Seweryn Michalski: – Traciłem już nadzieję, ale Kiereś zmienił zdanie

redakcja

Autor:redakcja

28 czerwca 2013, 10:18 • 3 min czytania

– Pieniądze? No tak, warunki mam teraz zupełnie inne. Każdy młody zawodnik zarabia w Bełchatowie frytki, a ja – jako wychowanek – te frytki miałem „podwójne”. Wychowankowie nie byli traktowani w tym klubie na równi z innymi. My byliśmy odbierani jako ci gorsi – mówi Seweryn Michalski, 18-letnie odkrycie GKS-u i nowy piłkarz belgijskiego KV Mechelen.
Nie jest dla ciebie za wcześnie na wyjazd za granicę?
Nie, nie mam co do tego wątpliwości. Cały czas chcę się rozwijać i gdybyśmy utrzymali się w ekstraklasa, faktycznie byłaby to trudna decyzja. A tak to wiem, że robię dobrze. Dzięki temu ruchowi idę do przodu.

Seweryn Michalski: – Traciłem już nadzieję, ale Kiereś zmienił zdanie
Reklama

Musiałeś stanąć przed wyborem – albo zostajesz w pierwszej lidze, albo wyjedziesz do Belgii.
Wiedzieliśmy, że żaden polski klub nie jest w stanie wyłożyć za mnie takich pieniędzy, jakie chciał Bełchatów. W grę wchodziły spore kwoty i byliśmy świadomi sytuacji. Były przypadki, że ktoś był poważnie zainteresowany, ale jak dowiadywał się o cenie, to… zaraz rezygnował. Mechelen odpowiadały warunki i dlatego od początku, kiedy jasna już była przyszłość zespołu, byłem gotowy na wyjazd.

Ty może tak, ale klub już niekoniecznie. Przynajmniej na początku negocjacji.
Akurat byłem na wakacjach, kiedy trwały intensywne negocjacje i z tych wakacji musiałem wrócić wcześniej. Poszedłem do trenera i powiedziałem, że mi na tym transferze zależy, że to dla mnie duża szansa. Prezes był nastawiony na tak, wyrażał zgodę, ale ostateczne słowo należało do szkoleniowca. On początkowo na moje odejście się nie zgadzał, potem zmienił zdanie. Jestem mu wdzięczny.

Reklama

Ciśnienie pewnie ci skakało…
To prawda, bo to wszystko się dość przeciągało. W klubie wyznaczyli sobie ostateczny termin odpowiedzi, potem go odkładali, ja jeszcze wyjeżdżałem na wczasy, a w Mechelen zaczynali się już niepokoić. Nie ukrywam, że powoli traciłem nadzieję. Bałem się, że to nie wypali.

Dla ciebie to duży przeskok pod każdym względem, choćby finansowym. Przez miesiąc w Belgii zarobisz prawie tyle, co przez rok w Bełchatowie.
Najważniejsze, żebym się tam odpowiednio rozwijał. Dziś uważam, że jest to dla mnie bardzo dobry ruch i chciałbym być takiego samego zdania za jakiś czas. Pieniądze? No tak, warunki mam teraz zupełnie inne. Każdy młody zawodnik zarabia w Bełchatowie frytki, a ja – jako wychowanek – te frytki miałem „podwójne”. Wychowankowie nie byli traktowani w tym klubie na równi z innymi. My byliśmy odbierani jako ci gorsi. Może teraz się to zmieni.

W Mechelen może być jednym z wielu.
Jeśli będę prezentował taką formę, jak wiosną w Bełchatowie, to powinno być nieźle. Oby jak najmniej takich meczów, jak niedawny z Zagłębiem! Jestem dobrej myśli.

No właśnie, na razie możesz się pochwalić tylko jedną rundą.
Dlatego tym bardziej się cieszę, że aż tak dobrze ona wypadła i wzbudziłem takie zainteresowanie. Zwłaszcza, że przez całą wiosnę graliśmy o utrzymanie, a środek obrony to odpowiedzialna pozycja.

To kiedy debiut?
Ligę zaczynamy za miesiąc, inaugurujemy ją u siebie ze Standardem Liege. Ale lubię wyzwania. Liczę, że nie będę musiał długo czekać.

Najnowsze

Hiszpania

Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”

Braian Wilma
0
Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama