Wielki trener odszedł, wielki trener nadchodzi – tak w Monachium zapowiadają Pepa Guardiolę. Choć na oficjalnej konferencji prasowej zaprezentuje się dopiero w poniedziałek, niemieckie media już od kilku dni żyją tym tematem. Serwis „Tz” na głównej stronie zamieścił licznik, który wskazuje pozostały czas do rozpoczęcia konferencji i codziennie przygotowuje tekstowe relacje live o Guardioli. To szaleństwo, które dopadło wszystkich.
Na poniedziałkową konferencję zostanie przyznanych około dwustu akredytacji. Wydarzenie będzie transmitowane zarówno w Internecie, jak i przez kilka stacji telewizyjnych. Sky Sports News HD nie tylko wysyła dwóch kluczowych reporterów, ale organizuje też studio z Danielem Martinezem, autorem biografii Pepa. Z kolei Sport1 na wieczór zaplanował już dwa specjalne wydania programów o Bundeslidze. Materiał z konferencji będą mieli właściwie od razu gotowy, bo… Guardiola zamierza rozmawiać z mediami po niemiecku. – Uczy się jak szalony, po cztery godziny dziennie – przyznał ostatnio jego brat Pere.
Niemieckie media zapowiadają Guardiolę na wszelkie możliwe sposoby. Przepisują fragmenty z jego biografii, przypominają piłkarskie początki w Barcelonie, piszą o jego mądrościach życiowych, podejściu do piłkarzy czy relacjach z Samuelem Eto’o i Zlatanem Ibrahimoviciem. Już wcześniej na temat Pepa wypowiedziało się praktycznie całe środowisko, więc dziś głos zabierają takie osoby, jak Hans-Dieter Hermann, psycholog reprezentacji Niemiec. Mówi on: – Wyjątkowość tej sytuacji polega na tym, że jego poprzednik odniósł duże sukcesy i nowy trener obejmuje zespół, który właśnie wygrał trzy trofea. Guardiola musi się dużo komunikować. Rozmawiać z każdym piłkarzem z osobna, słuchać ich, próbować do nich jak najlepiej dotrzeć i zbudować zaufanie. Z tego, co słyszałem, to bystry i komunikatywny człowiek.
W poniedziałek konferencja, a w środę w godzinach popołudniowych – pierwszy trening, na który wstęp będą mieli kibice. Każdy, kto chce zobaczyć, jak w Niemczech prowadzi zajęcia najgłośniej zapowiadany trener, musi zapłacić pięć euro, a cały dochód zostanie przeznaczony na rzecz ofiar powodzi. Liczba miejsc jest jednak ograniczona, „jedyne” 25 tysięcy ludzi…