Legia interesuje się prawym obrońcą Widzewa Łódź, Łukaszem Broziem. Teoretycznie jest to zawodnik warszawskiemu klubowi zupełnie niepotrzebny, bo przecież ta pozycja jest akurat przy Łazienkowskiej mocno obsadzona – grają na niej Bartosz Bereszyński i Jakub Rzeźniczak. Jednak Broź miałby być zabezpieczeniem na wypadek dość prawdopodobnego odejścia „Beresia”.
Bereszyński ma za sobą kapitalną rundę, zadebiutował w reprezentacji i wzbudził zainteresowanie zagranicznych klubów. Bardzo dokładnie przyglądają mu się dwa mocne kluby – jeden z Niemiec, drugi z Włoch. 21-latek ma wpisaną w kontrakcie kwotę odstępnego, wynoszącą 2 miliony euro. Na dziś, ta suma nie odstrasza potencjalnych kupców. W Legii już biorą pod uwagę, że jeśli nie latem, to zimą wychowanek Lecha Poznań może wyjechać. Trudno będzie go utrzymać.
To byłby złoty interes. Broź mógłby do Legii trafić niemal za darmo – w Łodzi zrzekłby się zaległych pieniędzy, a warszawski klub by mu to wyrównał. Z kolei Bereszyński kupiony został za 400 tysięcy złotych, a sprzedany zostałby za 8,4 miliona, czyli w kasie klubu zostałoby osiem milionów. Oczywiście, na razie ani Brozia w Legii nie ma, ani nikt za Bereszyńskiego dwóch milionów euro nie wpłacił, ale zaznaczamy: są to transakcje powiązane, o których przy Łazienkowskiej mówi się coraz konkretniej.
Według nas, nie jest prawdą, że Legia chce Seweryna Michalskiego z Bełchatowa. Natomiast kilka dni temu Kamil Kiereś wyjawił nam, że Michalski otrzymał konkretną ofertę z ligi belgijskiej i GKS zastanawia się, czy go sprzedawać. Wbrew powszechnej opinii, sytuacja finansowa klubu nie jest zła (lepsza niż rok temu) i utrzymanie składu z ekstraklasy w pierwszej lidze jest bardzo prawdopodobne.