Bełchatów – w przenośni i dosłownie – utopiony?

redakcja

Autor:redakcja

30 maja 2013, 22:24 • 4 min czytania

Trwa pasjonująca walka o utrzymanie. Na 90 minut przed końcem sezonu usta troszkę ponad poziomem wody trzymają zawodnicy Podbeskidzia Bielsko-Biała, natomiast nura dali piłkarze GKS-u Bełchatów. Przeróżne scenariusze pisano aż do ostatniej minuty ostatniego meczu przedostatniej kolejki – ostatniego, mimo że przecież spotkania miały rozpocząć się o tej samej godzinie, ale na to nie pozwoliła pogoda. Paradoks: gola na miarę utrzymania Ruchu Chorzów zdobył zawodnik Jagiellonii Białystok, Euzebiusz Smolarek. I paradoks numer dwa: Pogoń utrzymała się dzięki… honorowej bramce Maksymiliana Rogalskiego.
Ł»eby się nie pogubić, trzeba było na bieżąco analizować bilans bezpośrednich starć w różnych konfiguracjach. Kiedy skończył się mecz Ruch – Legia, zapewne nikt w Chorzowie nie sądził, że już w tej kolejce uda się zapewnić sobie utrzymanie. Raczej odczuwano strach przed niedzielną wyprawą do Białegostoku, gdzie „Niebiescy” mieliby walczyć o życie. Jednak gol Smolarka w spotkaniu GKS Bełchatów – Jagiellonia dał zespołowi Jacka Zielińskiego już całkowity spokój. To samo trafienie w sposób oczywisty – przynajmniej na tę chwilę – pogrążyło bełchatowian, którzy już sądzili, że w ostatniej kolejce wszystko będzie zależeć od nich. Nic z tego.

Bełchatów – w przenośni i dosłownie – utopiony?
Reklama

* * *

Dwa spotkania rozpoczęły się później. Trudno było w tej sytuacji znaleźć rozwiązanie, które by wszystkich zadowoliło. Z jednej strony – faktycznie – wszystkie mecze miały się zacząć o tej samej godzinie, a okazało się to niemożliwe. Czy należało czekać, aż będzie można grać wszędzie? Jeśli czekać, to jak długo? A gdyby w ogóle rozegranie spotkania Bełchatów – Jagiellonia było dzisiaj niemożliwe? Co wówczas? Kazać ludziom w innych miastach rozejść się do domów? I? No właśnie – i co? W niedzielę następna kolejka…

Reklama

Czekać tylko z meczem Podbeskidzie – Pogoń? Ale dlaczego tylko z tym? Przecież Ruch Chorzów też był jeszcze „zamieszany” w spadek, Widzew فódź w teorii także. Czyli wstrzymać należałoby co najmniej trzy mecze. I natrętnie powraca pytanie: jak długo? Do skutku? A gdyby w Bełchatowie padało całą noc i cały dzień? Ludzie na tych obiektach mieliby czekać w nieskończoność?

Ostatecznie okazało się, że wszelkie podejrzenia były całkowicie bezpodstawne, nikt się z nikim nie dogadywał, a znajomość wyników wcześniej zakończonych spotkań niczego nie dała.

Przypomniała nam się sytuacja z sezonu 1999/2000 z ligi włoskiej. Wtedy spotkania ostatniej kolejki Serie A rozpoczęły się o tej samej godzinie, ale w przerwie spotkania Perugia – Juventus, przy stanie 0:0, z powodu problemów atmosferycznych sędzia Pierluigi Collina zdecydował, że dalej grać nie można. Piłkarze Lazio przez 2,5 godziny czekali na wiadomości z Perugii. Zwycięstwo „Juve” dawało tej drużynie tytuł mistrzowski. Ale mecz się skończył szokująco: w 50 minucie gola zdobyła Perugia i już nie oddała prowadzenia.

* * *

Ktokolwiek z tej ligi spadnie – a będzie to albo Bełchatów, albo Podbeskidzie – będzie go szkoda. Podbeskidzie to na tę chwilę czwarta drużyna rundy wiosennej, a Bełchatów – piąta.

Image and video hosting by TinyPic

Uratowali się ci wszyscy bumelanci, których całe szczęście polega na tym, że jesienią Bełchatów i Podbeskidzie grały do własnej bramki. Szokująco wygląda bilans Górnika Zabrze, który w poprzedniej rundzie przegrał tylko jeden mecz, a w tej aż DZIESIĘĆ. Pytanie brzmi, który Górnik jest bardziej prawdziwy – jesienny, czy wiosenny? I który Adam Nawałka jest bardziej prawdziwy – ten czy „archiwalny”?

* * *

Czternaście wiosennych meczów za nami, a Pogoń Szczecin… tylko w dwóch spotkaniach zdołała strzelić gole z gry. W pozostałych albo nie trafiała w ogóle, albo bramki zdobywała po stałych fragmentach gry (rzuty karne, rzuty wolne, rzuty rożne).

Mimo wszystko, powinni w Szczecinie podziękować trenerowi Skowronkowi. Jeśli ktoś uratował tę bandę patałachów przed spadkiem, to bardziej on niż Dariusz Wdowczyk.

* * *

Na Polonii happening.

Piłkarze w ładny sposób żegnają się – na długie lata – z ekstraklasą. Przy pełnych trybunach, meczem, w którym walczyli do samego końca. Praktycznie każdy z zawodników zdołał się wypromować, chociaż oczywiście najbardziej rozchwytywani będą Paweł Wszołek i Miłosz Przybecki. Obu chcą sprowadzić lokalni krezusi: Legia Warszawa i Lech Poznań.

„Kłamstwo ma krótkie nogi i podwójny podbródek” – napisali na wielkim transparencie fani Polonii. Szkoda, że to wszystko kończy się w taki sposób. Piłkarze sobie poradzą, Król sobie poradzi, tylko kibiców żal.

* * *

W europejskich pucharach zagra Piast Gliwice. To dobra wiadomość dla wszystkich drużyn z kontynentu, dla tych z Malty czy Kazachstanu też. Ale zapomnijmy o kpinach, bo nie czas na nie. Piast to była jedyna drużyna – poza Legią i Lechem – po której było widać, że naprawdę chce zająć jak najwyższe miejsce w tabeli. I w przeciwieństwie do kilku innych, zagrała dwie równe rundy.

Normalny zespół, bez gwiazd, ale grający zawsze podobnie, na stałym poziomie, zadziorny, niezdemoralizowany, zawsze zmotywowany.

Gratulacje.

* * *

Wspomniany wcześniej gol Euzebiusza Smolarka oznaczał przerwanie fatalnej passy Jagiellonii, która wcześniej przegrała pięć meczów z rzędu, nie zdobywając żadnej bramki. Wszystko rozlazło się w rękach Tomasza Hajty, a na koniec sadzając na ławce i Frankowskiego, i Smolarka, i Plizgę, chyba próbował odgrywać się na reszcie świata w bardzo marnym stylu.

Canal+ nagrał wejście do Hajty do szatni w przerwie meczu. Zacytujemy: piiiiiii, piiiiiii, piiiiiii, piiiiiii, piiiiiii, piiiiiii, piiiiiii, piiiiiii, piiiiiii, piiiiiii, piiiiiii, piiiiiii.

Wskazówki cenne jak chuj.

***

No i w Gdańsku ktoś w pewnym momencie wykonał bardzo znaczący ruch palcem…

Image and video hosting by TinyPic

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama