Czapki z głów dla Korzyma i reszty koroniarzy

redakcja

Autor:redakcja

19 maja 2013, 23:36 • 2 min czytania

O aspektach piłkarskich dzisiejszego gang-bangu jaki zafundowali kielczanie absolutnie bezradnym podopiecznym Tomasza Hajty napiszemy nieco później, na szybko mamy dwie wieści spoza murawy, za które warto pochwalić chłopaków z Korony. Nigdy nie wątpiliśmy w ich „charakterność” i to coś, co sprawia, że szanują ich kibice w całej Polsce, ale oni dalej regularnie, co parę tygodni, dają pod tym względem wzór reszcie piłkarzy z całego kraju.
Sytuacja numer jeden – zmasakrowana noga Korzyma. Tuż po makabrycznej kolizji ze Słowikiem, napastnik Korony pojechał do szpitala, gdzie założono mu gips. Korzym stwierdził, że skoro lekarze na ten moment nic więcej nie są w stanie zrobić to w sumie… czemu miałby nie wrócić na ławkę rezerwowych.

Czapki z głów dla Korzyma i reszty koroniarzy
Reklama

Kibice oczywiście, gdy tylko wypatrzyli swojego gracza na ławce, zaczęli mu dziękować, co Korzym przyjął łzami. Po ostatnim gwizdku dokuśtykał zaś do młyna i zaczął „klaskać” im w podzięce kulami. Wzruszający, nawet dla tak nieczułych ludzi jak my, obrazek.

Reklama

To co jednak nieco ważniejsze to sytuacja numer dwa, która może jednocześnie ujawniać sposób, w jaki kibice mogą radzić sobie z dość specyficznymi policyjnymi metodami. Na młynie ktoś odpalił race i petardy hukowe, potrzebna była mała interwencja straży pożarnej, więc stróżowie prawa uznali całość za przestępstwo godne poruszenia nieba i ziemi, byle doścignąć sprawców. Młyn został otoczony, bramki wyjściowe zamknięte, a kibice mieli czekać na zidentyfikowanie chuliganów, którzy użyli rac. Oczywiście nieszczególnie spodobało się to tym, którzy na niedzielne popołudnie mieli inne plany, niż tkwienie na trybunach godzinę po końcowym gwizdku.

Na pomoc, jak zwykle w Kielcach, ruszyli… piłkarze. Małkowski nieomal pobił się z policjantem, reszta również zaczęła prowadzić ożywioną dyskusję z prewencją, po czym korzystając z zachęty kibiców, zawodnicy Korony sami weszli na sektor i postanowili poczekać na dalsze decyzje policji razem ze swoimi fanami. Widząc to, pod sektor zaczęli zbiegać się dziennikarze, więc funkcjonariusze ustąpili i wypuścili zarówno kibiców, jak i towarzyszących im piłkarzy.

Coraz mocniej skłaniamy się do pomysłu فukasza Mazura, by kibice zawsze wozili ze sobą „zakładnika” w postaci pauzującego lub kontuzjowanego zawodnika.

EDIT:

Dodajemy jeszcze krótką wypowiedź Kamila Kuzery.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama