Piechna o rozwożeniu węgla, ligowcy na liście życzeń Smudy, Ojamaa i jego historia

redakcja

Autor:redakcja

08 czerwca 2013, 08:55 • 9 min czytania

Zapraszamy na sobotni przegląd prasy, w której królują komentarze i analizy dotyczące wczorajszego meczu z Mołdawią. Oprócz tego m.in. „Fakt” odwiedza Grzegorza Piechnę, a „Przegląd Sportowy” ciekawie pisze o nowym nabytku Legii czy liście życzeń Smudy w Wiśle.

Piechna o rozwożeniu węgla, ligowcy na liście życzeń Smudy, Ojamaa i jego historia
Reklama

FAKT

Piechna kopie w trzeciej lidze: „Rozwiozłem węgiel, teraz można grać”

Reklama

Mecz Lechii, tylko tej trzecioligowej, z Tomaszowa Mazowickiego. Grają ze Startem Otwock, jest 0:0, właśnie trwa przerwa. Jay Z i Alicia Keys śpiewają o Nowym Jorku, wokół stadionu neony z rozświetlonym napisem Las Vegas (sponsor, napój energetyczny), a na boisko zaraz wybiegnie człowiek, którego przygoda z piłką jest jak z amerykańskiego snu. – Dla mnie ten człowiek to ewenement. Niesamowita historia. Teraz gra mecz, a jeszcze dzisiaj w Opocznie przywiózł mi węgiel – śmieje się Adam Król, dyrektor sportowy Lechii, który zna Piechnę od dziecka. Sam piłkarz nie poprzestaje na grze. Kiedyś pracował w masarni (dlatego koledzy z Ceramiki Opoczno wymyślili pseudonim „Kiełbasa”), a teraz pomaga teściowej w firmie – wstaje codziennie rano, wsiada w ciężarówkę i do 14 zajmuje się dowozem węgla. – فaduje, ważę i zawożę do klienta – mówi. Dopiero potem przychodzi pora na trening lub mecz.

Hołota: Uwolniłem się od Króla

Pomocnik marzy o normalnym i profesjonalnie zarządzanym klubie. Hołota miał do czynienia z Ireneuszem Królem grając jeszcze w GKS Katowice. Później zawodnik przeniósł się do stolicy i podpisał umowę z Polonią Warszawa, którą przejął Król. Co było dalej wiadomo: na boisku było nieźle, lecz budżet klubu świecił pustkami. Nic więc dziwnego, że brak licencji na grę w ekstraklasie oraz spadek zespołu, spowodował, że piłkarze masowo opuszczają Polonię. Podobnie uczynił też Hołota. – Pan Król nie wywiązał się ze swoich zobowiązań i zgodnie z kontraktem, w życie weszła klauzula odstępnego w wysokości jedynie tysiąca złotych – tłumaczy pomocnik. Hołota wierzy, że jego pech się skończy i wreszcie trafi do normalnego klubu. – Chyba wreszcie uwolniłem się do tego pana. Z jednej strony czuję ulgę, lecz z drugiej być może nigdy nie odzyskam należnych mi pieniędzy – mówi Faktowi wychowanek Stadionu Śląskiego.

RZECZPOSPOLITA

Drugie nadejście mesjaszów – nastaje czas Brazylii.

uż za tydzień meczem Brazylia – Japonia na stadionie w Brasilii zaczyna się Puchar Konfederacji. Dwutygodniowy turniej, który jest zwyczajową próbą generalną na rok przed mundialem i najlepszą okazją do ogłaszania, że wszystko pójdzie nie tak. A Brazylii jest co wytykać. Sześć stadionów na Puchar Konfederacji ledwo udało się przygotować w porę, na mundial będzie ich potrzebnych dwanaście i problemy z nimi się nie kończą. Polacy mieli pękające schody Stadionu Narodowego, Brazylijczycy nierówne podłogi i wodę zalewającą loże VIP na legendarnej Maracanie, którą przebudowali za 445 mln euro. Oficjalnym otwarciem był przed tygodniem mecz Brazylia – Anglia. Początkowo stadion nie został do niego dopuszczony z obawy o bezpieczeństwo, ale sąd w ostatniej chwili zmienił zdanie. Prace wokół Maracany ciągle trwają. Tak jak na innym oddanym już stadionie, Arena Fonte Nova w Salvadorze, gdzie dach nie wytrzymał ulewy. Stadion na którym ma się odbyć za rok mecz otwarcia MŚ, czyli Itaquerao w Sao Paulo, jeszcze nie jest gotowy. Międzynarodowa Federacja Piłkarska (FIFA) niedawno zgodziła się na kolejne przesunięcie terminu oddania. Tym razem na nieprzekraczalny 31 grudnia. Brazylijczycy uspokajają, że na pewno zdążą, a z gróźb FIFA o skreśleniu Sao Paulo z listy gospodarzy niewiele sobie robią. To ich różni od wielu ostatnich gospodarzy Euro, igrzysk czy mundiali

GAZETA WYBORCZA

Tekst o rozgrywkach Młodej Ekstraklasy

Zaimportowano ją z Włoch, rozpoczęto z rozmachem, zaniedbano i porzucono. Istniała sześć lat. 1 czerwca oficjalnie znikła, od przyszłego sezonu zastąpi ją Centralna Liga Juniorów
O Młodej Ekstraklasie naprawdę głośno zrobiło tylko raz – w lutym 2012 r., gdy do internetu trafił filmik z młodymi piłkarzami Lecha Poznań, którzy rozebrani do majtek tańczyli na zorganizowanej przez siebie libacji w akademiku. Filmik obejrzały w sieci setki tysięcy osób. Choć Ekstraklasa SA na rozwój rozgrywek wydała w sumie 6 mln zł, kibice się nimi nie interesowali. Na spotkania przychodziło z reguły po kilkadziesiąt osób, nie pomogły transmisje telewizyjne – w sezonie 2010/11 jeden mecz MESA w kolejce pokazywała stacja Orange Sport. Trenerzy i eksperci narzekali na poziom. Szkoleniowiec mistrzowskiego Śląska Orest Lenczyk nazywał ją „dziadostwem”, a prezes PZPN Zbigniew Boniek uważał, że te rozgrywki „są bez sensu”. I w końcu, z pomocą prowadzącej je spółki Ekstraklasa SA, doprowadził do ich likwidacji.

Miłosz Przybecki może trafić do Zagłębia Lubin.

Miłosz Przybecki najprawdopodobniej w przyszłym sezonie będzie piłkarzem Zagłębia Lubin. 22-letni skrzydłowy lada dzień rozwiąże kontrakt z Polonią i będzie do wzięcia za darmo. Przybecki kilka dni temu otwarcie przyznawał, że ma oferty z zagranicy, ale nie jest przekonany do wyjazdu. Wszystko wskazuje na to, że w kolejnym sezonie będzie piłkarzem Zagłębia. Zawodnik „Czarnych Koszul” lada dzień rozwiąże kontrakt z Polonią z winy klubu i będzie do wzięcia za darmo. Przybecki był objawieniem rundy wiosennej. Strzelił trzy gole i zaliczył pięć asyst. Polonia zakończyła sezon na szóstym miejscu, ale z powodu nieotrzymania licencji spadła z ekstraklasy.

DZIENNIK POLSKI

Rozmówka z Arkadiuszem Milikiem.

W czwartkowy wieczór na stadionie Cracovii bramkę Malcie udało się Panu strzelić po wielu próbach…
– Nawet nie chcę liczyć tych wszystkich sytuacji. Skuteczność nam nie dopisywała, ale najważniejsze, że udało się zdobyć trzy punkty. Nie mieliśmy momentu zwątpienia, bo czuliśmy, że jesteśmy lepszym zespołem i kwestią czasu jest to, kiedy strzelimy gola. Ani przez chwilę nie miałem wątpliwości, że wygramy ten mecz. A gdybyśmy trafili wcześniej, wygralibyśmy zdecydowanie wyżej.

Co po meczu mówił Panu na ucho prezes Zbigniew Boniek?
– Powiedział, że w tym meczu postarzał się przeze mnie o pięć lat (śmiech). Prezes pogratulował też gola i zwycięstwa. To bardzo miły gest z jego strony.

Szkoda, że Waldemar Fornalik nie wziął Pana do Mołdawii?
– Mało grałem w klubie, więc uważam, że słusznie selekcjoner nie wysłał mi powołania. Nie sięga po zawodników, którzy nie grają, a ja nie grałem albo grałem „ogony”, ale mam nadzieję, że dobrą grą w takich meczach jak ten z Maltą pokażę, że zasługuję na powołanie.

SUPER EXPRESS

Emmanuel Olisadebe: Rasizm mnie nie złamał

Kilka dni temu przyjechałeś na dłużej do Polski. To twoja pierwsza wizyta odÂ…?
– Od roku. W Polsce po raz ostatni pojawiłem się na EURO 2012, na meczu z Grecją. Zaprosiła mnie organizacja walcząca z rasizmem.

A propos rasizmu. Przytłaczająca część Polaków przepadała za tobą, bo strzelałeś gole dla reprezentacji. Nie sposób jednak zapomnieć tego, co stało się w trakcie meczu Zagłębie Lubin – Polonia Warszawa. Jaki ślad zostawiło to w twojej psychice?
– Wtedy kibice z Lubina rzucali w moim kierunku bananami. To, co się stało, nie od razu do mnie dotarło. Byłem bardzo młody, świeżo po przyjeździe z Afryki, gdzie z rasizmem, co jasne, nie miałem do czynienia. I nagle te bananyÂ… Zacząłem nad tym myśleć, ale szybko doszedłem do wniosku, że nie mogę się przejmować. Powiedziałem sobie, że przyjechałem tu grać w piłkę i na tym trzeba się skupić. A skoro oni mnie atakują, to znaczy, że się mnie boją. Bo jestem mocny. Niedługo po tym incydencie ktoś z Polonii Warszawa zaczął mnie namawiać, abym wniósł sprawę do sądu przeciwko tym kibicom. Klub oferował mi pomoc prawną, ale powiedziałem, że mowy nie ma. Rasiści mnie nie złamali, nie zamierzałem się nimi przejmować.

Zawisza o krok od Ekstraklasy.

Piłkarze Zawiszy, by być pewni promocji, muszą w ostatniej kolejce pokonać na wyjeździe Polonię Bytom. – Jeszcze kilka tygodni temu byliśmy w dołku, spisano nas na straty – przypomina Abbott. – Wydawało się, że wszystko jest już pozamiatane, że Zawisza na dobre wypadł z walki o ligę. Ale podnieśliśmy się, kluby z czołówki pogubiły punkty i teraz mamy Ekstraklasę na wyciągnięcie ręki – opowiada lider bydgoskiej drużyny. Jednak może się okazać, że cały trud piłkarzy Zawiszy pójdzie na marne. Wszystko przez to, że klub z Bydgoszczy nie otrzymał od PZPN licencji na występy w Ekstraklasie. Do 10 czerwca musi uzupełnić dokumenty. – Papierkowe sprawy zostawiamy naszym szefom. Właściciel klubu zapewnia, że z uzyskaniem licencji nie będzie problemów. I tego się trzymajmy. Wierzę, że wszystko zakończy się dla klubu szczęśliwie – ucina temat.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Rozmowa z Andrzejem Rudym.

Czym się pan zajmuje teraz na co dzień? Od dawna nie jest pan już trenerem Sportfreunde Siegen.
– W tej chwili nie prowadzę żadnej drużyny. Działam natomiast razem z Tomaszem Zdebelem, który też grał w polskiej reprezentacji…

…i też z niej rezygnował…
– Każdy miał swoje powody, nie chcę się do tego odnosić. No więc tworzymy teraz wspólnie szkółki piłkarskie, dopiero w tym roku zaczęliśmy. Na pewno jest to przyjemna praca, bez takiego stresu, jak w dorosłej piłce.

Polski konsul z Kolonii Jakub Wawrzyniak powiedział, że Zdebel świetnie prezentował się niedawno w meczu charytatywnym zorganizowanym przez Lukasa Podolskiego.
– Nie dziwię się, bo Tomek spokojnie mógłby jeszcze pograć. Ode mnie jest osiem lat młodszy. Jest w dobrej formie.

A jak ocenia pan grę Polaków z 1. FC Köln w tym sezonie – Adama Matuszczyka i Kacpra Przybyłki?
– Klub znajduje się w przebudowie i zapowiedział, że będzie stawiał na młodych zawodników. Matuszczyk i Przybyłko do tej koncepcji pasują idealnie. Mam nadzieję, że pomogą Köln awansować z powrotem do 1. Bundesligi. Chociaż moim zdaniem jeszcze długo może być o to trudno. Choć jeśli chodzi o kibiców i miasto, to Kolonia należy do Bundesligi.

Henrik Ojamaa – bajkowa historia nowego legionisty

Cztery lata temu trafił do Stafford Rangers. To był szósty poziom rozgrywek w Anglii. Miał 18 lat. Rokował nieźle, ale to była zsyłka z Derby County. – Wtedy w życiu się nie spodziewałem, że zaledwie trzy lata później będę tak wysoko. Walka o Ligę Mistrzów z Motherwell, debiut w reprezentacji Estonii. Nawet sobie tego nie wyobrażałem – wspominał przed rokiem Henrik Ojamaa. Brytyjskie media jego pierwszy sezon w szkockiej ekstraklasie nazwały „prawdziwą piłkarską historią jak z bajki”. Teraz będzie pisał jej kolejny rozdział. W drużynie mistrza Polski. Ta historia długo bajkowej nie przypominała. Ojamaa tułał się po klubach. Wspomniane Derby (trafił tam z Flory Tallinn) i Stafford Rangers, następnie Alemannia Aachen, holenderska Fortuna Sittard, potem fiński Rovaniemen Palloseura i Motherwell. To wszystko do 21. roku życia. Jak już wypalił, to jego miesięczną umowę zamieniono na profesjonalny kontrakt. Do tego czasu zarabiał 300 funtów tygodniowo. Pierwszy sezon miał fantastyczny: pięć bramek w pierwszych sześciu meczach. – Jestem swoim największym krytykiem. Co mam do poprawy? Wszystko. Kolejny sezon będzie dla mnie sprawdzianem – deklarował. Wtedy był już obserwowany przez wysłanników Lecha Poznań. Ojamaa podołał. – Miał za zadanie biegać po boisku, walczyć i dogrywać piłki do Michaela Higdona. Taka była taktyka Motherwell i się sprawdziła, bo zostali wicemistrzami Szkocji – mówi Ronnie Cully, szkocki dziennikarz „Glasgow Evening Times”. Efekt? Wygrał klasyfikację asyst w Scottish Premier League. Miał ich aż 16. A wspomnianym Higdonem, Legia też się interesuje. 29-letniemu Anglikowi kończy się umowa z Motherwell.

Lista życzeń Franciszka Smudy

فukasz Piątek, który dawno rozwiązał umowę z Polonią Warszawa, Paweł Wszołek grający w tym samym klubie oraz bracia: Michał i Mateusz Mak ze zdegradowanego PGE GKS Bełchatów. Do tego Robert Demjan z Podbeskidzia Bielsko-Biała, świeżo upieczony król strzelców ekstraklasy – tych zawodników widzi w Wiśle najprawdopodobniej jej nowy trener, czyli Franciszek Smuda. – Nic na siłę, spokojnie budujemy solidną Wisłę. Mam już za sobą pierwsze spotkania, zobaczymy, co z nich wyniknie – mówi na blogu „Ofensywni” (ofensywni.przegladsportowy.pl) były selekcjoner reprezentacji Polski, który wkrótce zwiąże się z Białą Gwiazdą. – Czekam na informacje od mojego prawnika, kiedy będzie gotowa umowa – dodaje Smuda w rozmowie z „Ofensywnymi”.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama