„Lewy” baluje w Cannes, Hołota przebiera w ofertach, Broź ciągle chce odejść

redakcja

Autor:redakcja

15 czerwca 2013, 09:32 • 9 min czytania

Zapraszamy na sobotni przegląd prasy, w której dziś brak dużych, wyczerpujących wywiadów. Jest za to sporo o ślubie Roberta Lewandowskiego i cała masa doniesień ligowych.

„Lewy” baluje w Cannes, Hołota przebiera w ofertach, Broź ciągle chce odejść
Reklama

FAKT

Dobitka Borka: Pozwólcie marzyć Fornalikowi

Reklama

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że misja Waldemara Fornalika dobiega końca. To już w tej chwili jest tylko odbijanie piłeczki, przerzucanie odpowiedzialności i odraczanie wyroku. Po porażce z Ukrainą rozczarowanie szefów PZPN było gigantyczne. Ale następnego dnia w wypowiedziach publicznych dominował już niczym nieuzasadniony spokój, ocierający się momentami o populizm. Przed meczem z Mołdawią Zbigniew Boniek dał selekcjonerowi raz jeszcze wsparcie z konkretną jednak adnotacją – że miejsca na najmniejszy nawet błąd już nie ma. Boniek stara się być bardzo delikatny i wytyka trenerowi pewne niedostatki w zarzadząniu zasobami ludzkimi, Fornalik zwraca uwagę na fatalny terminarz wynegocjowany przez Franciszka Smudę i łapie się arytmetyki, bo ta pozwala mu jeszcze marzyć o mundialu w Brazylii. Całe to zamieszanie z dalekiej Wisły obserwuje rozgoryczony Antoni Piechniczek, który namaścił selekcjonera Waldemara. Pan Antoni psioczy na piłkarzy, odwołuje się do ich braku charakteru i zaangażowania, nie definiując trenera. I ja go nawet rozumiem. Piechniczek oczami wyobraźni widział w Fornaliku siebie samego sprzed lat. A że nie wychodzi? Zdarza się. Sport jest czesto nieobliczalny i wynik nie zawsze jest wypadkową poświęcenia i rzeczowej analizy.

Jest też bogate fotostory z wyjazdu kawalerskiego Lewandowskiego do Cannes.

RZECZPOSPOLITA

Ł»al dalej męczyć masażystów, czyli rzecz o kończących kariery.

Siedem lat w futbolu to nie jest przepaść, a jednak trudno już znaleźć kadrowicza z mundialu w 2006 roku, który nadal gra w piłkę na wysokim poziomie. Powoli schodzi ze sceny pokolenie, które w pierwszej dekadzie XXI wieku brało udział w trzech wielkich imprezach. Michał Ł»ewłakow był na mundialach w Korei (2002), Niemczech (2006) oraz Euro w Austrii (2008). Od jakiegoś czasu nie grają już Mirosław Szymkowiak, Jacek Bąk, Jacek Krzynówek, Bartosz Bosacki czy Maciej Ł»urawski. Zakończony sezon ekstraklasy był ostatnim dla zawodników, którzy przez lata świetnie prezentowali się nie tylko w trakcie gry, ale potrafili o tym także interesująco opowiadać. – Przez lata wypychali mnie przed kamerę, żeby złotousty Michał coś powiedział, ładnie wytłumaczył porażkę i posypał głowę popiołem. Wychodziło mi to nieźle, chociaż to bardzo trudne zadanie. Koledzy z kadry żartują, że tylko z tego powodu w drużynie mnie brakuje – mówi „Rz” Michał Ł»ewłakow. Pierwsze mistrzostwo Polski z Legią Ł»ewłakow zdobył dopiero na zakończenie kariery, gdy od kilku miesięcy schodził już ze sceny. Wiosną stracił miejsce w wyjściowej jedenastce, widać było, że gra nie sprawia mu przyjemności. Popełniał proste błędy. – Czułem, że to już moment, kiedy trzeba odsunąć się w cień. Zacząłem sobą męczyć ludzi, nie było wokół mnie entuzjazmu. Mam przesyt hoteli, cotygodniowych wyjazdów, odpraw. Pewnie po jakimś czasie znowu zatęsknię, ale na razie czuję ulgę. Poza tym pojawiło się kilku zawodników, którzy przejmują stery, jestem w takim wieku, żeby dać sobie spokój – mówił.

GAZETA WYBORCZA

فukasz Broź chce rozwiązać kontrakt z Widzewem.

– Chcę rozwiązać kontrakt z Widzewem, bo od dawna nie dostaję pieniędzy – zadeklarował فukasz Broź, kapitan drużyny z al. Piłsudskiego. – Liczę się z tym – odpowiada trener. W poniedziałek piłkarze Widzewa rozpoczynają przygotowania do nowego sezonu. Wiadomo już, że na pierwszych zajęciach zabraknie trzech najbardziej doświadczonych zawodników: Sebastiana Dudka, Radosława Bartoszewicza i Mehdiego Ben Dhifallaha. Wszyscy usłyszeli już informację, że trenerzy z nich zrezygnowali, a ich kontrakty nie zostaną przedłużone. Bardzo prawdopodobne, że kolejnym starszym graczem, który pożegna się z klubem, będzie Broź. To najstarszy stażem widzewiak, który w zespole z al. Piłsudskiego występuje od 2006 roku. 28-letni Broź był w ostatnich rozgrywkach najskuteczniejszym zawodnikiem w swojej drużynie. Choć grał na prawej obronie, strzelił osiem goli (sześć z rzutów karnych) i miał dwie asysty. Zadebiutował też w reprezentacji Polski, choć na ostatnie spotkania nie był już powoływany.

Wisła zdecydowała się na tanie łowy.

Wisła chce podbić rynek transferowy. Ma na to rok i tylko trzy osoby odpowiedzialne za wyszukiwanie piłkarzy. – Taki skauting to prowizorka, ale w innych klubach jest podobnie – przyznaje Grzegorz Mielcarski, były dyrektor sportowy Wisły. Zdzisław Kapka, Marcin Kuźba, Maciej Ł»urawski. To cała sieć skautów Wisły. Najczęściej można ich spotkać na meczach niższych lig: w Brzesku, Nowym Sączu, Jaśle, Tychach czy Piotrówce (woj. opolskie). – Ale jeździmy nie tylko po Polsce. Oglądamy mecze na DVD, a najwięcej pracy jest oczywiście w weekend. Wtedy co najmniej jeden z nas zawsze jest za granicą. Wówczas trzeba obejrzeć jak najwięcej spotkań. Ile tylko się da – tłumaczy Kapka, który od niedawna pełni też funkcję dyrektora sportowego. Ponad dwa lata temu Bogdan Basałaj, ówczesny prezes Wisły, w rozmowie z „Gazetą” chwalił się, że udało mu się rozbudować skauting. Ale od tamtego czasu dużo się zmieniło. Na gorsze. Wszystko dlatego, że Wisła od dawna działa w trybie oszczędnościowym. Tnie koszty, gdzie tylko może, i szuka przede wszystkim piłkarzy z kartą w ręku, za których nie trzeba płacić prawie nic.

SPORT

Hołota przebiera w ofertach. Czy trafi do Zabrza?

Były pomocnik GKS-u Katowice, który ostatnio występował w zdegradowane z T-Mobile Ekstraklasy Polonii Warszawa jest jednym z zawodników, którego bardzo chce mieć u siebie Adam Nawałka. Piłkarz przyznaje, że oferta Górnika jest konkretna. Do tego na korzyść zabrzan działa fakt, że Tomasz Hołota zna się z Adamem Nawałką z czasów pracy trenera w Katowicach. Trenerowi zależy na piłkarzu i dzwonił do niego w sprawie przejścia na Roosevelta. – Świetnie mi się z nim współpracowało i nie ukrywam, że chciałbym to jeszcze kiedyś powtórzyć – mówi sam zainteresowany. O pozyskanie Hołoty nie będzie jednak łatwo. Przyznaje on, że ma też propozycje ze Śląska Wrocław, Zagłębia Lubin i Lechii Gdańsk. Menedżer 22-latka prowadzi też rozmowy z zagranicznymi klubami.

Oleksy wróci do Zagłębia Lubin i ma mieć dziesięc razy większe zarobki!

Po obrońcę, który przebywał na wypożyczeniu do Piasta Gliwice zgłosiły się norweski Rosenborg Trondheim oraz niemieckie FC Inglostadt i Erzgebrige Aue, ale zostanie od w polskiej lidze. Pawła Oleksego wciąż chcieliby też mieć w Gliwicach, ale na to się nie zanosi. Obrońca ma za sobą bardzo udany sezon i jego potencjał chce w kolejnych rozgrywkach wykorzystać Zagłębie. Zdaniem Ireneusza Hurowicza, menedżera zawodnika, podpisanie nowej umowy z „Miedziowymi” jest kwestią maksymalnie kilku dni. Dotąd Oleksy pobierał miesięcznie trzy tysiące złotych. Teraz ma zarabiać podobnie jak najlepiej opłacany w Lubinie inny wychowanek klubu, Arkadiusz Woźniak, który dostaje co miesiąc ok. 25-30 tysięcy złotych.

DZIENNIK POLSKI

Tekst o Przemysławie Tytoniu.

Chyba żaden polski piłkarz nie przeżył większej amplitudy wzlotów i upadków w ostatnich trzech latach niż Przemysław Tytoń. I nie zanosi się na to, by jego najbliższa przyszłość oznaczała stabilizację. Raczej wypada postawić przy niej wielki znak zapytania.
26-letni dziś bramkarz do Holandii, a konkretnie do Rody Kerkrade, trafił w 2007 roku z Górnika فęczna za sprawą wychowanka Cracovii, obecnie menedżera FIFA Janusza Kowalika, który polecił Polaka dyrektorowi Rody. W Eredivisie zadebiutował 29 marca 2008 roku w meczu z Heracles Almelo (0:0). W kolejnym sezonie i przez pół następnego był tylko rezerwowym. Do bramki na stałe wszedł dopiero wiosną 2010 roku. Rozegrał wtedy 16 spotkań w lidze. W następnym sezonie już 27 i tylko z powodu urazu barku na finiszu ligi zastępował go Mateusz Prus. – Początkowo popełniał błędy, ale widać było, że drzemie w nim potencjał. Poprawiał się z meczu na mecz. Pierwszy sezon miał względnie dobry, w drugim był już bezapelacyjnie najlepszym bramkarzem ligi – zapewnia Kowalik, choć pod względem średniej not ze wszystkich meczów Tytoń ustępował Maartenowi Stekelenburgowi z Ajaxu. Do akcji wkroczył PSV Eindhoven i 16 sierpnia 2011 roku Tytoń podpisał z tym klubem 5-letni kontrakt. Niestety, miesiąc później w meczu z Ajaxem został trafiony kolanem w głowę przez klubowego kolegę, obrońcę Timothy’ego Derijcka. Z silnym wstrząśnieniem mózgu trafił do szpitala. – Był nieprzytomny przez 40 minut – wspomina Kowalik. Badania nie wykazały jednak uszkodzeń szyi i czaszki. Tytoń zaczął walkę o powrót do gry. Rehabilitacja przebiegała na tyle sprawnie, że już w październiku chciał wznowić treningi, ale na jego grę nie zgodziła się FIFA. – Przy tak poważnych urazach istnieje specjalny protokół, w którym zapisane są procedury związane z powrotem zawodnika do sportu – wyjaśniał Rolf Timmermans, fizjoterapeuta PSV. Polak dotrzymał procedur, wrócił do bramki kilka tygodni później w meczu rezerw z Vitesse Arnhem. Wiosną 2012 roku znowu grał w pierwszej drużynie, zdobył z nią Puchar Holandii. – Klub się ładnie zachował wobec Przemka. Czekał na niego. Działacze mówili, że nie jest ważne, jak długo będzie się leczył, ważne, aby był zdrowy – zaznacza Kowalik.

SUPER EXPRESS

Podobnie jak Fakt, SE donosi o ślubie Roberta Lewandowskiego.

Wesele ma odbyć się w eleganckim dworku Złotopolska Dolina w miejscowości Trębki Nowe, 53 km od Warszawy (obok Zakroczymia). Goście będą się bawić w dużej, ekskluzywnej sali. Do dyspozycji jest także altana, w której można spróbować dań z grilla i odpocząć na świeżym powietrzu po tańcach.

Ich Robert zaprosił na swoje wesele:

Mario Goetze (21 l.). Odkąd Lewandowski został piłkarzem Borussii, trzyma się z Mario. Po transferze Goetzego do Bayernu liczy więc, że pójdzie jego śladem.

Grzegorz Tkaczyk (33 l.). Piłkarz ręczny VIVE Kielce. Z Lewandowskim poznał się na jednym z wakacyjnych wyjazdów. Znajomość przetrwała na tyle, że Tkaczyk dostał zaproszenie na wesele.

Sławomir Peszko (28 l.). Poznali się w Lechu Poznań, obaj zostali piłkarzami „Kolejorza” w tym samym czasie. Przyjaźń utrzymała się nawet wtedy, kiedy ich piłkarskie drogi się rozeszły.

Marco Reus (24 l.). Do Borussii przyszedł rok temu z Moenchengladbach, ale od razu przypadli sobie z Lewandowskim do gustu. Świetnie się rozumieją.

Wojciech Szczęsny (23 l.). W ostatnim czasie niemal nierozłączni. Trzymają się razem nie tylko na zgrupowaniach reprezentacji, ale również wspólnie imprezują w wolnym czasie.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Rozmówka z Piotrem Stokowcem.

Od kilku polonistów słyszeliśmy, że nie mają czasu na urlop, bo telefony z ofertami z ekstraklasy nie przestają dzwonić. U pana jest podobnie?
– Z trenerami jest trochę gorzej. Dla nas jest zdecydowanie mniej miejsc niż dla zawodników, więc telefon nie dzwoni co chwilę. Zresztą wolę dostać jedną, poważną ofertę, niż mieć ich wiele, ale bez konkretów.

Jagiellonia i Cracovia nie są konkretne?
– Wypowiem się, jak coś podpiszę. Propozycje się pojawiają, ale równie dobrze mogę dalej pracować w Polonii.

W Polonii, która najprawdopodobniej wystartuje w trzeciej lidze?
– Gdyby została nakreślona wizja rozwoju klubu na najbliższe lata, to na pewno bym to rozważył. Nie boję się pracy w niższych ligach. Zawód trenera to w pewnym sensie misja. Podążanie swoją drogą, ze swoimi zasadami. Jeśli miałbym porzucić swoje ideały tylko po to, by pozostać w ekstraklasie, to wolę pracować w trzeciej lidze.

Legia chce się pozbyć kosztownego problemu

Marijan Antolović wraca z wypożyczenia do Ł½eljezničara. Umowa Chorwata ważna jest jeszcze przez rok. Obie strony chcą jej rozwiązania, ale na odmiennych warunkach. Ostatni sezon Antolović spędził na wypożyczeniu w bośniackim ٽeljezničarze Sarajewo. Wywalczył tam mistrzostwo, zagrał w finale krajowego pucharu (porażka w rzutach karnych z NK Ł iroki Brijeg). Teoretycznie powinien wrócić do Legii, ale przy فazienkowskiej raczej nie ma przyszłości. Ostatnio poinformował klub, że chętnie rozwiąże umowę, ale pod warunkiem, że dostanie pieniądze, jakie zarobiłby do końca kontraktu. Dla Legii to żaden interes, dlatego bramkarz dostał odmowną odpowiedź.
– Rozmawiamy z klubem na temat zakończenia współpracy, staramy się znaleźć jakieś rozwiązanie. Jeśli się nie dogadamy, Marijan zostanie w Legii, ma jeszcze ważną umowę – stwierdził menedżer zawodnika Marek Jóźwiak.

Lech Poznań zmienił nazwę stadionu

INEA Stadion – to nowa oficjalna nazwa stadionu przy ul. Bułgarskiej. Największy w Wielkopolsce alternatywny operator telekomunikacyjny oraz konsorcjum Lecha Poznań i Marcelin Management zawarły 5-letnią umowę – poinformowała oficjalna strona klubu.
Choć nowy obiekt przy ul. Bułgarskiej oddano do użytku już 20 września 2010 roku, dopiero teraz udało się pozyskać sponsora, który zadowoliłby oczekiwania klubu i operatora. – Niestety, kwoty umowy nie mogę zdradzić. Negocjacje prowadziliśmy od zimy. Uważam, że okres oczekiwania na sponsora był warty umowy, jaką teraz podpisaliśmy – stwierdził prezes Kolejorza, Karol Klimczak.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama