Rok temu, 8 czerwca, graliśmy na Euro z Grecją. Wtedy remisowaliśmy pod dumnym przewodnictwem Frania Smudy, teraz remisujemy z Mołdawią pod batutą Fornalika. Jeśli na rok od mistrzostw Europy mieliśmy być w innym miejscu niż byliśmy wtedy, no to sorry, naprzód nie ruszyliśmy.
Przypomnijmy…
Z Grekami zagraliśmy w składzie: Wojciech Szczęsny – Łukasz Piszczek, Marcin Wasilewski, Damien Perquis, Sebastian Boenisch – Rafał Murawski, Eugen Polanski, Jakub Błaszczykowski, Ludovic Obraniak, Maciej Rybus – Robert Lewandowski.
Wczoraj z Mołdawią w następującym: Artur Boruc – Artur Jędrzejczyk, Bartosz Salamon, Marcin Komorowski, Jakub Wawrzyniak – Jakub Błaszczykowski, Eugen Polanski, Grzegorz Krychowiak, Adrian Mierzejewski, Maciej Rybus – Robert Lewandowski.
Ile przez ten rok zmieniło się personalnie?
– Kosmetyczna zmiana w bramce. Niezły bramkarz za niezłego. Detal.
– Chwilowa zmiana na prawej obronie. Nieco więcej opcji dzięki Jędrzejczykowi i Bereszyńskiemu.
– Coraz mniej przydatny Wasilewski, kontuzjowany Perquis, spychany na margines Boenisch.
– Nowość w osobie Salamona, który zagrał dotąd tylko z Liechtensteinem, San Marino i Mołdawią.
– W pomocy również kosmetyka – pozytyw w osobie Krychowiaka.
– Nie ma Obraniaka, ale czy zastąpienie go kimkolwiek stanowi wyraźną zmianę? Niekoniecznie.
– Na skrzydłach pewniakiem dalej tylko Błaszczykowski.
– W szerokim odwodzie pojawia się Zieliński. W szerokim na razie.
– W ataku Lewandowski jak nie strzelał, tak nie strzela dalej.
W grze dalej brak wizji, przypadek i prowizorka. Niezależnie od wykonawców.
Rok pełen sukcesów. Zdążyliśmy przegrać Euro, PRAWIE przegrać eliminacje do mistrzostw świata. Bilans od przyjścia Fornalika to: 4 zwycięstwa, 3 remisy, 4 porażki. Przez ostatni rok wygraliśmy raz z Mołdawią, z RPA, San Marino i Liechtensteinem. W meczach o punkty tylko z Mołdawią i San Marino.