do Górnika z GKS-u Bełchatów. Madej podkreśla, że w swoim nowym klubie widzi wielki potencjał. – Myślę, że jak ten nowy stadion zostanie już oddany do użytku, to będzie takie polskie Schalke 04 Gelsenkirchen. Bo i kibice oddani, i region podobny – wyjaśnia.
DZIENNIK POLSKI
Andrzej Iwan: Przed startem sezonu Cracovia jest w lepszej sytuacji niż Wisła.
Startuje kolejny sezon ekstraklasy. Tym razem w nowej formule. Jakie nadzieje wiąże Pan z tymi rozgrywkami i czy wierzy Pan, że reforma pomoże w podniesieniu poziomu?
– Podobną formułę rozgrywek już kiedyś przerabialiśmy, choć wtedy nie była ona chyba do końca dopracowana. W dodatku wiadomo, jakie panowały wtedy czasy. Takie, które należy odciąć grubą kreską. Już dzisiaj na pewno nie można powiedzieć, że to będzie świetna rzecz. Wszystko wyjdzie „w praniu”, choć uważam, że czeka nas więcej meczów o stawkę. Nie przemawiały do mnie argumenty ludzi z niektórych klubów, którzy twierdzili, że dodatkowe spotkania będą przynosiły straty. Każdy klub ma przecież działy marketingu, więc niech trochę pomyślą, jak przyciągnąć kibiców na trybuny.
Zgodzi się Pan z tezą, że Legia będzie zdecydowanym faworytem do mistrzostwa Polski?
– Na pewno tak, ale nie sądzę, żeby np. Lech powiedział ostatnie słowo i poddał się bez walki. Pamiętajmy, że „Kolejorz” w poprzednim sezonie bardzo długo liczył się w walce o tytuł i sprawę przesądził dopiero mecz na Łazienkowskiej. Uważam, że Lech będzie najgroźniejszym rywalem Legii w walce o mistrzostwo. Może się tak stać, że te dwa kluby zdecydowanie zdominują rozgrywki. Trudno dzisiaj wskazać drużynę, która byłaby w stanie pomieszać szyki zespołom z Warszawy i Poznania. Może Śląsk, może Zagłębie, choć sądzę, że na dłuższą metę nikt nie będzie w stanie dotrzymać kroku dwóm faworytom.
SUPER EXPRESS
Edi i Zico gotowi na nowy sezon Ekstraklasy.
W przygotowaniach do ligi towarzyszył mu Zico, nie sławny rodak, ale… 2-miesięczny piesek rasy Shih tzu, którego Edi zabierał nawet na mecze sparingowe. – Dostałem go w prezencie od żony – opowiada Edi. – Kocham zwierzęta i marzyłem o takim piesku, szczególnie po tym jak 3 miesiące temu uciekł nam z domu kot o imieniu… Pele. Ł»ona piłkarza zapewnia, że nie kupiła psa po to, żeby Edi miał zajęcie na emeryturze. – Wiem, że jestem najstarszym piłkarzem Ekstraklasy, ale nie mam kompleksów – mówi Edi. – Jestem zdrowy, całe życie dbałem o siebie, dlatego przedłużyłem umowę i pomogę Pogoni w tym sezonie. Obiecałem kiedyś Super Expressowi, że strzelę 50 bramek w Ekstraklasie i chcę to zrobić (na razie zdobył 45 -red.). – Najważniejsze, żeby Pogoń wypadła lepiej niż w poprzednim sezonie i jestem optymistą. Kłopoty pod koniec sezonu, gdy byliśmy blisko spadku tylko nas wzmocniły. Wydawało się, że rozmowy przeprowadzane wtedy w nerwowej atmosferze z kibicami nam zaszkodzą, ale stało się odwrotnie i jesteśmy zahartowani. Dobry wynik z Zagłębiem może nas jeszcze bardziej podbudować i dodać pewności siebie.
Bogusław Kaczmarek prognozuje: to będzie sezon Łukasza Teodorczyka.
W stolicy poważnie myślą o europejskich pucharach i z transferami nie przysnęli. Klub ze stolicy nastawia się na walkę na dwóch frontach: w Ekstraklasie i w Europie. Stąd 30 zawodników gotowych do gry. Mocna kadra Legii to jest ogromny atut. Na Łazienkowską sprowadzono graczy markowych, z doświadczeniem, ogranych w Lidze Mistrzów. Przy transferach Legii rodzi się kilka pytań. Zastanawiam się, jak w linię obrony wkomponuje się Dossa Junior, jak wypadnie Henrik Ojamaa, wokół którego było tak wielkie zamieszanie. Czy Helio Pinto sprawdzi się w roli typowej „10”, której tak w warszawskim zespole brakowało? Wszyscy w lidze szukają kilera pola karnego. Taki był jeden – Tomasz Frankowski, ale już jest na emeryturze. Kandydatem na króla strzelców jest Łukasz Teodorczyk. To może być sezon, w którym młoda gwiazda Lecha wystrzeli. Potencjał w nim jest, czego najlepszym dowodem to, że w sparingu przed ligą ustrzelił hat tricka w starciu z wicemistrzem Danii, który wystąpił w poprzedniej edycji Ligi Mistrzów w fazie grupowej. O koronę może powalczyć także Michal Papadopulos z Zagłębia. Czech to silny napastnik, który już w ubiegłym sezonie pokazał obrońcom, że do ułomków nie należy. Nie zapominajmy o Marku Saganowskim. Gdyby nie kłopoty z sercem, przez które musiał pauzować, zapewne to piłkarz Legii sięgnąłby po koronę najlepszego strzelca.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Krychowiak odrzuca ofertę swojego klubu.
– Grzegorz odrzucił ofertę przedłużenia umowy – powiedział nam Cezary Kucharski, menedżer piłkarza. Obecny kontrakt obowiązuje jeszcze dwa lata. Reims kusiło Krychowiaka podwyżką, ale jak widać to nie wystarczyło. Naszym pomocnikiem interesują się bowiem znacznie mocniejsze kluby od obecnej drużyny reprezentanta Polski – Eintracht Frankfurt, VfB Stuttgart, Fulham i Olympique Lyon. – Grzegorz najbardziej myśli o Anglii lub Niemczech. Z kolei w Lyonie wykazali nim zainteresowanie, o ile wcześniej sprzedadzą Maxime’a Gonalonsa – dodaje Kucharski.
Prezes OL Jean-Michel Aulas zapewnia jednak, że Gonalons nie jest na sprzedaż. Wiadomo jednak, że przy bardzo dobrej ofercie może zmienić zdanie, bo ostatnio z OL odchodzą kolejne gwiazdy. Transfer Krychowiaka tego lata jest jednak mało prawdopodobny. Wszystko przez zapis w umowie Polaka. Reims kupiło go rok temu z Bordeaux za 800 tys. euro. Ł»yrondyści zachowali jednak aż 50 procent praw do zysku z kolejnego transferu Polaka. Reims może więc nie opłacać się go sprzedać. Sytuacja finansowa klubu jest stabilna, więc nie potrzebuje za wszelką cenę pozbywać się swojego kluczowego zawodnika.
Ligowa debata z udziałem Borka, Kosowskiego i Vukovicia. Fragment:
Czeka nas liga dwóch prędkości? Legia z Lechem, a za nimi reszta?
Mateusz Borek: Mam nadzieję, że nie. Za wcześnie na model Realu i Barcelony w Polsce. Poprzez reformę i dzielenie punktów jest szansa, że w ostatnich siedmiu kolejkach przynajmniej trzy-cztery drużyny będą bić się o mistrzostwo.
Kamil Kosowski: Analizując kadry zespołów, nie wyobrażam sobie, żeby Legia nie zdominowała ligi.
Aleksandar Vuković: Podział punktów dotknie dół, tam będzie większe zamieszanie. Na górze spodziewam się, że Legia z Lechem szybko odskoczą. Chyba, że postawią na puchary, wtedy stawka się wyrówna. Podział punktów może spowodować, że ktoś jeszcze dostanie szanse na walkę z nimi, ale wątpię, żeby taki Piast zrobił jeszcze jeden krok do przodu.
M. Borek: Jeżeli Śląsk w takim składzie personalnym zajął trzecie miejsce w lidze, to co będzie teraz, kiedy zrobił najciekawsze transfery od wielu lat. Wystarczy, że Dudu zagra tak jak w Widzewie, Hołota nadal będzie progresować, a Paixao zachowa skuteczność z Cypru. Ta drużyna jest zbalansowana. Może przegrać mecz z Lechem czy Legią, ale mistrzostwo zdobywa się kompletem punktów z tymi słabszymi. Śląsk ma potencjał, żeby grać o najwyższe lokaty.