Zapraszamy na sobotni przegląd prasy, dziś totalnie już zdominowanej przez mecz Legii z Lechem. Jedyny temat, który nieśmiało przebija się przez ten gąszcz tekstów, to wciąż odejście Obraniaka.
FAKT
Obraniak może już nie wracać
Ludovic Obraniak zrezygnował z gry w reprezentacji Polski dopóki jej selekcjonerem jest Waldemar Fornalik. Tylko, że nawet gdyby w przyszłości zmienił się trener kadry, to szansa na jego powrót jest minimalna. W Polskim Związku Piłki Nożnej są oburzeni, w jaki sposób Ludo potraktował powagę i prestiż gry w koszulce z orłem na piersi. – Gra w reprezentacji to jest największe wyróżnienie. Taka jest decyzja Obraniaka. Trzeba ją uszanować, ale my nikogo do gry w reprezentacji namawiać nie będziemy – powiedział w czwartek sekretarz generalny PZPN Maciej Sawicki. Obraniakowi nie pasuje trener. Jeśli się zmieni, to łaskawie będzie do dyspozycji? Wygląda na to, że zawodnik Bordeaux załatwił sobie permanentne czerwone światło na grę w reprezentacji. O jego postawie w PZPN szybko nie zapomną. Związek chce od piłkarza deklaracji o rezygnacji z kadry na piśmie, oficjalnie, by w przyszłości nikt nie miał wątpliwości, że Obraniak w kadrze grać nie chce.
Przed meczem Legii z Lechem.
To ma być mecz sezonu w polskiej ekstraklasie. Dzisiaj Legia zagra na własnym stadionie z Lechem (godz. 13.30, TVP 1). Jeśli piłkarze ze stolicy wygrają, będą o krok od zdobycia mistrzostwa Polski. Każdy inny wynik spowoduje, że kwestia walki o tytuł pozostanie otwarta. – Pokazaliśmy, że umiemy grać o wielką stawkę. W rundzie wiosennej przełamaliśmy już wiele barier, dlatego jeśli zagramy na swoim poziomie, to nie powinniśmy mieć problemów – twierdzi trener Legii, Jan Urban (51 l.). Przed sobotnim spotkaniem to legioniści są w lepszej sytuacji. Zespół z Łazienkowskiej ma dwa punkty przewagi nad Kolejorzem, poza tym gra na własnym boisku. – Lech ma dużo atutów, ale na pewno nie czujemy się gorsi – dodaje Urban. Z drugiej strony poznaniacy znakomicie radzą sobie na wyjazdach. W tym sezonie Kolejorz wygrał aż 12 z 13 meczów na obcych stadionach. – Mam swój plan na Legię. Ostatnio słyszę, że gramy lepiej niż oni. Według mnie to 60 czy 70 procent naszych możliwości. Na pewno będziemy dążyć do tego, żeby kontrolować wydarzenia na boisku – odbija piłeczkę szkoleniowiec Lecha, Mariusz Rumak (36 l.).
RZECZPOSPOLITA
Tekst pod tytułem: Depresja bramkarza
Markus Miller, drugi bramkarz drużyny piłkarskiej Hannover 96, poczuł się wypalony jesienią 2011 roku. Kiedyś pełen ambicji i wiary w przyszłość, stanął przed pustką. Uratował się, bo zaczął o tym mówić. Kontrakt miał na trzy lata. Miesiąc za miesiącem siadał na ławce rezerwowych i patrzył, jak w bramce spisuje się lepszy kolega. „Miller pozostaje w cieniu Zielera” – pisał fachowo i krótko magazyn „Kicker”, jeśli w ogóle coś o nim pisał. Markus Miller cierpiał, pytał sam siebie, czemu nie odnosi sukcesów zawodowych, czemu, choć solidnie pracuje i dobrze zarabia, czuje się coraz gorzej. Nie uciekł w użalanie się nad sobą, nie zaprzeczał faktom, nie milczał o problemie. Poszedł do władz klubu i powiedział jak się czuje, poprosił o kilka tygodni urlopu, o opublikowanie oficjalnego oświadczenia. Poszedł do psychoterapeuty. Objawy, jakie opisywał, nie były banalne. Ogromne bóle głowy przed każdym treningiem zagłuszane lekami przeciwbólowymi. Nagła podatność na kontuzje. – Ciało nie wytrzymywało napięcia psychicznego. Jechałem samochodem do mojej wymarzonej pracy i zamiast zadowolenia czułem, że staję przed zadaniem niewykonalnym. Czułem, jakby stawał mi mózg – opowiadał.
GAZETA WYBORCZA
Ważą się losy pierwszoligowej wciąż Warty Poznań.
Poznaniacy są w tym roku najsłabszym zespołem na zapleczu ekstraklasy. Na boisku wywalczyli zaledwie punkt, a kolejne trzy dostali walkowerem za mecz z ŁKS Łódź, który wycofał się z rozgrywek. W tabeli wiosny Wartę Poznań wyprzedzają Okocimski Brzesko i Polonia Bytom, która ma 11 punktów. Właśnie ten zespół – przedostatni w tabeli – będzie w sobotę rywalem podopiecznych Krzysztofa Pawlaka, który przed wyjazdem na Śląsk mówi kategorycznie w klubowej telewizji Warty: – Nawet remisy w najbliższych meczach nie będą nas zadowalały. Musimy te trzy spotkania wygrać, jeśli chcemy pozostać w tej klasie rozgrywkowej. Szkoleniowiec, który na początku swojej pracy w Warcie narzekał na złe przygotowanie piłkarzy do rundy, teraz mówi, że nie martwi się, że jego zespół musi zagrać trzy razy w ciągu ośmiu dni. – Musimy rozsądnie gospodarować siłami. Jeśli chodzi o możliwości kadrowe, to nie mam za dużego pola manewru. Trzy ostatnie mecze, które graliśmy systemem sobota-środa-sobota i to z silnymi rywalami, pokazały, że udało nam się wytrzymać kondycyjnie. Teraz oprócz obciążenia fizycznego dojdzie zdwojone obciążenie psychiczne – przyznaje Krzysztof Pawlak. – Mam nadzieję, że „siądziemy” na Polonii Bytom i pokażemy, że w walce o utrzymanie się w lidze nie powiedzieliśmy ostatniego słowa – mówi pomocnik Warty Poznań Leszek Nowosielski. – Jeśli wygramy, nabierzemy wiary w siebie. Jeżeli nie, to będzie bardzo ciężko. W każdym razie po tych trzech meczach będzie wiadomo wszystko: czy będziemy grali w I lidze, czy, niestety, nie.
Porównanie formacji przed meczem Legii z Lechem.
Bramka – Lech na tykającej bombie?
28-letni Duszan Kuciak jest dla Legii bezcenny, bo gdy po odejściu Jana Muchy warszawiacy sprawdzali różnych bramkarzy, to dopiero Słowak okazał się kimś, na kim można polegać. Na treningu pełen spokoju, momentami wręcz flegmatyczny, podczas meczu to wulkan energii, świetnie grający na przedpolu. A przede wszystkim pewny. Kuciakowi pamięta się błędy, bo… są nieliczne. W tym sezonie jeden – w meczu z Górnikiem jesienią. Odkąd trafił do Legii zagrał 53 mecze w lidze. 28 kończył bez puszczonego gola O starszym o blisko dekadę i od dekady broniącym bramki Lecha Krzysztofie Kotorowskim nie da się tego powiedzieć (w 145 meczach nie puścił gola 63 razy). Bramkarzowi Lecha zdarzają się niewytłumaczalne błędy, ale tej wiosny, odkąd trzy kolejki temu zastąpił kontuzjowanego Jasmina Buricia, bramki nie puścił. Trzy lata temu wiosną również Burić złapał kontuzję, na ostatnie mecze sezonu zastąpił go Kotorowski i… Lech został mistrzem Polski. Talizman?
DZIENNIK POLSKI
Kibice Wisły chca powrotu białej gwiazdy na koszulki.
AKCJA. Wkrótce Wisła podpiszę nową umowę z firmą Adidas, która przez kolejne sezony będzie ubierać piłkarzy z ul. Reymonta. A kibice zadają sobie pytanie: czy na koszulki wróci biała gwiazda?
Za każdym razem, gdy Wisła zmienia wzór strojów, kibice domagają się powrotu białej gwiazdy na koszulki. Do tej pory ich akcje w tej sprawie nie przybierały jednak takich rozmiarów jak obecnie. Podczas meczu z Koroną Kielce na sektorze C wisiał transparent z hasłem: „Biała gwiazda na koszulki!”. Prócz tego zbierane są podpisy pod petycją w tej sprawie.- Zebraliśmy już około sześć tysięcy podpisów, popierających nasz postulat, i będziemy je zbierać dalej – mówi Robert Szymański, prezes Stowarzyszenia Kibiców Wisły Kraków. – Akcja prowadzona będzie również przed meczem z Ruchem Chorzów. Te podpisy chcemy dołączyć do listu, w którym będziemy prosić klub i właściciela, żeby przy wyborze nowego modelu koszulki uwzględniono powrót białej gwiazdy. Nie mamy nic do logo spółki, ale chcemy powrotu do tradycji. Klub na razie nie stawia sprawy kategorycznie. Rafał Smalcerz, dyrektor zarządzający Wisły Kraków SA, mówi: – Rozmowy z Adidasem wkraczają w decydującą fazę. Pozostało do uzgodnienia kilka szczegółów, w tym model koszulki, w jakim będą grali nasi piłkarze. Nie chciałbym na tym etapie wchodzić właśnie w szczegóły, choć oczywiście wiemy o sugestiach naszych kibiców.
POLSKA THE TIMES
Mariusz Rumak kontra Jan Urban, czyli czym różnią się obaj trenerzy
Dzieli ich różnica 15 lat i dokonań piłkarskich w roli zawodnika. Jan Urban (51 lat) trzy razy sięgał po mistrzostwo Polski z Górnikiem Zabrze i trzy razy trafiał do siatki Realu Madryt na Santiago Bernabeu w barwach Osasuny Pampeluna. Mariusz Rumak (36 lat) karierę piłkarską zakończył w wieku 23 lat w Olimpie Złocieniec. Można by powiedzieć zawodowiec prawdziwą gębą kontra amator czystego chowu. Na ławce trenerskiej trofeów nie zdobywa się jednak za dorobek piłkarski, tylko za charyzmę, strategię i kunszt taktyczny. A pod tym względem szkoleniowiec Lecha nie musi mieć kompleksów. Zresztą on ich nigdy nie miał, bo już w 2010 r., po zdobyciu mistrzostwa Polski przez juniorów młodszych Lecha i odebraniu nagrody ,,Głosu Wielkopolskiego” dla najlepszego trenera w regionie, Rumak wypalił ,,mam nadzieję, że kiedyś spotkam odważnego prezesa, który mi zaufa i pozwoli pracować w profesjonalnej piłce’’. Mało kto zwrócił wtedy na to uwagę, ale jak stał się kandydatem do przejęcia schedy po Jose Mari Bakero miało to już swój wydźwięk i świadczyło bardziej o odwadze młodego trenera niż o odwadze władz Kolejorza. Inna sprawa, że wtedy 80 procent kibiców sugerowało, że Rumak jest za młody, niedoświadczony i niekompetentny.
SUPER EXPRESS
Jędrzejczyk: Wygraną z Lechem uczczę kebabem
To ile tych kebabów trzeba zjeść, żeby tak grać?
– Nie no, z tymi kebabami to taki żart. Choć przyznaję, że lubię je czasem zjeść.
Znany jesteś z ostrej gry, więc kebaby też pewnie lubisz z ostrym, a nie z łagodnym sosem.
– Lubię ostre potrawy, ale akurat kebaby biorę z sosem mieszanym. W ogóle lubię dobrze podjeść, a najbardziej uwielbiam słodycze. Nie ma tak, że czegoś sobie odmówię, bo boję się, że przytyję. Jak zjem batonika czy pójdę na pizzę, to potem i tak ciągle ważę tyle samo. Mam dziwnie szybką przemianę materii, szybko też się regeneruję.
Trener Jan Urban mówi, że masz końskie zdrowie. Zawsze miałeś taką żelazną kondycję?
– Ciężka praca na zgrupowaniach oczywiście dużo dała, ale inna sprawa, że ja już mam taki organizm. Jestem chudy i chyba dlatego tyle we mnie energii. Już w szkole miałem niezłe wyniki, jeździłem na różne biegi przełajowe i dużo z nich udawało mi się wygrać.
Analiza: co skłoniło Obraniaka do rezygnacji z kadry. Sześć powodów.
Nieudana rozmowa z Fornalikiem
Kiedy Fornalik przejął kadrę, przeprowadzał indywidualne rozmowy z piłkarzami. Ta z Obraniakiem poszła bardzo źle. I nie chodzi o sprawy językowe, bo panowie rozmawiali za pośrednictwem osoby trzeciej. Ł»adna ze stron nie chce zdradzić szczegółów, ale wiemy, że piłkarz poczuł się bardzo urażony niektórymi uwagami selekcjonera. To wtedy ich drogi zaczęły się rozchodzić.
Konflikt z kapitanem
We wrześniowym meczu z Czarnogórą Obraniak dał się sprowokować rywalowi, dostał czerwoną kartkę i osłabił zespół. Publicznie zrugał go za to Jakub Błaszczykowski, czego Obraniak nigdy mu nie zapomni. „Niech mnie Kuba nie poucza, jestem dużym chłopcem, wiem, co zrobiłem źle” – mówił „Super Expressowi” Ludo. Nie mógł zrozumieć, jak to możliwe, że kapitan zlinczował go publicznie. I choć później obaj starali się do tematu nie wracać, to ich stosunki były i są bardzo chłodne.
Gafa Romana Koseckiego
W lutowym towarzyskim meczu z Irlandią Obraniak zagrał słabo, podobnie jak cały zespół. Znów jednak to jemu dostało się najbardziej. Kiedy piłkarz usłyszał, że Roman Kosecki, wiceprezes PZPN, powiedział, że grał jak panienka, wściekł się nie na żarty. Odpowiedział Koseckiemu na łamach „SE”, a o słowach Koseckiego nie zapomniał.M
PRZEGLĄD SPORTOWY
Leśnodorski: Legia personalnie jest dużo lepsza.
Legia czy Lech?
– Personalnie, w sensie indywidualnych możliwości jesteśmy dużo, dużo lepsi. Ostatnio świetnie się rozwinęli Lovrencsics i Tonew, ale my wciąż mamy zdecydowanie większy potencjał. Z Lechem zespoły nie bały się grać otwartej piłki, z nami się boją. Jak Śląsk chciał grać otwartą piłkę z nami we Wrocławiu, w 20 minut było po meczu, Jagiellonia to samo, podobnie Lech w poprzedniej rundzie. Odkryli się i nie było tematu kto jest lepszy. Męczyliśmy się w tej rundzie w kilku meczach, ale to wynika z taktyki rywali. Pięciu obrońców, do tego trzech ofiarnie grających defensywnych pomocników i może uda się coś urwać.
Mecz z Lechem ma strategiczne znaczenie dla rozwoju klubu, dla pańskiej kadencji?
– Nie. To dla Lecha mecz o tytuł. W czarnym scenariuszu dla nas sprawa wciąż jest otwarta. Jeśli z kolei my wygramy, rozgrywki można właściwie uznać za zakończone. Z punktu widzenia rozwoju klubu nie jest to mecz strategiczny. Idziemy do przodu. Wygraliśmy Puchar Polski, z dużą przewagą Młodą Ekstraklasę, co bardzo cieszy bo pokazuje potencjał. I do tego gramy lepiej, skuteczniej w piłkę. W poprzednim sezonie 56 punktów wystarczył Śląskowi, żeby wygrać ligę. Teraz my mamy już 59. To też świadczy o rozwoju klubu. Uważamy, że jest potrzebna jakość gry, poświęcenie i inny model budowy drużyny. Nie model z gwiazdami, które czują się lepsze od innych, ale taki, gdzie wszyscy ciężko pracują. Zobaczmy na przykłady Viktorii Pilzno, BATE Borysów czy drużyn cypryjskich. Można zrobić solidną drużynę, która będzie się liczyć w Europie bez ściągania wielkich gwiazd. Na pewno musimy podnieść jakość drużyny. (…)
Co prezes dużego polskiego klubu robi w środku nocy w klubie?
– Nic specjalnego. Poszliśmy po meczu na drinka, o 2 wyszedłem.
I jeszcze Mariusz Rumak.
Kim jest, co wygrał? – tak powiedział o panu prezes Legii, Bogusław Leśnodorski cytując Jose Mourinho.
– Miał rację. Rozmawiacie z człowiekiem, który de facto nic nie osiągnął w piłce. Jeżeli za nic ocenimy dwa tytuły trenera miesiąca, wychowanie m.in. piłkarza, który jest dziś w AC Milan (Bartosz Salamon, Rumak sprowadził go do Lecha i trenował trzy lata – przyp. red.), wicemistrzostwo kraju i awans do europejskich pucharów. Poczekajmy z moją oceną do końca sezonu. Dla mnie coś wygrać, to zdobyć mistrzostwo Polski i wywalczyć awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów.
Jest pan odbierany jako arogant, trener chamski i przemądrzały.
– Bzdura. Ktoś mi kiedyś mówił, że krytykowałem trenera Bakero za jego pracę. Kłamstwo. Znajdźcie mi tę wypowiedź, kiedy go skrytykowałem. Ktoś coś przekręci, to idzie w świat i żyje swoim życiem.
Mirosław Okoński powiedział, że jest pan niemiły i niesympatyczny.
– Ani razu z nim nie rozmawiałem. Na jakiej podstawie on jest w stanie to stwierdzić? Proszę to napisać: nigdy w życiu nie rozmawiałem z Mirosławem Okońskim. (…)