Polski talent zagra w Schalke, Boniek mówi o Stevensie, sceptyczny Filipiak

redakcja

Autor:redakcja

10 czerwca 2013, 08:33 • 10 min czytania

Zapraszamy na poniedziałkowy przegląd prasy, w której przede wszystkim sporo wywiadów lub mniejszych rozmówek. W Fakcie krótko Robert Lewandowski, w Gazecie Wyborczej – Zbigniew Boniek, na łamach Dziennika Polskiego rozmowa z Januszem Filipiakiem oraz ta zdecydowanie najobszerniejsza – z Dicksonem Choto w Przeglądzie Sportowym.

Polski talent zagra w Schalke, Boniek mówi o Stevensie, sceptyczny Filipiak
Reklama

FAKT

Polski talent wzmocni Schalke!

Reklama

Oktawian Skrzecz, 16-letni utalentowany piłkarz Lechii, podpisze od 1 lipca pięcioletni kontrakt z Schalke 04 Gelsenkirchen. Wszystkie szczegóły są już w zasadzie ustalone. – Była to trudna decyzja, jak dla każdego rodzica. Wspólnie z żoną i synem uznaliśmy jednak, że w Schalke Oktawian będzie miał najlepsze warunki dla swojego piłkarskiego rozwoju. Byliśmy tam na rekonesansie, dopięliśmy wszystkie szczegóły związane nie tylko z futbolem, ale także mieszkaniem, edukacją i opieką. Nie bez znaczenia był też fakt, że Oktawian był numerem jeden na liście życzeń niemieckiego klubu, jeśli chodzi o zdolną młodzież – mówi ojciec zawodnika Zbigniew Skrzecz.

Fornalik poczeka na dymisję

Po zremisowanym przez reprezentację Polski meczu z Mołdawią 1:1 spodziewano się, że Waldemar Fornalik (50 l.) zostanie naprędce zwolniony z funkcji selekcjonera. Nic takiego się nie stało i nie stanie, choć jego dymisja jest nieunikniona. Teraz przyszedł czas na analizę tego, co stało się w Kiszyniowie i wyciągnięcie wniosków. Fakt informował już, że po porażce z Ukrainą 1:3 Boniek jeszcze się zawahał i nie zwolnił Fornalika jednocześnie dając sygnał, że posadę uratuje tylko dzięki wygranej z Mołdawią. To nie nastąpiło. Remis był nieprzyjemną niespodzianką, której nikt przed wylotem nie przyjmował do wiadomości.
Dając zaufanie trenerowi po marcowych spotkaniach spodziewano się, że na trudne decyzje przyjdzie pora dopiero po jesiennych meczach kadry. A tak wszyscy związani z polską piłką mają zepsute lato…Trzeba sondować rynek, myśleć nad finansowymi konsekwencjami rozstania się z selekcjonerem i zatrudnieniem nowego. W świat poszła wiadomość, że trener reprezentacji Polski zarabia grubo ponad sto tysięcy złotych miesięcznie.

Rozmowa z Robertem Lewandowskim.

Co zrobić, aby reprezentacja Polski nie odpadała z walki o awans już na półmetku kwalifikacji?
– Trzeba zrobić coś, aby to wszystko zaczęło dobrze funkcjonować. Potencjał jest, mamy dobrych zawodników. Potrafimy zagrać dobrze 30 minut, ale mecz trwa znacznie dłużej. Gdybyśmy grali tak przez całe spotkanie, wtedy można by powiedzieć, że jest postęp. Moglibyśmy myśleć o wygrywaniu.

Problemem jest również to, że w reprezentacji nie masz tylu sytuacji co w Borussii.
– To jest kłopot, ale to nic nowego. Taka sytuacja trwa od dłuższego czasu.

Zaczęto wymieniać Twoje nazwisko w kontekście Złotej Piłki. Jak na to reagujesz?
– O Złotej Piłce nie ma raczej co mówić. Gdybym znalazł się w gronie nominowanych, już byłbym bardzo zaszczycony.

RZECZPOPSOLITA

Tekst o reprezentacji pt. Witamy na dnie.

Nie mam uwag do Waldka jako trenera. Nie mam do Waldka jako człowieka. To naprawdę fajny facet. Problem polega na tym, że trener reprezentacji nie trenuje swoich piłkarzy, ale nimi zarządza. Przecież Fornalik nie może odpowiadać za to, że w drugiej połowie zawodnikom zabrakło sił – mówił w sobotę rano na lotnisku w Kiszyniowie prezes PZPN Zbigniew Boniek. Dzień wcześniej po meczu z Mołdawią zapewniał, że nie mamy co szukać ciężarówki, za którą zwolni selekcjonera, tak jak po porażce ze Słowenią w eliminacjach poprzedniego mundialu Grzegorz Lato jeszcze na stadionie w Mariborze pożegnał Leo Beenhakkera. Wtedy skończyła się jakaś epoka i trudno oprzeć się wrażeniu, że teraz jest podobnie. Nawet jeśli są matematyczne szanse, by jednak zagrać na mistrzostwach świata. Boniek nie chciał zwalniać Fornalika, bo wprowadził nowe zasady działania PZPN. To, że jako pierwszy krzyknął: „jeszcze nie wszystko stracone”, ma pokazać, że stoi murem za reprezentacją. Ale przypomniał jednocześnie, że gdy został prezesem, awans na mundial określił trudnym do zrealizowania marzeniem. Znów wyszło na jego.

GAZETA WYBORCZA

Rozmowa z Martą Ostrowską, kierownik Legii Warszawa.

Kluczowy moment dla całej drużyny?
– Bez wątpienia mecz z Jagiellonią. Po zamieszaniu z Danijelem i Miroslavem jechaliśmy tam jak na wojnę. Nigdy nie widziałam u chłopaków takiej koncentracji i stresu zarazem. Kibice z Białegostoku też nie przyjęli nas zbyt ciepło.

Pamiętam, że sporo nasłuchał się od nich Radović – pani też?
– Ja już przywykłam, że jak pojawiam się na stadionach, to jestem taką małpką na wybiegu. A w Białymstoku nasłuchałam się chyba nawet bardziej od Radovicia. Jego wyzywali, że jest pijakiem. Ale ja gorzej dostałam. Już chyba wolałabym być pijaczką, niż słyszeć te epitety, które wtedy leciały w moim kierunku. To nie był fajny wyjazd. Ale smutek minął mi szybko. Chłopacy załadowali Jagiellonii trzy bramki i do szatni schodziłam więc z podniesioną głową. Pomyślałam sobie wtedy: „Pal licho, niech mnie wyzywają”. I tak warto tego słuchać.

Na innych stadionach też się pani tak dostawało?
– Nie aż tak. Bardziej wyzywają Legię, a nie mnie. Najwięcej nasłuchaliśmy się w Łodzi. Byłam zszokowana, bo kibice Widzewa przez cały mecz nie dopingowali swojej drużyny, tylko skupili się na wyzwiskach w naszym kierunku. Ale jeszcze na początku mojej pracy sztab szkoleniowy uczulał mnie, że tak będzie. Oni już na to nie zwracają uwagi, a ja też powoli zaczynam się z tym oswajać. Taki jest świat piłki.

Zbigniew Boniek: Mówią mi, weź Huuba Stevensa

Skoro rozmawiamy, odpowiem jako pierwszy kibic naszej drużyny: remis w Kiszyniowie nie jest zadowalający. Dziennikarze dzwonią, bo reprezentacja ma już znikome szanse na awans.
– Nie zgadzam się, że mamy tylko matematyczne szanse. Są znikome, bo gramy słabo, a nie dlatego, że sytuacja w grupie nam się skomplikowała. Gdyby na naszym miejscu była Hiszpania lub inny klasowy zespół, gwarantuję, że awansowałaby na mundial w Brazylii. Męczymy się z każdym, niezależnie od rangi rywala. Tu jest problem. Możemy sobie porozmawiać, co by było gdyby, ale przypomnę tylko dziennikarzom, co pisali po Euro. Kiedy odchodził Smuda, a przychodził Fornalik, padły słowa, że teraz już odpowiedzialność spada na piłkarzy. I co się dzieje teraz? Spada tylko na trenera. Niesłusznie, winni są wszyscy. Tak jak nie był winny tylko Smuda czy Beenhakker. Wiele rzeczy składa się na poziom, jaki prezentujemy. (…) Rozumiem ciekawość, wiem, że padnie zaraz fundamentalne pytanie, od którego powinniśmy zacząć i skończyć ten wywiad. Więc je uprzedzę: trener Fornalik ma ważny kontrakt, pracuje nie dlatego, że nie chcemy zrywać umowy z powodów finansowych.

SPORT

Górnik chciał… Sebastiana Milę! Priorytetem znalezienie napastnika

Zabrzanie już rozglądali się za następcą Kwieka. Po głowie chodziło im nawet pozyskanie… Sebastiana Mili, kapitana Śląska Wrocław, któremu 30 czerwca kończy się kontrakt. Już jednak zdążył podpisać nowy i temat upadł. – Mamy kilka pomysłów na poradzenie sobie z tym problemem, ale na konkrety musimy jeszcze poczekać – mówi Krzysztof Maj, wiceprezes Górnika. Najważniejsze dla Górnika w najbliższym okienku transferowym nie będzie jednak znalezienie rozgrywającego. – Nasze priorytety transferowe na to lato są na nieco inne pozycje, na czele z typową „dziewiątką”. Na pewno niczego nie będziemy robić na siłę. Nie wiem, jak rozwinie się sytuacja, bo rozmawiamy z kilkoma piłkarzami, ale przypomnę że w kadrze mamy kilku kandydatów do gry na „10” – mówi Maj. W Zabrzu są bowiem Wojciech فuczak, Bartosz Iwan, Siergiej Mosznikow oraz Konrad Nowak. Ł»adnemu z nich nieobce są występy jako podwieszony napastnik.

DZIENNIK POLSKI

Filipiak: Czekam na pomysły Stawowego, ale biorę pod uwagę też inne rozwiązania

Cel został osiągnięty, więc teraz nasuwa się pytanie – co dalej?
– To jest najlepsze pytanie. Słyszę rozmaite opinie kibiców, również tych, którzy domagali się głowy trenera… Teraz jest radość po awansie i nie ma co wracać do przeszłości, do tego, co było w minionym sezonie. Musimy myśleć o tym, żeby jak najlepiej przygotować się do rundy jesiennej, w której czeka nas aż 21 kolejek – 15 jesiennych i 6 awansem z wiosny. Musimy się więc mądrze i znacząco wzmocnić. Prosiłbym, by to zaznaczyć – mamy tego absolutną świadomość. Jest wola, by tak się stało, są na to środki. To aktywa, natomiast po stronie pasywów widzę to, że mamy bardzo mało czasu na pracę – liga ruszy bowiem już 19 lipca.

Z Pańskiej wypowiedzi nie wynika jednak, czy trenerem nadal będzie Wojciech Stawowy. Zatem zostaje na swoim stanowisku czy nie?
– Powtarzam, nie ma sensu ocenianie tego, co było. Teraz trzeba zająć się tym, jak drużyna zostanie przygotowana do nowych rozgrywek. Chcę zapewnić jeszcze raz, że z mojej strony jest wola i środki finansowe na transfery. Trener Stawowy latem zeszłego roku i zimą miał możliwości, by wzmocnić zespół. Wziął za to pełną odpowiedzialność i nie skończyło się to dobrze. Będę dzwonił do trenera i dam mu tydzień-dwa na przygotowanie własnej propozycji, jak chce wzmocnić zespół. Jakich widzi piłkarzy w zespole, jak widzi sztab szkoleniowy, do którego mam zastrzeżenia po tym sezonie. Muszę dostać listę, kogo konkretnie proponuje trener i na jakie pozycje. Będziemy się też konsultować z innymi osobami. I na bazie tej listy, którą przedstawi trener Stawowy, będziemy podejmować decyzje. Kibice już mówią, że tą drużyną nie pogramy w ekstraklasie. Chcę jednak zaznaczyć, że zostanie każdy z podstawowych zawodników.

SUPER EXPRESS

Grzegorz Krychowiak jeszcze o Mołdawii.

Długo rozmawialiście po meczu?
– Tak. Każdy analizował swoje błędy i trudno było zasnąć. Atmosfera jest fatalna, bo dla nas ten remis jest jak porażka.

Czego zabrakło do zwycięstwa?
– Przede wszystkim skuteczności. W pierwszej połowie mieliśmy mnóstwo sytuacji, których nie wykorzystaliśmy i to się zemściło. Mołdawia uwierzyła w siebie, strzeliła bramkę i zamurowała dostęp do swojego pola karnego.

Co się stało po przerwie, że graliście tak słabo?
– Nie uważam, żebyśmy grali źle. Po prostu ciężko się gra z zespołami, które tak mocno się bronią. Poza tym zabrakło nam dojrzałości. Powinniśmy częściej utrzymywać się przy piłce, a my po dwóch podaniach posyłaliśmy długą piłkę do Lewandowskiego.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Tekst o wiele mówiącym tytule: Fornalik zrujnuje reprezentację

Fornalik, jako człowiek kierujący się w swojej pracy skrupulatną analizą, musi zdawać sobie sprawę, że w normalnych okolicznościach na tamtym etapie kariery nie miał prawa zostać selekcjonerem. Może kiedyś, ale jeszcze nie wtedy. Grzegorz Lato i jego współpracownicy chcieli jednak uniknąć ewentualnych nieporozumień z trenerem zagranicznym po doświadczeniach ze schyłkowego okresu kadencji Leo Beenhakkera – to była ich główna motywacja przy zawężeniu grona kandydatów do Polaków, których CV nie dawało wielkich nadziei. Obecny szef związku Zbigniew Boniek mawia, że PZPN paradoksalnie ma najmniejszy wpływ właśnie na grę reprezentacji. Ma w tym trochę racji, ale to federacja podejmuje najważniejszą możliwą decyzję w polskim futbolu: jej prezes wybiera selekcjonera. Dziś już chyba nikt nie ma wątpliwości, że trenera biało-czerwonych należy wymienić. Z braku odpowiednich polskich kandydatów na zagranicznego, ale możliwie jak najwyższej klasy. Być może i z nim nie uda się już uratować el. MŚ 2014, ale z obecnym nie uda się to na pewno. Trudno się zresztą dziwić i dziennikarzom, i kibicom, że brakuje im już wiary nie tylko w zajęcie 2. miejsca w grupie, ale też w stworzenie przez Fornalika zgranej ekipy na kwalifikacje EURO 2016. Biorąc pod uwagę, że od roku sterczymy w tym samym miejscu, a być może gramy nawet gorzej niż za Franciszka Smudy, zaufanie już się skończyło.

Legia kusi cypryjskiego Portugalczyka

Legia Warszawa rozmawia z Dosą Juniorem, 27-letnim stoperem z cypryjskiego AEL Limassol. Na Łazienkowską nie trafi Inigo Lopez. Piłkarz urodził się w Lizbonie, zaczynał karierę w klubie z niższych lig, Imortal DC. W 2006 roku wyjechał na Cypr do 2-ligowego Diengisu Morfu. Stamtąd trafił do AEP Pafos, a w 2009 roku do AEL Limassol. Grał tam przez cztery sezony. Najlepszy był ten poprzedni, kiedy AEL po 44 latach przerwy sięgnął po mistrzostwo Cypru. Dosa Junior dostał obywatelstwo i powołanie do kadry narodowej. Klub z Limassol był bliski awansu do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Pokonał u siebie Anderlecht Bruksela (2:1, gol Dosy Juniora), ale w spotkaniu rewanżowym przegrał (0:2). Automatycznie znalazł się w Lidze Europy. Rywalizując z Fenerbahce Stambuł, Olympique Marsylia i Borussią Mönchengladbach zdobył tylko cztery punkty i zajął ostatnie miejsce. 27-latek nie wystąpił tylko w jednym meczu pucharowym (0:2 z Fenerbahce), bo pauzował za żółte kartki.

Duży wywiad z Dicksonem Choto.

Przez te wszystkie lata grałeś z różnymi środkowymi obrońcami Legii w parze, wymień tych trzech najlepszych.
– Numer jeden Dickson Choto, numer dwa Dickson Choto i numer trzy Dickson Choto (śmiech). A tak poważnie to wymienię czterech – Jacek Zieliński, Marek Jóźwiak, Moussa Ouattara i Inaki Astiz. Każdy z tych defensorów był inny, każdy dawał coś innego zespołowi, od każdego z nich można było się wiele nauczyć. Dobrze się razem rozumieliśmy i dawaliśmy odpowiednie wsparcie drużynie.

Pół roku temu rozmawiając z Czarkiem Michalakiem zapytaliśmy, kogo w Legii podpatruje. Odparł, że Dicksona Choto, bo gra na ogromnym spokoju, a przy tym popełnia mało błędów i jest nieustępliwy.
– Ja zawsze lubię obserwować grę, zachowanie rywali. Dzięki temu posiadłem umiejętność przewidywania i nie muszę tyle biegać. Patrzę na gościa przy piłce, widzę rozstawienie jego kolegów na boisku i już się przesuwam – dzięki dobremu ustawianiu się łatwiej jest mi przejąć piłkę, nie muszę zasuwać po całym boisku. Być może z takiego sposobu gry wynika taki odbiór. Czarek Michalak też ma zadatki na dobrego obrońcę i, co najważniejsze w Legii, ma spokojną głowę. Nie denerwuje się, wytrzymuje presję, radzi sobie z nią. A niezwykle istotne w takim klubie jak Legia. Ilu już tutaj wydziałem piłkarzy, co mieli duże umiejętności, ale głowa nie radziła sobie z presją. W Legii po jednym słabym meczu spada na ciebie więcej krytyki, niż po kilkunastu słabych w innych klubach.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama