Nieciecza w swoim stylu… Cracovia w Ekstraklasie

redakcja

Autor:redakcja

08 czerwca 2013, 19:42 • 4 min czytania

Wszystko jasne – w sezonie 2013/2014 Ekstraklasy zagrają Zawisza Bydgoszczy i Cracovia. Flota Śwoniujście, choć jednak znacznie bardziej Termalika Bruk-Bet Nieciecza zdjęły presję z Komisji Licencyjnej. Już wiemy, że nie doczekamy sytuacji, w której kwestia awansu rozegra się przy zielonym stoliku. Nie zadecyduje brak zadaszonej trybuny albo podgrzewanej murawy. Rozstrzygnięcie dało boisko. فadny obrazek mieliśmy w Legnicy, gdzie piłkarze Cracovii – po dość kuriozalnym meczu, czterech rzutach karnych w tym trzech wykorzystanych – wygrali z Miedzią i kończyli spotkanie niepewni tego, co dzieje się w Świnoujściu.
Ktoś gdzieś dzwonił, ktoś inny sprawdzał wynik przy pomocy telefonu. W Bydgoszczy w ruch już szły szampany, tymczasem Cracovia ciągle czekała aż Flocie upłynie czas doliczony.

Nieciecza w swoim stylu… Cracovia w Ekstraklasie
Reklama

Zaczniemy jednak nietypowo – od końca, czyli od Niecieczy, która jak niedoświadczony lekkoatleta wystrzeliła wiosną naprzód, pędziła ile sił w nogach, by w końcu nie dotrzeć do mety, tylko z zadyszką zejść z trasy. Kazimierz Moskal, którego w tej całej sytuacji szkoda nam najbardziej, bo to fajny facet i mamy przeczucie, że niezły trener, przed meczem mówił: „To zwieńczenie mojej rocznej pracy. Nie będzie replay’u, nie będzie dogrywki, nie będzie rzutów karnych. Wychodzę z założenia, że piłkarz to musi być inteligentna osoba. Oni muszą zdawać sobie sprawę ze swojej sytuacji”. Jak widać – niekoniecznie. Nieciecza od początku maja rozegrała osiem spotkań i w pięciu z nich straciła punkty. Bajka o kopciuszku znów kończy się bez happy-endu. Przed rokiem wiele mówiło się o tym, że do Ekstraklasy nie chcieli awansować sami zawodnicy. Prezes Witkowska była autentycznie wściekła. Ciekawe jak czuje się dzisiaj.

Jej drużyna po przerwie zagrała tak źle, jak tylko się dało. Wszystko robiła na odwrót. Gorzej niż w drugiej połowie meczu z Cracovią, choć już wtedy wydawało się, że w bardziej marnym stylu punktów nie da się wypuścić. Flota zupełnie na odwrót. Bez cienia wątpliwości – to było najlepsze 45 minut w wykonaniu tej drużyny w całej rundzie wiosennej. – Osiągnęliśmy chyba apogeum formy. Mam nadzieję, że spełnimy oczekiwania ludu i zagramy kapitalny mecz – mówił na antenie Orange Sport Tomasz Kafarski i faktycznie, druga odsłona tego spotkania – jak na warunki pierwszej ligi – była dla Floty kapitalna.

Reklama

Gdyby prześledzić po kolei te dwie meczowe godziny, sytuacja zmieniała się kilka razy…

Po 3 minutach i golu Boljevicia w Ekstraklasie były Zawisza oraz Cracovia.
W 35. minucie trafił Rybski. Nieciecza prowadziła. W tej sytuacji Zawiszę i Cracovię czekał baraż.
W 40. minucie karnego wykorzystał Abbott. W Ekstraklasie – Zawisza i Nieciecza.
W 58. minucie Nieciecza dała sygnał do odwrotu. Awans dla Zawiszy i Cracovii.

Później było już tylko gorzej dla ekipy z małopolskiej wioski. Drugi gol Abbotta niemal zapewniał Ekstraklasę bydgoszczanom. Warto przypomnieć, że zimą Abbott był już odsunięty od zespołu, wydawało się, że to koniec jego przygody z Zawiszą, a dziś zamyka sezon z piętnastoma trafieniami. Dokładnie tyle samo ma Vladimir Boljević z Cracovii, którego z Ekstraklasy pamiętamy jako wyjątkowo nieporadnego defensywnego pomocnika. Oglądając go tydzień po tygodniu można było się spodziewać, że za moment „Pasy” pożegnają go bez żalu, a tymczasem okazało się, że on jak nikt inny zyskał na degradacji do niższej ligi. Dziś wraca, ustawiony już na innej pozycji, jako egzekutor numer jeden w klubie.

Cracovii kilka razy w tej rundzie sprawy wymykały się spod kontroli. Przegrywała u siebie z Tychami i Dolcanem, na wyjeździe zebrała baty od Stomilu. Wydawało się, że za takie mecze drużyna Stawowego może zapłacił drogą cenę. A jednak na finiszu, jak przed rokiem, niezawodna okazała się Nieciecza. Decydujący mecz Cracovii z Miedzią miał tak nietypowy przebieg (dwa gole z karnych Boljevicia, później pudło z jedenastu metrów Grzegorzewskiego), że gdyby na trybunach przypadkiem pojawił się Stefan Szczepłek, pewnie już teraz skrobałby felieton o tym, że odpowiednie służby powinny się temu przyjrzeć. Ale w tej chwili chyba nie wypada poruszać takich kwestii. Termalica tak skutecznie obrzydziła nam siebie własną postawą na finiszu ligi, że nawet ta niewyraźna Cracovia wydaje się być godna osiągniętego sukcesu.

Sezon na pierwszym miejscu kończy Zawisza. Awans do CV po raz drugi z rzędu może wpisać sobie Ryszard Tarasiewicz. I oby tylko nie okazało się za chwilę, że do tak zwanej elity wprowadził kolejną drużynę pokroju Pogoni z rundy rewanżowej. – Niech cała Polska to usłyszy, Ekstraklasa dla Zawiszy – fetowali po ostatnim gwizdku, a nawet jeszcze w trakcie meczu, kibice z Bydgoszczy, którzy przyjechali dziś do Bytomia w sile prawie 1500 osób. Wypada przy okazji odnotować, że bytomianie wykazali się dziś fantastyczną gościnnością. Ani jeden z sympatyków Zawiszy nie miał najmniejszego problemu z wejściem na sektor dla gości. Wszystko odbyło się z dużą klasą, bez typowego w Polsce utrudniania, wręcz przy pomocy działaczy zdegradowanej już Polonii, za co ci usłyszeli zresztą gromkie podziękowania z trybun.

Chcielibyśmy wierzyć, że zyskaliśmy właśnie w Ekstraklasie dwie ekipy nie tylko z solidnym zapleczem kibicowskim i przyzwoitym zapleczem infrastrukturalnym, ale też wnoszące coś piłkarsko. Na tego typu analizy z pewnością jeszcze niebawem przyjdzie pora.

Najnowsze

Anglia

Simons i Romero, czyli „Głupi i Głupszy”. Liverpool górą w hicie

Maciej Piętak
1
Simons i Romero, czyli „Głupi i Głupszy”. Liverpool górą w hicie
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama