Multiliga, chyba nic lepszego nie mogło nam się dziś przytrafić. Jeśli mamy do wyboru osiem meczów w jednym czasie albo osiem rozłożonych na połowę tygodnia, a więc z jednej strony dwie godziny ligowego grania, z drugiej – osiem razy tyle, wybór jest dosyć naturalny. Liga wyciśnięta jak cytryna, czysta jej esencja. Jak nieśmiertelne studio S-13 w radiowej „jedynce” (kto kilkanaście lat temu nie siedział z głową przy odbiorniku?). Kiedy się kończyło znaliśmy głównie wyniki i niewiele poza nim, ale emocji zawsze było pod dostatkiem. I tak samo jest z multiligą. Ł»adnego meczu nie obejrzysz w całości, o żadnym nie dowiesz się wszystkiego, ale przynajmniej możesz człowieku liczyć, że coś się będzie działo. Jak nie na jednym, to na drugim stadionie.
Spoglądamy dziś na Wrocław, gdzie Śląsk zagra z Lechem.
Patrzymy na Konwiktorską, gdzie przyjeżdża Piast.
Koniecznie jesteśmy w Bielsku, bo Podbeskidzie gra z Pogonią.
Równie chętnie w Bełchatowie, do którego zawita Jagiellonia.
Jednym okiem rzucimy też na Chorzowie. Ruch zmierzy się z Legią.
Kiedy ta runda startowała, nie było wielu argumentów za tym, aby sądzić, że na finiszu ligi ciekawiej może być na dnie tabeli niż w jej czubie. A przecież jest znacznie ciekawiej. Szczęśliwie, niewiele trafia nam się typowych meczów o pietruszkę. Dziś widzimy takie tylko trzy: Zagłębie – Lechia, Korona – Widzew, no i Górnik – Wisła. Lekceważąc matematyczne wyliczanki, które pokazują, że Górnik TEORETYCZNIE może zagrać jeszcze w pucharach, zakładamy, że wszystkie te zespoły o nic w tym sezonie już nie walczą.
Szukając prawdziwych emocji, wypada zjechać na sam dół tabeli, bo i Ruch, i Pogoń już w tej kolejce mają szansę zapewnić sobie utrzymanie. Sprawy dla chorzowian równie dobrze mogą się jednak mocno skomplikować. Wystarczy przyjąć dwa założenia:
1. Legia wygrywa z Ruchem.
2. Podbeskidzie pokonuje Pogoń.
Wówczas na kolejkę przed końcem drużyna Jacka Zielińskiego ma tylko punkt więcej od Podbeskidzia (być może tyle samo, co Bełchatów) i momentalnie robi się nerwowo. Do Bełchatowa przyjeżdża dzisiaj Jagiellonia i nie sposób stawiać jej w roli faworyta. Skoro drużyna Kamila Kieresia nie przegrała od sześciu kolejek, dlaczego miałaby nagle przegrać w takim momencie – u siebie z drużyną z Białegostoku, której piłkarze jakby zapomnieli, że porażka trenera jest też porażką zawodników. Bilans 0:15 zebrany w pięciu meczach im też chluby nie przynosi. Nie tylko Hajcie.
Wracając bliżej ligowego szczytu – Ekstraklasę przy Konwiktorskiej, raz a dobrze i prawdopodobnie na długo, pożegna dziś Piast Gliwice. Piłkarze Polonii zastanawiali się czy wobec takiego końca klubu powinni w ogóle wychodzić na boisko, ale zrobią to – po części dla siebie (każdy z nich przecież chciałby za moment znaleźć jeszcze gdzieś robotę), po części dla kibiców, którzy przeprowadzili nawet zbiórkę, żeby zapłacić firmie ochroniarskiej. Jej właściciel jeszcze niedawno dogadywał się z Ireneuszem Królem. Miał dostać zaległe pieniądze, ale skończył mniej więcej tak jak wszyscy. KSP – Kasa Będzie Jutro.
Piast Gliwice już dzisiaj może zapewnić sobie prawo startów w europejskich pucharach, co dla nas – w przypadku tego beniaminka – jest czymś mniej więcej równie sensacyjnym jak kiedyś mistrzostwo Polski zdobyte przez Zagłębie Lubin. Marcin Brosz czuwa już nad wszystkim, nad czym tylko może. Nie tylko, zamiast samemu chodzić na konferencje prasowe, wysyła na nie Dariusza Dudka, ale zarządza rygorystyczną koncentrację zawodnikom. I takiemu chociażby Zbozieniowi sugeruje, by ten wywiadów nie udzielał, bo już ostatnio w mediach go za dużo.
We Wrocławiu mamy mecz, który w normalnych okolicznościach określilibyśmy pewnie mianem hitu tej kolejki – Śląsk przyjmuje borykającego się z kadrowymi problemami Lecha. Nie zagra łącznie dziewięciu zawodników, choć oczywiście większość z nich to ci, którzy problemy zdrowotne mają od dłuższego czasu. Ostatnio do tej listy dołączyli Wołąkiewicz i Djurdjević, co automatycznie sprawia, że wyzwaniem dla Rumaka może być znalezienie czterech zdrowych obrońców.
Teoretyczne szanse na puchary ciągle ma jeszcze Górnik, ale na grę akurat tego zespołu wolelibyśmy spuścić zasłonę milczenia. Nawet mimo faktu, że skoro do Zabrza przyjeżdża Wisła, legitymująca się w tym sezonie trzema zwycięstwami na wyjeździe, to ekipa Nawałki ma jednak spore szanse coś osiągnąć. Michał Probierz, pytany przez serwis sportslaski.pl czy Górnik mógł odpuścić rundę, by nie awansować do pucharów, odpowiada oburzony: „Kiedy Borussia w ostatniej kolejce Bundesligi przegrała z Hoffenheim, wszyscy mówili tylko o dobrej grze Hoffenheim. Nikt nie mówił, że Dortmund odpuszcza”. Niestety pan trener nie wyłapał chyba jednej subtelnej różnicy między porażką w rezerwowym składzie na tydzień przed finałem Ligi Mistrzów, a zebraniem batów w nędznym stylu w dziewięciu meczach z trzynastu rozegranych.
PROPOZYCJE BUKMACHERSKIE NA 29. KOLEJKĘ LIGI:
GKS Bełchatów – Jagiellonia Białystok 1×2 – 1.60 – 3.75 – 5.25 – TYPUJ W BET-AT-HOME >>
Podbeskidzie Bielsko – Biała – Pogoń Szczecin 1×2 – 2.00 – 3.25 – 3.65 – TYPUJ W BET-AT-HOME >>
Polonia Warszawa – Piast Gliwice 1×2 – 2.90 – 3.30 – 2.30 – TYPUJ W BET-AT-HOME >>
Śląsk Wrocław – Lech Poznań 1×2 – 2.10 – 3.10 – 3.40 – TYPUJ W BETCLIC >>
Ruch Chorzów – Legia Warszawa 1×2 – 3.50 – 3.25 – 2.00 – TYPUJ W BETCLIC >>
Górnik Zabrze – Wisła Kraków 1×2 – 2.10 – 3.20 – 3.30 – TYPUJ W BETCLIC >>
Korona Kielce – Widzew Łódź 1×2 – 2.10 – 3.20 – 3.40 – TYPUJ W COMEON >>
Zagłębie Lubin – Lechia Gdańsk 1×2 – 2.00 – 3.25 – 3.70 – TYPUJ W COMEON >>
Pogoń nie przegra w Bielsku – Białej – 1.64 – TYPUJ W COMEON >>
Robert Demjan strzeli gola w meczu z Pogonią – 3.10 – TYPUJ W EXPEKT >>
Dwaliszwili strzeli gola w meczu z Ruchem – 3.35 – TYPUJ W EXPEKT >>
Papadopulos strzeli gola w meczu z Lechią – 3.55 – TYPUJ W EXPEKT >>