Bożydar Iwanow: – Sprawdziłem skrzynkę, na razie nie było żadnego wezwania

redakcja

Autor:redakcja

14 lipca 2013, 20:08 • 3 min czytania

– Piłkarze w naszym kraju są mało odporni na krytykę, tak jest od lat. I oni mają z tym problem. Może dlatego, że są gorsi od innych? No, ale za granicą też się krytykuje, czasem brutalniej niż u nas. Nie wiem, czy spotyka się to z taką samą reakcją zawodników, ale… pewnie nie – mówi w rozmowie z Weszło Bożydar Iwanow, jeden z krytyków talentu Dalibora Stevanovicia.
Zaglądał pan do skrzynki pocztowej? Ł»adnego wezwania, żadnego pisma?
Nie, na razie nie…

Bożydar Iwanow: – Sprawdziłem skrzynkę, na razie nie było żadnego wezwania
Reklama

Nic od adwokata Stevanovicia i Kelemena?
(śmiech) Sprawdzałem skrzynkę dzisiaj, nic nie przyszło. Jutro też sprawdzić? Jakieś oskarżenie miało być?

Kto wie, teraz oskarżenia za krytykę tej dwójki są w modzie.
Na razie śpię spokojnie, nie mam z tym problemu. Zawsze powtarzałem – dziennikarze są od oceniania i krytykowania, a piłkarze od grania. Tylko, że my nie tylko krytykujemy, ale też chwalimy. Jak ktoś gra źle albo nic nie wnosi do zespołu, to mam prawo o tym powiedzieć. Kieruję się tym, żeby być uczciwym wobec odbiorców i tak pozostanie. Ł»adne zawiadomienie, żadne obawy przed takim pismem tego nie zmienią… W ogóle piłkarze w naszym kraju są mało odporni na krytykę, tak jest od lat. I oni mają z tym problem. Może dlatego, że są gorsi od innych? No, ale za granicą też się krytykuje, czasem brutalniej niż u nas. Nie wiem, czy spotyka się to z taką samą reakcją zawodników, ale… pewnie nie.

Reklama

Tym bardziej, że mowa tutaj o obcokrajowcach, którym ktoś raczej coś przekazał i przetłumaczył.
Z Marianem Kelemenem zawsze miałem dobry kontakt, nigdy niczego mi nie wypomniał. Mówił mi uwagi na temat pracy trenerów, ja tego dalej nie sprzedawałem, bo tak być powinno. Dalibor też zawsze podejdzie, przywita się i zamieni kilka słów. Raz mu powiedziałem, że go dzisiaj pochwaliłem i odpowiedział: „To fajnie”. Nie sprawiał wrażenia, żeby miał wielki problem o publikacje prasowe. A jeśli już, to może wtedy, jak skrytykowaliśmy go razem z Marcinem Adamskim. Tylko, że wtedy też nie odczułem, żeby miał ze mną problem. Jakoś zlekceważył.

W pana obronie stawał też Mateusz Borek. Tuż po tym, jak Stevanović odpowiadał komentatorom: „Pierdolą, a nie znają się na piłce”.
Tak jak ja mam prawo go skrytykować, tak on ma prawo do takiej opinii. Ani mnie to nie boli, ani mnie to nie martwi.

Do czasu aż przyjdzie pismo od adwokata?
A niech sobie piszą, co chcą. Mnie to nie rusza i innych też nie powinno. Ja, jako dziennikarz, jestem przygotowany, odporny na krytykę i piłkarze też być powinni. Ale widocznie nie każdy jest.

Zadaliśmy już to pytanie Mateuszowi Borkowi – może powinniśmy ubezpieczyć się na wypadek procesów od krytykowania piłkarzy?
Ja się czuję bezpieczny. Nie wydaje mi się, żebym mógł przegrać taki proces sądowy.

To jak, wprowadzamy do tej dwójki określenia „perfekcyjni piłkarze”, a o Stevanoviciu mówimy, że biega szybciej, niż Bolt?
Na razie chyba nie. Bo mnie nadal nie chce się wierzyć, żeby Kelemen, którego znam dłużej, i Stevanović tracili swój cenny czas na zajmowanie się aż takimi głupotami. Może ktoś ich namówił, namieszał w głowach? Fajnie byłoby sprawdzić, czyja to była inicjatywa, bo wiele to może wyjaśnić. A Daliborowi życzę udanego, będę patrzył optymistycznie, ale trzymając się prawdy.

Czyli nie trzeba się gryźć w język przy słabych zagraniach Stevanovicia w obawie przed wizytą listonosza?
Zdarza mi się czasem ugryźć w język, kiedy żuję gumę. W innych przypadkach, zwłaszcza w takich, raczej nie.

Najnowsze

Anglia

Błąd Casha doprowadził do gola dla Manchesteru United [WIDEO]

Wojciech Piela
0
Błąd Casha doprowadził do gola dla Manchesteru United [WIDEO]
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama