Dzisiaj rzuciliśmy okiem na wyniki innych reprezentacji w kompletnie nieudanym dla Polaków turnieju eliminacyjnym do Mistrzostw Europy U-19. Cóż, okazuje się, że kompromitacja, jaką jest fatalna gra i zaledwie jeden punkt w grupie z Hiszpanią, Chorwacją i Grecją to i tak pikuś, przy tym co przeżywają obecnie w Anglii, Niemczech, Włoszech czy Belgii. Powiedzmy sobie szczerze – od naszych wyżelowanych gwiazdorów, których pewność siebie znika po zamianie dyskotekowego parkietu na zieloną murawę i tak nie oczekiwaliśmy zbyt wiele. Tymczasem…
– Anglia – zespół U-19 wpasował się w ogólny trend panujący w brytyjskim futbolu i koncertowo przerżnął eliminacje plasując się w grupie za… Gruzją. W samej drużynie próżno szukać wielkich nazwisk, lub chociaż reprezentantów wielkich zespołów. Chłopaki kopią się po czołach w niższych ligach, a na turnieju wygrali tylko raz, ze Szkocją. Remisy z Belgią i z Gruzją należy traktować jako porażki, co zresztą zauważają angielskie media. Klęska w U-19 zbiegła się z podobnymi wynikami innych młodzieżowych zespołów, więc brukowce pytają dziś retorycznie – czy piłkarze bardziej dbają o wyniki na boisku, czy kolejne tatuaże, którymi błyszczą przyhotelowych basenach…
– Belgia – tutaj nie ma wątpliwości – po genialnych rocznikach, które właśnie szturmują dorosłą kadrę, uplasowanie się w grupie (tej samej co Anglia) na miejscu numer trzy, przegrywając z Gruzją i remisując dwa pozostałe mecze trzeba postrzegać jako dramat. Tym bardziej, że belgijskie szkółki młodzieżowe powoli zaczynały uchodzić za hurtownie diamencików dla silniejszych klubów. Na razie zamiast diamentów – węgiel. Jeden punkt więcej, niż podopieczni Sasala…
– Włochy/Ukraina/Rosja – dość ciężka grupa, którą uzupełniła Turcja. Bilans młodzieży z Istambułu i Ankary? Trzy zwycięstwa, bramki 9-2. Włochy – cztery punkty, Ukraina – trzy, Rosja – jeden. Biorąc pod uwagę ambicje naszych sąsiadów – grubo, naprawdę grubo poniżej oczekiwań.
– Niemcy – w łeb z Norwegią, w łeb z Holandią, do przodu z Cyprem. Bilans odpowiedni dla rodzimych kadrowiczów, ale obstawiamy, że zachodni sąsiedzi mierzą wyżej. W ramach ciekawostki, kilka nazwisk z tego zespołu: Odisseas Vlachodimos, Noah Korzowski, Timo Çeçen, Samed Yesil, Robin Yalcin. W sumie niewiele, patrząc na starsze roczniki i dorosłą reprezentację, ale i tak zawsze bawi nas ten multikulturowy misz-masz.
Słowem: żadne pocieszenie, żaden wyznacznik tego co stanie się w przyszłości (kto pamięta polskich mistrzów Europy U-18 z 2001 roku?), ale zawsze tak jakoś lżej, gdy odpadasz w towarzystwie Anglików, Włochów, Niemców. Nie, żartujemy, nie jest lżej. Jesteśmy słabi, a jak słabi, mógłby dopowiedzieć trener Cecherz. Tym niemniej ciekawostka warta wzmianki.