Prestiż Pucharu Polski i próby zmuszenia klubów do ostrzejszej walki o jego zdobycie to temat, który powraca każdego sezonu, zawsze ze smutnym wnioskiem – jest parszywie i nic nie wskazuje na to, by kiedykolwiek mogło być lepiej. W rozgrywkach o puchar w roku 2014 gwarantujący możliwość gry w Europie w sezonie 2014/15 pierwszy cios w renomę krajowego trofeum wyprowadziła Wisła Płock. Nie przypominamy sobie równie bezczelnego zagrania, chociaż pewnie to wina wyłącznie naszej nieuwagi podczas pierwszych rund „pucharu tysiąca drużyn”.
Leniwa wakacyjna sobota, godzina 18.00, Łódź, stadion Widzewa. Na murawie piłkarze Widzewa, praktycznie pierwszy skład, a przynajmniej ci typowani do gry w pierwszym składzie. Pojawia się nawet Phibel, jest Okachi, Alex Bruno, Kaczmarek i cała reszta ekipy, razem z testowanymi Hajrapetjanem, Visnjakovsem i innymi potencjalnymi wzmocnieniami. Ich rywalami są zawodnicy Wisły Płock, cały zespół, mający na celu utrzymanie w I lidze. Są więc zarówno świeże nabytki, jak Paweł Kaczmarek ze Stomilu, czy Cezary Stefańczyk z Łęcznej, jak i trzon składu, który ma za sobą zwycięską kampanię II-ligową zakończoną awansem na zaplecze Ekstraklasy. Mecz wyrównany, zwyciężą Wisła Płock, wkraczająca tym samym w decydującą fazę przygotowań z wysoko uniesioną głową i otwartą przyłbicą.
Tymczasem…
Kleczew, stadion miejski, godzina 17.00. Ta sama leniwa wakacyjna sobota. Lokalny Sokół podejmuje w Pucharze Polski… płocką Wisłę. W składzie gości m.in. chłopcy z rocznika 1996, którzy debiutują tym meczem w seniorskim futbolu. Najstarszy z chłopaków ma 21 lat, porażająca większość jest niepełnoletnia. Wisła definitywnie traci szansę na europejskie puchary. Mówiąc jednak zupełnie serio – odpieprza taką manianę, że do teraz jesteśmy w szoku.
Okej, można wystawić drugi garnitur w rozgrywkach pucharowych, bo przecież liga, bo dużo meczów, bo chłopaki nie mogą grać dwa razy w tygodniu, bo im się potem łydki tak dziwnie wykrzywiają. Okej, jesteśmy w stanie zrozumieć olanie pucharu, pod pretekstem przyjrzenia się drugiemu zespołowi. Ale tak ordynarne wyłożenie laski na oficjalny mecz, zagranie z trzecioligowcem chłopakami z rocznika 1996, podczas gdy pierwszy skład gra SPARING?!
Tymczasem oficjalna strona płockiej Wisły zadowolona ogłasza: „dobra postawa wiślackiej młodzieży”.
