Stało się, a raczej stanie lada dzień – gość który niedawno był zawodnikiem ŁKS-u, zagra w czołowym europejskiej lidze, w czołowym klubie… Paulinho przed rokiem wrócił jak bumerang do naszych mediów, kiedy zadebiutował w reprezentacji Brazylii. Teraz pokazuje się już tylko w zachodniej prasie i to na pierwszych stronach. Bo jako etatowy kadrowicz Selecao nie może uwolnić się od zainteresowania najlepszych klubów. Jednemu z nich wysyła sam czytelny, dosłowny sygnał: – Jeśli chcecie, to przyjdźcie i złóżcie mi ofertę, a zagram dla Interu Mediolan…
Historie już pewnie mniej więcej znacie – sześć lat temu często ustępował miejsca Kascelanom, walczył w Młodej Ekstraklasie… Czyli ogólnie – w Łodzi był przeciętniakiem. Teraz dla odmiany za małe dla niego jest Corinthians. – Jeśli piłkarz chce odejść, nie ma sensu go trzymać, skoro byłby niezadowolony – mówi Edu Gaspar, dyrektor Corinthians. Niby wszystko wygląda na zaklepane, ma być Inter, ale jest jedno ale – Paulinho… może być dla mediolańczyków za drogi. Sytuację ma ratować jedynie indonezyjskie konsorcjum inwestujące w klub. W innym wypadku – rozmowy zakończą się fiaskiem, bo Moratti już wcześniej zakręcił kurek. No chyba, że dla piłkarza tej klasy zrobi wyjątek.
– Mówiłem to już, ale powtórzę: na pewno zgodziłbym się na przeprowadzkę do Interu. Mieli tam Ronaldo, Julio Cesara, Lucio, Maicona, więc niby jak mógłbym nie chcieć zakładać takiej koszulki? Zupełnie nie przeszkadza mi też fakt, że klub nie zagra w przyszłym sezonie w Lidze Mistrzów, bo dzień rewanżu na rywalach jeszcze nadejdzie – mówi 24-latek, który dziś robi łaskę, że zaakceptuje brak Ligi Mistrzów. Kiedyś musiał zaakceptować grzyba na ścianie w PRL-owskiej szatni…
Cytując jednego z ekspertów telewizyjnych: fajnie, naprawdę fajnie…
Dla niedowiarków parę okładek i screeny ze Sky Sports…

