Jacek Bednarz ostatnio niezbyt chętnie rozmawia z dziennikarzami. Spotkał się za to z kibicami Wisły, którzy nalegali na to, by prezes publicznie wyjaśnił kilka palących kwestii dotyczących niepewnej i jawiącej się raczej w szarych barwach przyszłości klubu. W czasie prawie dwugodzinnej dyskusji, podczas której każdy z obecnych mógł zadać pytanie, padło więc sporo istotnych, choć raczej ogólnych informacji o tym, jak kadra Wisły może niebawem wyglądać. Bednarz zapowiedział, że z klubu może odejść nawet dziesięciu piłkarzy (wygasa jedenaście kontraktów). Jednocześnie stawia sobie za cel, by jesienią w drużynie mieć przynajmniej szesnastu z doświadczeniem w Ekstraklasie, tak więc większość przymierzanych dzisiaj do Wisły to zawodnicy krajowi. Bednarz, cytowany przez tsw.com.pl, mówi: – Moim głównym celem jest doprowadzenie do sytuacji, w której nie będzie żadnych zaległych zobowiązań finansowych. Myślę, że realnym terminem na zrealizowanie tego celu jest połowa roku 2014. Codziennie dostaję różnie wezwania do zapłaty zaległych płatności i muszę myśleć w jaki sposób to spłacić.
To jednocześnie mocno koresponduje ze słowami Arkadiusza Głowackiego, który w rozmowie z Weszło mówi: – Od pewnego czasu próbujemy jakoś godzić się z faktem, że Wisła stara się ten sezon po prostu przetrwać. I z tego co widzimy, z kolejnym może być niestety podobnie.
Z pewnością będzie podobnie.
Bednarz mówi o transferowych priorytetach (dalej tsw.com.pl), wyliczając pozycje – napastnika, ofensywnego pomocnika, lewego obrońcy, choć wiadomo, że dziur do załatania będzie znacznie więcej. W środku pola konieczny jest zawodnik dający więcej jakości od (niedającego ostatnio żadnej) Łukasza Garguły, choć właśnie ten nieszczęsny Garguła jest jedynym z obecnych wiślaków, który zgodził się na dość znaczącą obniżkę zarobków, jakie wynegocjował będąc jeszcze piłkarzem GKS-u Bełchatów. Konieczności ściągnięcia napastnika nawet nie wypada tłumaczyć, bo po pierwsze – Genkow jest drogi w utrzymaniu, a przy tym, kiedy pojawia się na boisku, swoją grą wnosi niewiele. Po drugie – Boguski ostatnio z zamiłowaniem biega po środkowym kole i ani myśli oddawać strzałów na bramkę, a z Sikorskim Wisła za moment pożegna się bez żalu. Pytany o lewego obrońcę, Bednarz mówi, że ta pozycja nie jest priorytetem, co oznacza, że ciągle stosunkowo mocną pozycję w drużynie może czuć zupełnie przeciętny Burliga.
Z wypożyczenia wróci najprawdopodobniej 20-letni stoper Michał Nalepa, który w dobrym stylu rozegrał cały sezon w Niecieczy. Najczęściej w parze z o dwa lata starszym Jakubem Czerwińskim (swego czasu, jako zawodnik Okocimskiego, również był oferowany Wiśle), tworząc z nim w wielu meczach najmłodszy duet środkowych obrońców w pierwszej lidze.
Przy Reymonta wciąż brana jest pod uwagę kandydatura Franciszka Smudy, jako nowego trenera. Od pewnego czasu wiadomo już, że nie będzie nim Adam Nawałka, który miał szereg wymagań. Nie tylko dotyczących własnych zarobków, ale też realnego wpływu na kwestie transferów oraz możliwości doboru własnego sztabu, co znacząco wpłynęłoby na koszty jego zatrudnienia.
Bednarz zapowiedział, że budżet Wisły w nowym sezonie powinien wynosić około 33 milionów złotych. Oczywiście, zakłada pozbycie się większości najdroższych piłkarzy i dalsze oszczędności, tym bardziej, że generującym koszty bublem raz po raz okazuje się stadion przy Reymonta. Nowa umowa wynajmu nie została podpisana, a sporo klubowych biur zostało już przeniesionych do Katowic. W najbliższym sezonie Wisła może wynajmować ten „wart” 500 milionów złotych obiekt głównie na dni meczowe – co z jednej strony brzmi dość niedorzecznie, z drugiej przyniesie kolejne oszczędności. Tym bardziej, że ceny biletów obniżono już do absolutnego minimum, a gra i wyniki osiągane przez Wisłę i tak skutecznie zniechęcają do przyjścia na stadion.